Uff, zostało parę koncertów i ... nie chcę póki co słyszeć o kolejnych. Od 2008 roku i wydania ChD cieszyły mnie te koncerty Gunsów i śledziłem setlisty z każdego. Byłem w Warszawie 2006, Pradze 2010 i Rybniku w 2012. I dlatego z pełnym przekonaniem mówię dość. Nie mam nic do samego koncertu z tego roku, bawiłem się świetnie. Ale głównie dlatego, że poznałem w końcu ludzi z forum i to dzięki nim spędziłem na Śląsku dobry czas. Koncert w Rybniku był ... poprawny. I to mnie do dziś trochę boli, czekałem wiernie na Axla w Pradze, czekałem i w Rybniku. Mam problemy z kręgosłupem i mimo to doczekałem do rozpoczęcia koncertu. Tylko że sam koncert trochę przestałem (naprawdę nie miałem już siły). Radochę odebrała mi też znajomość setlisty na pamięć! Brak niespodzianek sprawił, że w pewien sposób po prostu odliczałem piosenki.
Axlowa forma wokalna spadła od 2010 roku, to pewne. Wypadły też niektóre piosenki z ChD (gdzie IRS? Scraped? Shackler?). Myślę, że to jest właśnie czas na nagranie czegoś i potrenowanie głosu (może też trochę ciała

). Bo naprawdę, jeśli dalej będzie tak jak teraz to poważnie będę rozważał, czy chcę zobaczyć Guns N' Roses jeszcze raz. No chyba, że powtarzającą się setlistą będzie ta z Osaki 2009

W każdym razie pora coś ruszyć w Guns N' Roses. I smuci bardzo, że jedyną osobą, która blokuje proces tworzenia jest sam Axl.