Widziałam Bumblefoot'a jak liczył i liczyłam z nim i było coś koło 20-kilku ale już dokładnie nie pamiętam ile
trochę żałuję, że nie poszłam pod któryś róg sceny tam, gdzie przez większość czasu stał DJ, ale w sumie nie mogłam przewidzieć...Na sektorze A było mnóstwo ludzi którzy stali i obserwowali i jakoś nie wyglądali mi na takich którzy byliby zmęczeni <bo niby czym skoro stali cały czas jak kołki>, ale i tak było zajebiście :DDD
Również mogę potwierdzić
Ludzie skakali, śpiewali i świetnie się bawili nie licząc kilku wyjątków, którzy calutki koncert stali z aparatem w łapie albo narzekając jak to ich nogi bolą.
[/quote]
Mnie też bolały nogi, to sobie usiadłam razem z całym towarzystwem dookoła
kilka razy wstawałam bo robił się szum, ale to były fałszywe alarmy, dopiero jak światło zgasło to wiedziałam że to ten moment. I czy tylko ja zapomniałam o zmęczeniu, pragnieniu i duszności panującej wokoło jak weszli Gunsi?