Chyba będę pierwszy:
Fenomenalny set!
Szkoda trochę, że Dizzy gra "No Quarter" a nie "Baba O'Riley".
Poza tym to wszystko ok. A co do pobocznego tematu odnoścnie Axla I Slasha to tak:
Powiem tak. W. Axl Rose nie ważne czy 'stary' czy 'nowy' jest genialnym muzykiem. Dawniej (szczególnie do 88' roku) jego wokal był wręcz idealny. Później zaczął śpiewać coraz to inaczej, niekoniecznie gorzej. W czasach Use Your Illusions jego wokal, a zarazem muzykalność była znacznie bardziej wyrafinowana. To nie był ten sam ostry skrzek, ale i piękny gładki głos czy dramatyczny jęk. Choroba strun głosowych (guzki na nich) kompletnie go zniszczyła. Nienawidzę hejterów, którzy uważają, że teraz GnR to tani shit, a Axl to spaślak, który nie umie śpiewać. Wyobraźcie sobie, że całkiem tracicie głos i talent wokalny. Jesteście w dołku. On się podniósł i śpiewa dalej. Raz lepiej, raz gorzej. Chęci ma dobre. Popatrzcie na przykład na ostatni koncert z Appetite for Democracy. Wręcz wspaniałe! Axl śpiewał świetnie! Trochę treningu i jest super! Koncert w Rybniku...na żywo - bomba! A teraz hejtujcie mnie ile wlezie! Axl był, jest i będzie geniuszem i wspaniałym wokalistą. Dziękuję.