Koncert bajeczny. Ostatni raz widziałem GNR w 2006 w W-wie i nigdy nie sądziłem, że zobaczę aż tylu gunnersów z tego najpopularniejszego składu z lat 90 na jednej scenie. Było pięknie i uśmiech nie schodził mi z gęby aż do ostatniego dźwięku Paradise City:)
O organizacji już chyba wszystko zostało powiedziane - nie byłem na gorzej zorganizowanym evencie. Razem z kumplem mieliśmy bilet na płytę, ale szukając wejścia trochę zbłądziliśmy i jak poprosiliśmy obsługę o wskazówki to nas pokierował na trybunę i gość powiedział, że możemy stamtąd przeskoczyć przez barierkę, także niezłe cuda
Dobrze, że muzycznie była petarda