No, już jakoś się ogarnęłam.
Więc na czekanie nie będę już narzekać, przynajmniej się poznało fajnych ludzi.
Posiedziało się, dopiero jak zaczęły nogi i siedzenia boleć to nie było ciekawie. Jeszcze telefon do koleżanki, w którym poinformowali ja, że zespół dopiero wyjechał z Katowic (22.50). Ale mama mówiła, że jak stała na parkingu, to jechał czarny samochód na sygnale i właśnie koło stadionu coś się działo wtedy. I dosłownie 5 min. potem rozbrzmiało ChD.
I taki przypływ euforii, że po 5 sek. zapomniałam o spóźnieniu.
To było coś niesamowitego, nie da się opisać.
Akurat ja tak ciasno nie miałam, bo przede mną odbywało się pogo i jak tylko się zmęczyli, można było podejść i miało się przestrzeń osobistą.
W pewnym momencie myślałam, że Axl kapelusz zdejmuje, ale jednak nie ..
Najlepszy moment, gdy schodzą i modlisz się, żeby w rękach Ron trzymał akustyka ... i JEST.
To tak zrekompensowało brak SR i UTLH.
I ten moment, gdy nad sobą widziałeś miliony czerwonych i złotych papierków ..
To zakończenie, gdy wiedziałeś, że już jest koniec. Wzruszenie, tego się nie da opisać.
I oczywiście ta flaga .. Reakcja zespołu, integracja Ashby i Rona z publicznością.
To, gdy Axl statywem od mikrofonu chciał szturchąć Fortusa, albo gdy Axl objął Ashbę. Czy chociażby Bąbel i Chopin.
To było coś wspaniałego, takie rzeczy są niepowtarzalne. Dziękuję wszystkim.