Z tego co słyszałem z nagrań to jeśli chodzi o wokal Axla, to jest po prostu słabo. Chrypy nie uświadczysz prawie nigdzie... dla mnie mimo wszystko prawdziwe Guns n Roses to chrypa w głsie Axla.
I nad tym najbardziej ubolewam, a tam jaka jest setlista to dla mnie sprawa drugorzędna.
tak jak inni pisali - z AC/DC widocznie bardziej chciał sie pokazać z dobrej strony fanom AC/Dc ale też nie wiadomo czy po tej trasie nie ucuerpiało jego gardło?
Dotarło też do nie, że ta chrypa to nigdy nie był jego naturalny głos i pewnie dużo musiał dawac z siebie żeby śpiewać z taką chrypą.
żałuję że nie może on zaspiewać tak jak choćby w 2006 roku w Warszawie...
zobaczcie sobie jak zaśpiewal do porównania choćby Live and let die w Wawie a jak to wypada podczas obecnej trasy...