Autor Wątek: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025  (Przeczytany 2852 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline Bender

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 4465
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wchodzę luzem w mojej bluzie z logiem Guns N Roses
  • Respect: +2502
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #30 dnia: Lipca 14, 2025, 12:54:52 pm »
+1
To będzie niepopularna opinia ale nie mam żadnych zastrzeżeń co do dźwięku na Narodowym. Stałem na płycie w podobnym miejscu co na AC/DC tydzień wcześniej i również nie było problemu. Wyłapałem dwa momenty, kiedy nie słyszałem Axla ale to bardziej wyglądało na problem techniczny z mikrofonem. Co do supportu to jakaś porażka... hip hop przed rockiem? Tym bardziej można się załamać jak w innych krajach "rozgrzewają" Rival Sons czy Sex Pistols.

Sam koncert z początku rokował na moją gunsową topkę jednak całość się nieco rozjechała. Mocna reprezentacja Iluzji - kiedyś nie sądziłem, że usłyszę na żywo Bad Obsession, Pretty Tied Up czy So Fine. Forma wokalna Axla na duży plus, widać, że się starał i często mu to wychodziło. Dawno nie słyszałem na żywo tak dobrze wykonanego This I Love, jedynie Slash jak zawsze popsuł. Mam też taką obserwację, że bez rozgraniczenia bisów wszystko leci łeb na szyję gdzie Axl dyryguje co teraz grają. Wydaje mi się, że to właśnie przez ten pośpiech pominięto moje ukochane Patience, na które zawsze czekam. Sabbathowy Junior's Farm fajnie, że zagrali u nas po raz pierwszy na trasie, ale publika przyjęła go raczej bez entuzjazmu.

Tak jak wspominałem już kiedyś dobrze, że Warszawa padła pod koniec trasy, bo zespół jest już doskonale rozgrzany, ale widać było przeziębienie Melissy i Duffa. Isaac na plus - bardzo dobra zmiana dla zespołu, szkoda tylko że w przerwach między utworami nie wybijał na bębnach "GUNS N RO - SES", które fani chóralnie podśpiewują. 

No i nie doczekałem się Generała   :(

Chorzów dalej dla mnie najlepszy ze wszystkich polskich koncertów.

Z nieistotnych ciekawostek na backstage'u był Mike Squires - basista z solowego zespołu Duffa i gitarzysta Loaded.
« Ostatnia zmiana: Lipca 14, 2025, 01:19:58 pm wysłana przez Bender »
GN'R 11.07.12 | 20.06.17 | 09.07.18 | 20.06.22 | 12.07.25
SLASH 13.02.13 | 20.11.14 | 12.02.19 | 16.04.24
DUFF 12.06.14 | 22.08.19 | 13.10.24

Offline keeper

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 198
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +14
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #31 dnia: Lipca 14, 2025, 07:55:30 pm »
0
A tak przy okazji, ktoś widział jakiś celebrytów na koncercie? Na pewno byli...
Nie wiem czy łapie się do kategorii - Kinga Kujawska.

Offline Śpiochu

  • Global Moderator
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 5228
  • Płeć: Mężczyzna
  • Hail to the chief!
  • Respect: +1795
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #32 dnia: Lipca 14, 2025, 10:31:54 pm »
+1
Dobra to pora coś napisać, bo zaraz wszystko pozapominam i będę sobie musiał przypominać po obrazkach albo anegdotach kolegów.

Nie byłem trzy lata temu w Warszawie, nie byłem siedem lat temu w Chorzowie. Byłem wiec wyposzczony… ale może inaczej. Nie ukrywając i nie ściemniając: może wcześniej nie czułem ciśnienia, żeby znowu iść na mniej więcej to samo show? Ba, na pewno nie czułem bo Chorzów odpuściłem… bo chyba urlop wtedy miałem… potem miała być Praga w 2020 ale wtedy świat wybuchł i na zwrot kasy dwa lata czekałem. Ale teraz, po wielu latach tylko chwilę myślałem i miałem wrażenie, że to już może być… pożegnanie. Zresztą oglądając tydzień temu ostatnie dźwięki na scenie innego znanego zespołu tak też myślałem. Że to ostatni raz. Po 19 latach od momentu kiedy pierwszy raz widziałem Rudego na scenie.

Druga sprawa to fakt, że na takim wydarzeniu zawsze można liczyć na doborowe towarzystwo i tutaj absolutnie się nie myliłem.

Mógłbym teraz się rozpisać na wiele stron pisząc o tym dniu ale skrócę to nieco i wypiszę od myślników to, nad czym chciałbym się na chwilę pochylić.

-> 3 h grania. To jest turbo dużo. No nie ma innego zespołu, który tyle gra a oni tak grają od wielu lat. Patrząc wcześniej na sety nawet pisałem tutaj, że wolałbym krócej bo mnie wystające z dupy kończyny będą boleć. I ciekawostka: poczułem to dopiero jak się PC skończyło. W mordeczkę… jak można 3 h utrzymać zainteresowanie. Przecież w tym czasie Titanic zdążył wypłynąć z portu, walnąć o górę lodować i pochować DiCaprio pod taflą wody. Szacun. Serio.

-> Support. Nie no. Panie Slashu ja wiem, że Pan się może z nimi zna i lubi. Ale nie. Nie róbmy sobie jaj. To nie jest ta publika. Już wolałbym kataryniarza.

-> Początek koncertu. Petarda. Bawiłem się jak dziecko. Jak 20letni Śpiochu. To jest i będzie zespół mojego życia. No chyba, że w drugiej połowie życia coś mnie tak wciągnie i da tyle wspomnień co ten zespół.

-> Głos Axla. Przez dłuższy moment od początku było dobrze. Nie wspaniale, nie oszukujmy się. Chłopak ewidentnie majstruje przy swoim sprzęcie nagłaśniającym tak aby wyciągać tu i ówdzie dobre momenty i ukrywać gorsze. To co w miarę dobrze brzmiało na żywo w mojej głowie pod odpaleniu nagrania z telefonu męczyło zaś uszy. Podczas tego koncertu był też moment, w którym zrobiło mi się po prostu smutno. Na Hard Skool. Źle to brzmiało i nie ma co czarować rzeczywistości. Natomiast chwilę później przyszła refleksja do mnie… Axl nie udaje. Podczas, gdyby zdecydowana większość wokalistów albo posiłkowała się playbackiem albo zrezygnowała z grania on tam dalej stoi i przez 3 h dowodzi tym cyrkiem. I pewnie, niektórzy pewnie wysłaliby go na emeryturę i też zrozumiałbym takie rozwiązanie. Te 3 h godziny koncertu, ta zgrana ekipa świetnych muzyków, to wszystko przykrywa to, że Axl już naprawdę nie daje rady. Z drugiej strony narzekano na jego wokal… dla mnie od zawsze, w tym od 2002 roku, że już nie śpiewa z chrypką. Axlu też sprytnie zarządza setlistą, po wtopie w Hard Skool i równie złym Double Talkin Jive wpadło takie Absurd, gdzie pozamiatał i This I Love gdzie mógł też na spokojnie trochę powokalizować. Doceniam. Naprawdę szczerze doceniam. Pracę, upór, chęci. Za to o należą się temu Panu o wiele większe brawa niż… szczerze mówiąc chyba wszystkim wokalistom, których znam.

-> Zmienna setlista. Tak, ja wiem, że można być jak Zqyx (pozdro:P) i nie oglądać setlist z trasy i nie wiedzieć czego się spodziewać. Ja tak nie umiem więc wyjściem było rozwiązanie z tej trasy. Ileż radości może dać sam fakt domyślania się co zagrają za chwilę, albo co to za kawałek się powoli rozkręca… Piękna zabawa to była dla mnie i myślę, że dla wielu z nas. Chwilę się zastanawiałem co to będzie z tych wstępów…. A tu wyszło Pretty Tied Up czy takie Junior’s Eyes (miodzio).

-> Brak bisów. I dobrze. Głupia zabawa w schodzenie i wchodzenie. Propsuje.

-> Największe muzyczne radości: Bad Obsession, które było wręcz idealne pod aktualne warunki Axla, Junior’s Eyes bo baaaaardzo chciałem, żeby u nas to pierwszy raz zagrali, Estranged bo to moja perełka od zawsze i…. Wichita Lineman. Tak tak, Wichita! A ten kto teraz przekrzywia głowę i puka się w czoło to chyba nie słyszał jak pięknie rozbudowana instrumentalnie jest to dziś wersja. Ja szczerze mówiąc się tego nie spodziewałem i byłem w bardzo pozytywnym szoku.
 
-> Rocket Queen. Uwielbiam. Richard Fortus. Też uwielbiam. Przepiękne solo tego Pana, po którym Slashu już trochę… zamulał.

-> Zespół. Tutaj mam dwie dygresje… po pierwsze. Chyba Melissa zjadła nieświeży Ramen i poczęstowała nim Duffa. Oboje wyglądali jakby zjedli coś, co zwykle powoduje długie wizyty na muszli klozetowej. Nie ich dzień. Z drugiej zaś strony… tak znowu się przywalę do Axla, ale jednocześnie trzeba tutaj pamiętać… ile oni mają lat. To są już dziadkowie. I to widać pod Axlu… i po Dizzym. Natomiast patrząc na tężyznę fizyczną Slasha, Duffa i Richarda, ma się ochotę w podskokach lecieć na siłkę.

Reasumując: piękny koncert, piękny dzień, piękna noc, piękna muzyka, piękny Richard Fortus. Czy pojechałbym na kolejny koncert za rok/dwa/trzy/cztery/pięć… zapytajcie mnie, kiedy indziej. Cieszę się, że mogłem tam być i to znów przeżyć.

Cieszę się też, że będąc na koncercie miałem wrażenie, że wszyscy obok to znajomi, choć tak naprawdę widziałem tylko kilkoro z Was. Pomimo chęci nie zbiłem piątki z @mafioso , ale jak już ugrzęzłem pod sceną to jakoś bałem się tego miejsca stracić. W tłumie rozpoznali mnie @Wagon i @Myszowata co mnie trochę w sumie zdziwiło, bo aż tak charakterystyczny nie jestem :P

Przede wszystkim dziękuję niezawodnemu @Bender oraz Krzychowi (którego tu nie ma) za kolejny piękny dzień razem. Tak w ramach ciekawostki napiszę tutaj, że kolegę @Bender to pamiętam jak dopieroco browara mógł legalnie wziąć do ust te 13 lat temu, choć w sumie nie pamiętam, żeby wtedy coś pił. A teraz? Nawet mocniejsze rzeczy pije :P

Dziękuję drodzy. Do zobaczenia next time…. Somewhere over the rainbow.
...jeśli powyższy komentarz wydaje Ci się zbyt poważny, to zmień zdanie.
GNR
15.07.06, 27.09.10, 11.07.12, 20.06.17, 12.07.25
Slash
13.02.13, 12.02.19, 16.04.24

Offline Luk

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 912
  • Respect: +232
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #33 dnia: Dzisiaj o 12:04:34 am »
0
Nie to, żebym się czepiał ale kilka lat temu jak był koncert w Polsce to chyba nas tu było dużo więcej i więcej było energii w komentarzach, taki trochę komentatorski szał, a teraz trochę jakby melancholia... Jakby zaraz mieli wyciągnąć kopyta, a przecież gościu w wieku 63 lata przebiegł więcej na koncercie niż pewnie kilku forumowiczów razem wziętych, już nie mówiąc o darciu się podczas tego biegu. Do Ozziego, AC/DC i Stonsów brakuje im po 15 lat jeszcze. Slash to przecież gościu, który będzie koncertował do końca życia albo ciężkiej choroby jak Ozzy, a Axl i Duff wyglądają na zadowolonych z tej całej zabawy, perkusistów jak widać nie brakuje, a Dizzy to tam będzie do końca z Axlem, Rysiek i Melisa chyba również się dobrze bawią - uważam, że głos Melisy powinni docenić jakimś fajnym nowym kawałkiem i dać jej szanse bardziej się wykazać.

Jeszcze kilka tras, koncertów i przeżyją te forum.  :lol:

Myślę, że to jeszcze nie koniec ani nowych piosenek ani koncertów. Cieszmy się rockiem póki istnieje, bo następców to ja nie widzę...

Offline sunsetstrip

  • Scraped
  • **********
  • Wiadomości: 8958
  • 17000 postów
  • Respect: +4600
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #34 dnia: Dzisiaj o 12:29:37 am »
0
Wyskoczyło mi wspomnienie na FB sprzed 13 lat, TIL na koncercie w Rybniku, ach jak pięknie ten Ashba zagrał ta solówkę... :\'(
NAJBARDZIEJ KONTROWERSYJNY

"I once bought a homeless woman a slice of pizza who yelled at me she wanted soup."
Axl Rose


Offline maciek___1551

  • Right Next Door To Hell
  • ***
  • Wiadomości: 306
  • Respect: +81
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #35 dnia: Dzisiaj o 06:11:48 am »
0
Nie przepadam za zespołem i wyeksploatowanym głosem Axla po driveowym roku 2009/2010 niemniej jednak czasami wracam do Rybnika i brzmiało to nieźle

Offline Zqyx

  • Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 34972
  • Płeć: Mężczyzna
  • "But nobody pulled the trigger. They just..."
  • Respect: +3571
    • Bumblefoot fans Poland - mój fanowski profil Rona
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #36 dnia: Dzisiaj o 09:26:10 am »
+1
Zacznę od pozdrowień dla @mafioso i @Douger ( wraz z jego przemiłą lepszą połówką ) oraz dla niezrównanej koncertowej towarzyszki koncertowej od lat @Nika1030, która raczej tu nie bywa już, ale może zajrzy.
Dobra, to wstęp mamy z głowy, więc teraz pozdrowienia dla @PGR, który sporo rzeczy mi naświetlił przed koncertem, dla @CzarnaWdowa, @Canis_Luna, @Śpiochu, @Boski_Krzychu , którzy chcieli się spotkać, ale nie pykło.
Teraz...powiem tak - jak Warszawa i Zqyx, to w pakiecie musi być deszcz, to tradycja od 2006 i sprawdziło się nawet na Duffie, więc musiało sprawdzić się i tym razem, ale dzięki temu, że byłem z dziewczyną, której jeszcze nie ma na forum to udało się nie zmoknąć.
W kwestii samego koncertu - Gunsi poniżej pewnego poziomu nie schodzą i to było widać, słychać i czuć. Narodowy również nie schodzi poniżej pewnego poziomu i to również było słychać  :D
Z racji tego, że nie znałem setlisty przeżywałem koncert inaczej niż większość z Was, swoją drogą dzięki, że powstrzymaliście się w rozmowach ze mną przed spoilerami, wiem, że pewnie momentami nie było to łatwe.
Spoilerów nie udało się całkiem uniknąć, dzięki czemu wiedziałem, że koncert zacznie się od WTTJ, swoją drogą nie do końca rozumiem ten wybór, bo wydało mi się, że to kawałek, który bardziej pasuje do rozgrzanej publiczności, ale wybór, mimo wszystko się obronił. Nie obronił się za to support, o czym wiedziałem wcześniej. No sorry, ale ktoś taki przed Gunsami...moim osobistym faworytem z pozostałych supportów byliby Pistolsi, no cóż, może innym razem.
Drugim "spoilerem", którego nie udało mi się uniknąć było to, że Gunsi grywali Human Being i Dead Horse, przyznam szczerze, że oba te kawałki z chęcią bym usłyszał jako bisy...tymczasem...bisów nie było. I tutaj olbrzymie zaskoczenie z mojej strony, bo przecież bisy były zawsze, zawsze była ta chwila napięcia po Nightrain, to wołanie Gunsów z powrotem na scenę i wyczekiwanie, czy "zasłużyliśmy" na 1,2, a może 5 dodatkowych kawałków. Tym razem tego zabrakło i wracając z koncertu byłem przekonany, że Axlowi coś ewidentnie nie pasowało, dlatego nie bisowali, tym bardziej, że przed Paradise City coś powiedział, jednak przy tej akustyce podziwiam, że ktoś cokolwiek z tego, co mówił między piosenkami był w stanie zrozumieć. Jak się potem okazało zestaw Nightrain - Paradise City to norma, a nie zaskoczenie, co dla mnie akurat było zaskoczeniem i miałem niedosyt.
Z drugiej strony gdzieś tak tuż przed Don't Cry wiedziałem, że ewidentnie zmierzamy do końca i zastanawiałem się tylko nad tym, co będzie na bis, bo przecież "wszystko już zagrali" i tu wchodzi Don't Cry :D Czy czegoś mi zabrakło? Przyznam szczerze, że nie było tego wiele, bo np. ja zawsze chciałbym usłyszeć Maddy, a moja dziewczyna czekała na jej ukochane Patience. Czy koncert był dobry, udany? Powiem tak - dla mnie zawsze, ale niech najlepszym potwierdzeniem tego, czy był udany będą słowa mojej dziewczyny, która, nie będąc fanką Gunsów, po koncercie na moje pytanie, czy się podobało odpowiedziała: Ja chcę jeszcze raz!
I to chyba mówi wszystko. Ja też chcę jeszcze raz.
I to, że chcę jeszcze raz nie znaczy, że było idealnie, nie było idealnie choćby na to, że to Narodowy, nie było idealnie ze względu na nierówną formę Axla, najbardziej słyszalną z mojej perspektywy w YCBM i Yesterdays. Ale to drobnostki, do których przywykliśmy. Chociaż przyznam, że nagłośnienie było takie, że utwór z tak charakterystycznym wstępem jak Bad Obsession poznałem dopiero w momencie, gdy Axl zaczął śpiewać. Swoją drogą, czy Axlowi się coś nie pomerdało w Paradise City? Miałem wrażenie, że jedną zwrotkę zaśpiewał dwa razy, ale może to mi się coś pomerdało, sam nie wiem, muszę to na spokojnie posłuchać.
Dwa zaskoczenia setlistowe - Black Sabbath, którego żadne z naszej czwórki koncertowej nie rozpoznało i , sądząc po reakcji widzów, nie byliśmy w tym odosobnieni, So Fine - to akurat bardzo pozytywne zaskoczenie i świetny moment wyciszenia przy tym, bardzo energetycznym tak naprawdę secie. I nie wiem, czy to starość, czy co, ale bardzo tych chwil wyciszenia na tym koncercie oczekiwałem, więc chociaż zwykle marudziłem na KOHD, czy Wichitę, to tym razem przyjąłem je z dużym zadowoleniem.
Po koncercie uświadomiłem sobie, że w zasadzie prawie nie było nowych kawałków, wliczając jako nowy również materiał z Chinese. Czy to źle? Nie wiem, jest szansa, że usłyszymy je następnym razem, który, mam nadzieję, już niebawem, ale może tym razem na Śląskim, co? Przynajmniej padać nie będzie  :P
Koniec i bomba, kto nie był, ten trąba.

P.S. Za pomysł wchodzenia bez jakiekokolwiek bagażu organizatorzy powinni smażyć się w piekle. Tym bardziej, że bilety można było mieć tylko w telefonie, więc zastanawiam się, ile telefonów zaginęło, lub zostało zmiażdżonych na płycie. Jak wyglądał ten zakaz w praktyce? Próbowaliście coś "przemycić"?
P.S 2. A teraz idę słuchać tego, czego nie słyszałem u nas, a na innych koncertach było.
« Ostatnia zmiana: Dzisiaj o 09:35:12 am wysłana przez Zqyx »
Podaruj mi 1,5% podatku :) Dziękuję!
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 569/W

"Hey, you caught me in a coma and I don't think I wanna
Ever come back to this world again"

Offline sunsetstrip

  • Scraped
  • **********
  • Wiadomości: 8958
  • 17000 postów
  • Respect: +4600
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #37 dnia: Dzisiaj o 11:16:37 am »
0
Ja tam nic nie przemycalem, ale byli.ludzie którzy normalnie weszli z plecakami...
NAJBARDZIEJ KONTROWERSYJNY

"I once bought a homeless woman a slice of pizza who yelled at me she wanted soup."
Axl Rose


Offline Śpiochu

  • Global Moderator
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 5228
  • Płeć: Mężczyzna
  • Hail to the chief!
  • Respect: +1795
Odp: Guns N' Roses w Polsce - Warszawa, 12.07.2025
« Odpowiedź #38 dnia: Dzisiaj o 01:26:59 pm »
0
Miałem normalnie nerkę. Wniosłem batona, M&Msy i inne bibeloty.

j**.. LIVE NATION!
...jeśli powyższy komentarz wydaje Ci się zbyt poważny, to zmień zdanie.
GNR
15.07.06, 27.09.10, 11.07.12, 20.06.17, 12.07.25
Slash
13.02.13, 12.02.19, 16.04.24

 

Slash i Tracii Guns na rzecz Kitten Rescue [slash] [traciiguns]

Zaczęty przez naileajordan

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 498
Ostatnia wiadomość Października 07, 2022, 06:49:01 pm
wysłana przez naileajordan