Jak kocham Axla i jeszcze bardziej kocham Ashbę, tak dzisiejszy TWAT należy do Bąbla, do ostatniej nutki, kropeczka
EDIT: Aż to przeanalizuję bo mi się wierzyć nie chce jakie głupoty piszeta, ludziki
i liczę takty od rozpoczęcia solówki
Finck - dwa >> wchodzą bębny >> dwa >> wchodzą powerchordy i "yehtherwasatime'y" Tommyego na dwa takty zakończone "ooohami" Axla >> 1 takt solówki i na kolejnym wchodzi Axl z "I would do everything..." na 3 takty z podłożonym solem Fincka >> wchodzi Buckethead i w tym momencie mam już orgazm
Ashba - dwa >> wchodzą mocniejsze bębny >> dwa >> powerchordy i Tommy i oh Axla>> 1 takt Axl wyraźnie pokazuje że nie ma odsłuchu, wstrzymuje się ze śpiewaniem, Ashba gra drugi takt tak samo jak pierwszy bo one przez całe "I would do.." lecą tak samo, w końcu Axl wchodzi z wokalem i Ashba gra pod to 3x tak jak w oryginale >> wchodzi Bąbel i kradnie mi serce swoją solówką ale to inna historia.
Podsumowując... mało nie zlinczujecie chłopaka bo zagrał JEDEN tak dłużej, dlatego że Axl się nie słyszał albo nie wiedział jak wejść, a najlepsze jest to, że gdyby nie dodał od siebie tego taktu to cała struktura kawałka by się rozjebała, Ashba skończyłby przed Axlem, a Bąbel w momencie gdy Axl jeszcze by śpiewał. Pomyślcie czasem zanim napiszecie, peace