Autor Wątek: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025  (Przeczytany 3280 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Bender

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 4466
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wchodzę luzem w mojej bluzie z logiem Guns N Roses
  • Respect: +2506
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #30 dnia: Lipca 14, 2025, 12:54:52 pm »
+1
To będzie niepopularna opinia ale nie mam żadnych zastrzeżeń co do dźwięku na Narodowym. Stałem na płycie w podobnym miejscu co na AC/DC tydzień wcześniej i również nie było problemu. Wyłapałem dwa momenty, kiedy nie słyszałem Axla ale to bardziej wyglądało na problem techniczny z mikrofonem. Co do supportu to jakaś porażka... hip hop przed rockiem? Tym bardziej można się załamać jak w innych krajach "rozgrzewają" Rival Sons czy Sex Pistols.

Sam koncert z początku rokował na moją gunsową topkę jednak całość się nieco rozjechała. Mocna reprezentacja Iluzji - kiedyś nie sądziłem, że usłyszę na żywo Bad Obsession, Pretty Tied Up czy So Fine. Forma wokalna Axla na duży plus, widać, że się starał i często mu to wychodziło. Dawno nie słyszałem na żywo tak dobrze wykonanego This I Love, jedynie Slash jak zawsze popsuł. Mam też taką obserwację, że bez rozgraniczenia bisów wszystko leci łeb na szyję gdzie Axl dyryguje co teraz grają. Wydaje mi się, że to właśnie przez ten pośpiech pominięto moje ukochane Patience, na które zawsze czekam. Sabbathowy Junior's Farm fajnie, że zagrali u nas po raz pierwszy na trasie, ale publika przyjęła go raczej bez entuzjazmu.

Tak jak wspominałem już kiedyś dobrze, że Warszawa padła pod koniec trasy, bo zespół jest już doskonale rozgrzany, ale widać było przeziębienie Melissy i Duffa. Isaac na plus - bardzo dobra zmiana dla zespołu, szkoda tylko że w przerwach między utworami nie wybijał na bębnach "GUNS N RO - SES", które fani chóralnie podśpiewują. 

No i nie doczekałem się Generała   :(

Chorzów dalej dla mnie najlepszy ze wszystkich polskich koncertów.

Z nieistotnych ciekawostek na backstage'u był Mike Squires - basista z solowego zespołu Duffa i gitarzysta Loaded.
« Ostatnia zmiana: Lipca 14, 2025, 01:19:58 pm wysłana przez Bender »
GN'R 11.07.12 | 20.06.17 | 09.07.18 | 20.06.22 | 12.07.25
SLASH 13.02.13 | 20.11.14 | 12.02.19 | 16.04.24
DUFF 12.06.14 | 22.08.19 | 13.10.24

Offline keeper

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 198
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +14
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #31 dnia: Lipca 14, 2025, 07:55:30 pm »
0
A tak przy okazji, ktoś widział jakiś celebrytów na koncercie? Na pewno byli...
Nie wiem czy łapie się do kategorii - Kinga Kujawska.

Offline Śpiochu

  • Global Moderator
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 5229
  • Płeć: Mężczyzna
  • Hail to the chief!
  • Respect: +1796
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #32 dnia: Lipca 14, 2025, 10:31:54 pm »
+2
Dobra to pora coś napisać, bo zaraz wszystko pozapominam i będę sobie musiał przypominać po obrazkach albo anegdotach kolegów.

Nie byłem trzy lata temu w Warszawie, nie byłem siedem lat temu w Chorzowie. Byłem wiec wyposzczony… ale może inaczej. Nie ukrywając i nie ściemniając: może wcześniej nie czułem ciśnienia, żeby znowu iść na mniej więcej to samo show? Ba, na pewno nie czułem bo Chorzów odpuściłem… bo chyba urlop wtedy miałem… potem miała być Praga w 2020 ale wtedy świat wybuchł i na zwrot kasy dwa lata czekałem. Ale teraz, po wielu latach tylko chwilę myślałem i miałem wrażenie, że to już może być… pożegnanie. Zresztą oglądając tydzień temu ostatnie dźwięki na scenie innego znanego zespołu tak też myślałem. Że to ostatni raz. Po 19 latach od momentu kiedy pierwszy raz widziałem Rudego na scenie.

Druga sprawa to fakt, że na takim wydarzeniu zawsze można liczyć na doborowe towarzystwo i tutaj absolutnie się nie myliłem.

Mógłbym teraz się rozpisać na wiele stron pisząc o tym dniu ale skrócę to nieco i wypiszę od myślników to, nad czym chciałbym się na chwilę pochylić.

-> 3 h grania. To jest turbo dużo. No nie ma innego zespołu, który tyle gra a oni tak grają od wielu lat. Patrząc wcześniej na sety nawet pisałem tutaj, że wolałbym krócej bo mnie wystające z dupy kończyny będą boleć. I ciekawostka: poczułem to dopiero jak się PC skończyło. W mordeczkę… jak można 3 h utrzymać zainteresowanie. Przecież w tym czasie Titanic zdążył wypłynąć z portu, walnąć o górę lodować i pochować DiCaprio pod taflą wody. Szacun. Serio.

-> Support. Nie no. Panie Slashu ja wiem, że Pan się może z nimi zna i lubi. Ale nie. Nie róbmy sobie jaj. To nie jest ta publika. Już wolałbym kataryniarza.

-> Początek koncertu. Petarda. Bawiłem się jak dziecko. Jak 20letni Śpiochu. To jest i będzie zespół mojego życia. No chyba, że w drugiej połowie życia coś mnie tak wciągnie i da tyle wspomnień co ten zespół.

-> Głos Axla. Przez dłuższy moment od początku było dobrze. Nie wspaniale, nie oszukujmy się. Chłopak ewidentnie majstruje przy swoim sprzęcie nagłaśniającym tak aby wyciągać tu i ówdzie dobre momenty i ukrywać gorsze. To co w miarę dobrze brzmiało na żywo w mojej głowie pod odpaleniu nagrania z telefonu męczyło zaś uszy. Podczas tego koncertu był też moment, w którym zrobiło mi się po prostu smutno. Na Hard Skool. Źle to brzmiało i nie ma co czarować rzeczywistości. Natomiast chwilę później przyszła refleksja do mnie… Axl nie udaje. Podczas, gdyby zdecydowana większość wokalistów albo posiłkowała się playbackiem albo zrezygnowała z grania on tam dalej stoi i przez 3 h dowodzi tym cyrkiem. I pewnie, niektórzy pewnie wysłaliby go na emeryturę i też zrozumiałbym takie rozwiązanie. Te 3 h godziny koncertu, ta zgrana ekipa świetnych muzyków, to wszystko przykrywa to, że Axl już naprawdę nie daje rady. Z drugiej strony narzekano na jego wokal… dla mnie od zawsze, w tym od 2002 roku, że już nie śpiewa z chrypką. Axlu też sprytnie zarządza setlistą, po wtopie w Hard Skool i równie złym Double Talkin Jive wpadło takie Absurd, gdzie pozamiatał i This I Love gdzie mógł też na spokojnie trochę powokalizować. Doceniam. Naprawdę szczerze doceniam. Pracę, upór, chęci. Za to o należą się temu Panu o wiele większe brawa niż… szczerze mówiąc chyba wszystkim wokalistom, których znam.

-> Zmienna setlista. Tak, ja wiem, że można być jak Zqyx (pozdro:P) i nie oglądać setlist z trasy i nie wiedzieć czego się spodziewać. Ja tak nie umiem więc wyjściem było rozwiązanie z tej trasy. Ileż radości może dać sam fakt domyślania się co zagrają za chwilę, albo co to za kawałek się powoli rozkręca… Piękna zabawa to była dla mnie i myślę, że dla wielu z nas. Chwilę się zastanawiałem co to będzie z tych wstępów…. A tu wyszło Pretty Tied Up czy takie Junior’s Eyes (miodzio).

-> Brak bisów. I dobrze. Głupia zabawa w schodzenie i wchodzenie. Propsuje.

-> Największe muzyczne radości: Bad Obsession, które było wręcz idealne pod aktualne warunki Axla, Junior’s Eyes bo baaaaardzo chciałem, żeby u nas to pierwszy raz zagrali, Estranged bo to moja perełka od zawsze i…. Wichita Lineman. Tak tak, Wichita! A ten kto teraz przekrzywia głowę i puka się w czoło to chyba nie słyszał jak pięknie rozbudowana instrumentalnie jest to dziś wersja. Ja szczerze mówiąc się tego nie spodziewałem i byłem w bardzo pozytywnym szoku.
 
-> Rocket Queen. Uwielbiam. Richard Fortus. Też uwielbiam. Przepiękne solo tego Pana, po którym Slashu już trochę… zamulał.

-> Zespół. Tutaj mam dwie dygresje… po pierwsze. Chyba Melissa zjadła nieświeży Ramen i poczęstowała nim Duffa. Oboje wyglądali jakby zjedli coś, co zwykle powoduje długie wizyty na muszli klozetowej. Nie ich dzień. Z drugiej zaś strony… tak znowu się przywalę do Axla, ale jednocześnie trzeba tutaj pamiętać… ile oni mają lat. To są już dziadkowie. I to widać pod Axlu… i po Dizzym. Natomiast patrząc na tężyznę fizyczną Slasha, Duffa i Richarda, ma się ochotę w podskokach lecieć na siłkę.

Reasumując: piękny koncert, piękny dzień, piękna noc, piękna muzyka, piękny Richard Fortus. Czy pojechałbym na kolejny koncert za rok/dwa/trzy/cztery/pięć… zapytajcie mnie, kiedy indziej. Cieszę się, że mogłem tam być i to znów przeżyć.

Cieszę się też, że będąc na koncercie miałem wrażenie, że wszyscy obok to znajomi, choć tak naprawdę widziałem tylko kilkoro z Was. Pomimo chęci nie zbiłem piątki z @mafioso , ale jak już ugrzęzłem pod sceną to jakoś bałem się tego miejsca stracić. W tłumie rozpoznali mnie @Wagon i @Myszowata co mnie trochę w sumie zdziwiło, bo aż tak charakterystyczny nie jestem :P

Przede wszystkim dziękuję niezawodnemu @Bender oraz Krzychowi (którego tu nie ma) za kolejny piękny dzień razem. Tak w ramach ciekawostki napiszę tutaj, że kolegę @Bender to pamiętam jak dopieroco browara mógł legalnie wziąć do ust te 13 lat temu, choć w sumie nie pamiętam, żeby wtedy coś pił. A teraz? Nawet mocniejsze rzeczy pije :P

Dziękuję drodzy. Do zobaczenia next time…. Somewhere over the rainbow.
...jeśli powyższy komentarz wydaje Ci się zbyt poważny, to zmień zdanie.
GNR
15.07.06, 27.09.10, 11.07.12, 20.06.17, 12.07.25
Slash
13.02.13, 12.02.19, 16.04.24

Offline Luk

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 918
  • Respect: +235
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #33 dnia: Lipca 15, 2025, 12:04:34 am »
+1
Nie to, żebym się czepiał ale kilka lat temu jak był koncert w Polsce to chyba nas tu było dużo więcej i więcej było energii w komentarzach, taki trochę komentatorski szał, a teraz trochę jakby melancholia... Jakby zaraz mieli wyciągnąć kopyta, a przecież gościu w wieku 63 lata przebiegł więcej na koncercie niż pewnie kilku forumowiczów razem wziętych, już nie mówiąc o darciu się podczas tego biegu. Do Ozziego, AC/DC i Stonsów brakuje im po 15 lat jeszcze. Slash to przecież gościu, który będzie koncertował do końca życia albo ciężkiej choroby jak Ozzy, a Axl i Duff wyglądają na zadowolonych z tej całej zabawy, perkusistów jak widać nie brakuje, a Dizzy to tam będzie do końca z Axlem, Rysiek i Melisa chyba również się dobrze bawią - uważam, że głos Melisy powinni docenić jakimś fajnym nowym kawałkiem i dać jej szanse bardziej się wykazać.

Jeszcze kilka tras, koncertów i przeżyją te forum.  :lol:

Myślę, że to jeszcze nie koniec ani nowych piosenek ani koncertów. Cieszmy się rockiem póki istnieje, bo następców to ja nie widzę...

Offline sunsetstrip

  • Scraped
  • **********
  • Wiadomości: 8965
  • 17000 postów
  • Respect: +4605
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #34 dnia: Lipca 15, 2025, 12:29:37 am »
+1
Wyskoczyło mi wspomnienie na FB sprzed 13 lat, TIL na koncercie w Rybniku, ach jak pięknie ten Ashba zagrał ta solówkę... :\'(
NAJBARDZIEJ KONTROWERSYJNY

"I once bought a homeless woman a slice of pizza who yelled at me she wanted soup."
Axl Rose


Offline maciek___1551

  • Right Next Door To Hell
  • ***
  • Wiadomości: 308
  • Respect: +82
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #35 dnia: Lipca 15, 2025, 06:11:48 am »
+1
Nie przepadam za zespołem i wyeksploatowanym głosem Axla po driveowym roku 2009/2010 niemniej jednak czasami wracam do Rybnika i brzmiało to nieźle

Offline Zqyx

  • Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 34973
  • Płeć: Mężczyzna
  • "But nobody pulled the trigger. They just..."
  • Respect: +3573
    • Bumblefoot fans Poland - mój fanowski profil Rona
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #36 dnia: Lipca 15, 2025, 09:26:10 am »
+3
Zacznę od pozdrowień dla @mafioso i @Douger ( wraz z jego przemiłą lepszą połówką ) oraz dla niezrównanej koncertowej towarzyszki koncertowej od lat @Nika1030, która raczej tu nie bywa już, ale może zajrzy.
Dobra, to wstęp mamy z głowy, więc teraz pozdrowienia dla @PGR, który sporo rzeczy mi naświetlił przed koncertem, dla @CzarnaWdowa, @Canis_Luna, @Śpiochu, @Boski_Krzychu , którzy chcieli się spotkać, ale nie pykło.
Teraz...powiem tak - jak Warszawa i Zqyx, to w pakiecie musi być deszcz, to tradycja od 2006 i sprawdziło się nawet na Duffie, więc musiało sprawdzić się i tym razem, ale dzięki temu, że byłem z dziewczyną, której jeszcze nie ma na forum to udało się nie zmoknąć.
W kwestii samego koncertu - Gunsi poniżej pewnego poziomu nie schodzą i to było widać, słychać i czuć. Narodowy również nie schodzi poniżej pewnego poziomu i to również było słychać  :D
Z racji tego, że nie znałem setlisty przeżywałem koncert inaczej niż większość z Was, swoją drogą dzięki, że powstrzymaliście się w rozmowach ze mną przed spoilerami, wiem, że pewnie momentami nie było to łatwe.
Spoilerów nie udało się całkiem uniknąć, dzięki czemu wiedziałem, że koncert zacznie się od WTTJ, swoją drogą nie do końca rozumiem ten wybór, bo wydało mi się, że to kawałek, który bardziej pasuje do rozgrzanej publiczności, ale wybór, mimo wszystko się obronił. Nie obronił się za to support, o czym wiedziałem wcześniej. No sorry, ale ktoś taki przed Gunsami...moim osobistym faworytem z pozostałych supportów byliby Pistolsi, no cóż, może innym razem.
Drugim "spoilerem", którego nie udało mi się uniknąć było to, że Gunsi grywali Human Being i Dead Horse, przyznam szczerze, że oba te kawałki z chęcią bym usłyszał jako bisy...tymczasem...bisów nie było. I tutaj olbrzymie zaskoczenie z mojej strony, bo przecież bisy były zawsze, zawsze była ta chwila napięcia po Nightrain, to wołanie Gunsów z powrotem na scenę i wyczekiwanie, czy "zasłużyliśmy" na 1,2, a może 5 dodatkowych kawałków. Tym razem tego zabrakło i wracając z koncertu byłem przekonany, że Axlowi coś ewidentnie nie pasowało, dlatego nie bisowali, tym bardziej, że przed Paradise City coś powiedział, jednak przy tej akustyce podziwiam, że ktoś cokolwiek z tego, co mówił między piosenkami był w stanie zrozumieć. Jak się potem okazało zestaw Nightrain - Paradise City to norma, a nie zaskoczenie, co dla mnie akurat było zaskoczeniem i miałem niedosyt.
Z drugiej strony gdzieś tak tuż przed Don't Cry wiedziałem, że ewidentnie zmierzamy do końca i zastanawiałem się tylko nad tym, co będzie na bis, bo przecież "wszystko już zagrali" i tu wchodzi Don't Cry :D Czy czegoś mi zabrakło? Przyznam szczerze, że nie było tego wiele, bo np. ja zawsze chciałbym usłyszeć Maddy, a moja dziewczyna czekała na jej ukochane Patience. Czy koncert był dobry, udany? Powiem tak - dla mnie zawsze, ale niech najlepszym potwierdzeniem tego, czy był udany będą słowa mojej dziewczyny, która, nie będąc fanką Gunsów, po koncercie na moje pytanie, czy się podobało odpowiedziała: Ja chcę jeszcze raz!
I to chyba mówi wszystko. Ja też chcę jeszcze raz.
I to, że chcę jeszcze raz nie znaczy, że było idealnie, nie było idealnie choćby na to, że to Narodowy, nie było idealnie ze względu na nierówną formę Axla, najbardziej słyszalną z mojej perspektywy w YCBM i Yesterdays. Ale to drobnostki, do których przywykliśmy. Chociaż przyznam, że nagłośnienie było takie, że utwór z tak charakterystycznym wstępem jak Bad Obsession poznałem dopiero w momencie, gdy Axl zaczął śpiewać. Swoją drogą, czy Axlowi się coś nie pomerdało w Paradise City? Miałem wrażenie, że jedną zwrotkę zaśpiewał dwa razy, ale może to mi się coś pomerdało, sam nie wiem, muszę to na spokojnie posłuchać.
Dwa zaskoczenia setlistowe - Black Sabbath, którego żadne z naszej czwórki koncertowej nie rozpoznało i , sądząc po reakcji widzów, nie byliśmy w tym odosobnieni, So Fine - to akurat bardzo pozytywne zaskoczenie i świetny moment wyciszenia przy tym, bardzo energetycznym tak naprawdę secie. I nie wiem, czy to starość, czy co, ale bardzo tych chwil wyciszenia na tym koncercie oczekiwałem, więc chociaż zwykle marudziłem na KOHD, czy Wichitę, to tym razem przyjąłem je z dużym zadowoleniem.
Po koncercie uświadomiłem sobie, że w zasadzie prawie nie było nowych kawałków, wliczając jako nowy również materiał z Chinese. Czy to źle? Nie wiem, jest szansa, że usłyszymy je następnym razem, który, mam nadzieję, już niebawem, ale może tym razem na Śląskim, co? Przynajmniej padać nie będzie  :P
Koniec i bomba, kto nie był, ten trąba.

P.S. Za pomysł wchodzenia bez jakiekokolwiek bagażu organizatorzy powinni smażyć się w piekle. Tym bardziej, że bilety można było mieć tylko w telefonie, więc zastanawiam się, ile telefonów zaginęło, lub zostało zmiażdżonych na płycie. Jak wyglądał ten zakaz w praktyce? Próbowaliście coś "przemycić"?
P.S 2. A teraz idę słuchać tego, czego nie słyszałem u nas, a na innych koncertach było.
« Ostatnia zmiana: Lipca 15, 2025, 09:35:12 am wysłana przez Zqyx »
Podaruj mi 1,5% podatku :) Dziękuję!
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 569/W

"Hey, you caught me in a coma and I don't think I wanna
Ever come back to this world again"

Offline sunsetstrip

  • Scraped
  • **********
  • Wiadomości: 8965
  • 17000 postów
  • Respect: +4605
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #37 dnia: Lipca 15, 2025, 11:16:37 am »
0
Ja tam nic nie przemycalem, ale byli.ludzie którzy normalnie weszli z plecakami...
NAJBARDZIEJ KONTROWERSYJNY

"I once bought a homeless woman a slice of pizza who yelled at me she wanted soup."
Axl Rose


Offline Śpiochu

  • Global Moderator
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 5229
  • Płeć: Mężczyzna
  • Hail to the chief!
  • Respect: +1796
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #38 dnia: Lipca 15, 2025, 01:26:59 pm »
0
Miałem normalnie nerkę. Wniosłem batona, M&Msy i inne bibeloty.

j**.. LIVE NATION!
...jeśli powyższy komentarz wydaje Ci się zbyt poważny, to zmień zdanie.
GNR
15.07.06, 27.09.10, 11.07.12, 20.06.17, 12.07.25
Slash
13.02.13, 12.02.19, 16.04.24

Offline Douger

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 4074
  • Płeć: Mężczyzna
  • Dżentelmenel
  • Respect: +1284
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #39 dnia: Lipca 15, 2025, 06:16:06 pm »
0
@Zqyx  Dzięki za pozdrowienia :)
Bad Obsession ma inne intro, bo nie ma harmonijki. Gdzie jest Teddy Zig Zag Big Bag Andreadis kiedy jest potrzebny?
http://drwale.blogspot.com/

Powyższy komentarz ma formę żartobliwą. Proszę nie brać go na poważnie.

Offline mafioso

  • Moderator
  • Street of dreams
  • *****
  • Wiadomości: 12194
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +2308
    • As Koncertowy
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #40 dnia: Lipca 15, 2025, 08:22:10 pm »
+1
Teddy w zeszłym roku grał ze Slashem na jego solowej płycie "Orgy Of The Damned". A wcześniej koncertował m.in. z Alice Cooperem.

Offline maciek___1551

  • Right Next Door To Hell
  • ***
  • Wiadomości: 308
  • Respect: +82
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #41 dnia: Lipca 15, 2025, 10:30:44 pm »
0
I chyba z Gilbym pogrywał . Nic się nie zmienia stary grek

Offline Platypus

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 482
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +125
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #42 dnia: Dzisiaj o 04:17:10 pm »
+1
Cześć, long time no see.  :)

 Jeny, 7 lat nic nie pisałem. Na Nigtrain Station bywam niemal codziennie, ale forum głównie używałem do śledzenia setlist podczas tras. Jakoś się tak złożyło, że koncert w 2022 roku skipnąłem. Na tamtym etapie mało co słuchałem Gunsów i miałem jakiegoś takiego wewnętrznego focha, że w sumie w kółko w trasie, wydają tylko jakieś odrzuty i nie będę kłamał — zniechęciło mnie to dość mocno do zespołu. Rok później przyszła refleksja, że w sumie od ostatniego koncertu minęło 5 lat i zacząłem żałować tego focha. Na ostatnią chwilę chciałem się wybrać na koncert do Budapesztu, bo wtedy już Polskę pominęli, ale zabrałem się za to za późno, a w dodatku z Poznania nie było wtedy żadnych sensownych lotów. Odpuściłem i tak udało się doczekać kolejnej szansy, której już nie zamierzałem przepuścić i tym razem kupiłem bilet od razu, jak rozpoczęła się sprzedaż.

To tak w totalnym skrócie, żeby nie zanudzać. Miło jest wrócić i chciałbym się podzielić swoimi wrażeniami odnośnie koncertu po tak długiej przerwie. No właśnie, bo rok 2017 i 2018 to były w mojej ocenie bardzo mocne lata Gunsów. Nie tak mocne jak 2016, ale wciąż mocne i jak tak oglądałem nowsze nagrania to jednak widać te kilka lat różnicy. Ale o tym może później.

Organizacja
Po Evilnation wiemy czego się spodziewać. Ode mnie wieczna pogarda za niemożność wnoszenia swojej wody. Rozumiem kwestie bezpieczeństwa, ale gdzieś jeszcze zawsze jest jakaś świnia, która próbuje się wzbogacić. W tym przypadku na podstawowej potrzebie ludzkiej i sprzedaje później napoje po ile, 15 zł? W kubeczkach czy tam czym — a co ja mam, przepraszam, zrobić z tym kubeczkiem w takim tłumie? Ani nie poskaczesz, ani nie schowasz tego, rozlewasz wokół siebie. Upału na szczęście nie mieliśmy, ale wiem, co potrafi się dziać podczas takich wydarzeń. Potem ludzie mdleją, są tratowani, a organizator powie, że ich wina, bo trzeba było kupić wodę za mijiony monet. Żenada.

Dodatkowo środkowy palec za niemożność wnoszenia nerki, czy czegokolwiek tego typu — a z jakiej racji, ja się pytam? I ponownie — rozumiem kwestie bezpieczeństwa, ale gdzieś jeszcze zawsze jest jakaś świnia, która próbuje się wzbogacić. W tym przypadku na depozycie, za ile tym razem - 5 dych? Naprawdę nie ma słów w żadnym języku, którymi opiszę pogardę dla takich praktyk.

Lubię narzekać, natomiast od lat jeżdżę na koncerty i nie byłbym sobą, gdybym nie przemycał kontrabandy. W tym roku również sobie na to pozwoliłem — gdzieś w kieszeni miałem skitrany złożony na płasko worek, taki co sobie można zarzucić na plecy jak plecak. Wszystkie twarde przedmioty, łącznie z butelką wody, upchane po kieszeniach, no bo co — jak znajdą to w najgorszym powiedzą, że mam wyrzucić i tyle. Ale nie znaleźli. Pan, który mnie trzepał nie był zbyt zaangażowany, a może też sam widział absurdy takich akcji, w każdym razie przeszedłem bez problemu i na płycie opróżniłem kieszenie z ciężarów. Polecam gorąco, bo ludzie w tłumie w panice otwierają wody, jak tylko przychodzi ktoś z obsługi wydarzenia i mówi, że butelek nie wolno. Pewnie, nie wolno, ale warto próbować. Byle się za bardzo nie afiszować. :)

Do reszty chyba nie ma się co przyczepić, kolejki szły sprawnie.

Support
Tutaj krótko, bo szkoda znaków: słabizna. Nie pasowali, nie rozgrzali, byli kiepsko nagłośnieni. Smutnąłem mocno, bo inni mieli Rival Sonsów, którzy na support dla Gunsów pasują przewspaniale. Zresztą byłem już na ich dwóch koncertach solo i jest to świetna ekipa. Public Enemy nie dowiozło, ale też nie winię ich całkowicie, bo w końcu kto to wymyślił, żeby taki zespół dać przed GN'R. Poroniona decyzja i gdyby nie chęć bycia bliżej sceny to bym ich bez żalu skipnął.

Obiekt
No o tym Narodowym to krążą legendy. To mój drugi koncert tutaj. Owszem, pogłos zauważalny, ale ja słyszałem dość dobrze i Axla, i zespół. Piosenki rozpoznawałem po kilku dźwiękach, było słychać co Axl śpiewa, co mówi, a mówił całkiem sporo. Może kwestia odpowiedniego miejsca, nie wiem, ale tragedii nie było.

Zespół
Muzycznie Gunsi zawsze prezentowali wysoką półkę i nie zauważyłem obniżenia standardu. Jakichś błędów/baboli w ferworze emocji nie wyłapuję, przyznam szczerze. Jedyna zmiana to nowy bębniarz i tutaj ponownie, przyznam bez bicia — wiem, że Frank zbierał cięgi za swoje granie, ale nigdy też nie uważałem, żeby prezentował jakąś wybitną tragedię. Może się nie znam, może nie wiem, na co zwracać uwagę, może nigdy nie porównałem konkretnego nagrania z innym. Natomiast brzmieniowo to nie wiem, może tu jest różnica? Isaac jakoś tak agresywniej, z większą werwą, z większą energią. No dobrze to brzmiało, podobało mi się.

Axl
Można by się rozpisywać o kierowniku, ale ja powiem tak — dalej kocham tego typa. Tak, słychać różnicę w stosunku do tego co było 7 lat temu. Myślę, że u większości wokalistów byłoby słychać, a Axl nie należy do tych oszczędzających się. Głos zauważalnie słabszy — miejscami nie było go słychać, albo Melissa go zagłuszała. Słychać, że już mu ciężko osiągać niektóre góry i dolny rejestr też brzmi na zmęczony. Natomiast czy ja się temu dziwię? Patrząc, że typy jadą w trasę, grają koncerty po 3 godziny, czyli 2x dłużej niż ludzie 2x młodsi od nich? Czasu się nie oszuka, a to, co ja doceniam, to że Axlowi się wciąż chce. Kasy na bank mu nie brak, więc nie sądzę, że robi to tylko dla pieniędzy. Mógłby wyjść, zagrać 1,5 godziny, zgarnąć swoje — myślę, że tak, czy siak stadion byłby wyprzedany. Natomiast nie, on przyjeżdża i wciąż daje z siebie wszystko. I dawał przez ostatnie 20 lat i dłużej. A hejt na temat głosu to ja pamiętam od 2011 roku i pamiętnego Rock in Rio w żółtym płaszczu przeciwdeszczowym. Hejterom się nie dogodzi. Ja akceptuję te zmiany. Kiedyś było lepiej, prawda. Ale każdy koncert tego zespołu to dla mnie wciąż magia. I ludzie wokół zdawali się myśleć tak samo. Nie słyszałem żadnych negatywnych komentarzy, za to widziałem łzy szczęścia i uśmiechy. Także hejterzy niech pozostaną hejterami w internetach. Było magicznie, i to się liczy.

Setlista
Tutaj jestem raczej zawiedziony! Tak, 3h grania to jest niesamowity maraton i podczas tego maratonu usłyszałem wiele z tego, co życzyłem sobie usłyszeć. "Bad Obsession" mi wjechało jeszcze przed koncertem, jak nie wiem, a pamiętam, że kiedyś zawsze pomijałem ten kawałek na płycie. Wspaniały track, perełka odkryta na nowo. "Hard Skool" to niezły kawałek — z jednej strony fajnie kopie, zwłaszcza na koncercie, ale jest trochę zbyt powtarzalny. "Absurd" jest okropny, ale na koncercie również kopie i widziałem wokół siebie fanów raczej klasycznych Gunsów, którzy zdawali się zadowoleni po usłyszeniu tego kawałka. Natomiast smutne, że z ChD wpadły zaledwie dwie piosenki - ja uwielbiam tę płytę i liczyłem na bardziej przyzwoitą reprezentację — nie wiem, z 4 kawałki, nawet pięć?

Z rzadkości dostaliśmy "So Fine", ale (i tutaj pewnie będę w mniejszości) nie lubię tego kawałka. Strasznie nudny, a z Duffa żaden wokalista, więc osobiście nie byłem ukontentowany. Bardzo liczyłem na "Perhaps", bodaj najlepszy z "nowych" kawałków. Grają go sporo na tej trasie, ale w kratkę i cóż, nam się nie dostało. Liczyłem na trochę rzadkości, które już grali na tej trasie, głównie na "Generała", ale "Out Ta Get Me" brzmiało bardzo przyzwoicie z obecnym wokalem Axla. A z takich mokrych marzeń to odpłynąłbym na "Locomotive" czy "Prostitute", liczyłem, że może uda się pierwszy raz zaliczyć "TWAT", może "Street of Dreams", które też już raz zagrali, zupełnie przyzwoicie, na tej trasie?

Niestety nic z tych rzeczy nie wpadło, a jeszcze totalnie mnie zżarła zazdrość, jak zobaczyłem set z kolejnego koncertu, jakim był Budapeszt.  :D No oni dostali niemal wszystkie z powyższych, jeszcze "Maddy" i "Sorry". Ciekaw jestem czy wiedzą, jakimi są szczęściarzami, dla mnie to by był koncert totalnie perfekcyjny. No u nas niestety zawód, ale cóż, bywa — dostaliśmy, co dostaliśmy. Może następnym razem będzie lepiej!

Ogólna satysfakcja
Ogólnie to jestem zachwycony, miłość do Gunsów odżyła i próbuję zarazić nią moją partnerkę — jest bardzo cierpliwa, jak jej puszczam nagrania z każdej możliwej ery, opowiadam ciekawostki o Gunsach i inne takie. :D Życzyłbym sobie innej setlisty, ale jak wiemy setlista to nie koncert życzeń, więc trzeba polegać na tym jak się gwiazdy ułożą. Dalej będę śledził co się dzieje dookoła Gunsów, a każdy kolejny koncert będę chwytał jak powietrze. Panowie co prawda nie wyglądają, jakby się wybierali na emeryturę, ale to już powoli ten czas, że trzeba się liczyć z pewnymi rzeczami — czy to gorszą formą, czy rzadszymi występami, czy nawet jakmś hiatusem. Gunsi są w mojej historii od zawsze, od kiedy pamiętam, i to może wywołać złudne poczucie, że zespół będzie trwał wiecznie. Nie wiem tego, a już kilka razy się przejechałem na takim myśleniu. Zatem jeśli Gunsi mieliby ochotę przyjechać za rok, za dwa — count me in, tym razem nie odpuszczę! :)

 

Slash i Tracii Guns na rzecz Kitten Rescue [slash] [traciiguns]

Zaczęty przez naileajordan

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 498
Ostatnia wiadomość Października 07, 2022, 06:49:01 pm
wysłana przez naileajordan