Pomijając kwestię upływu lat, zmiany PKB, inflacji, innych śmiesznych czynników, które sugerują że statystyczny Polak zarabia więcej/mniej niż x lat temu
Pomijając także kwestię gaży dla zespołu, nie można porównywać cen z Rybnika i Gdańska.
1) koszty zorganizowania imprezy na starawym stadionie w Rybniku są znacznie mniejsze niż na nowoczesnym, ogromnym stadionie. Spytajcie o cenę mieszkania w centrum Gdańska a potem w centrum Rybnika
2) W 2012 "newGNR" było 4 lata po wydaniu płyty, trzeci rok w trasie, po dwóch latach wracali do Europy. Siada sobie taki organizator i myśli
"Cholera, ani złapać na tym, że pierwszy raz w Polsce bo już byli. Skład zespołu nie zachęca bo tylko Axl jest rozpoznawalny w szerszym gronie odbiorców. Trasa promująca płytę? Niby tak, ale przez 4 lata promować to śmiech na sali. No czym tu zachęcić...WIEM! Zrobimy bilety po taniości, tak żeby sprzedać jak najwięcej, pokryć koszt organizacji, a zysk jaki będzie taki będzie, za to jaka reklama dla naszej firmy!". Może w tym momencie wyjdę na ignoranta, ale interesując się rynkiem muzycznym w Polsce, słysząc w 2012 roku Prestige MJM pomyślałem "kto?".
3) Rok 2016. Styczeń - powrót Slasha i Duffa - media trąbią, praktycznie każdy kto się interesuje muzyką o tym słyszy. Kwiecień - cały świat widzi na własne oczy (w internecie
) Axla i Slasha hasających razem po scenie. Maj - Axl koncertuje z AC/DC i wszyscy są zachwyceni jego formą wokalną - znowu media trąbią. GNR w "prawie klasycznym" składzie robi tournee i jest rzeczą pewną, że objadą cały świat, fani na całym świecie tylko czekają na to. Józef P., 45 lat, w latach 90 nosił glany i długie włosy, dzisiaj szanowany biznesmen, komentuje ten fakt w ten sposób "TAKA OKAZJA MOŻE SIĘ WIĘCEJ NIE POWTÓRZYĆ! CZEKAŁEM NA ZOBACZENIE AXLA I SLASHA KOŁO SIEBIE CAŁE ŻYCIE!". Wyrywa się LiveNation "ROBIMY TEN KONCERT! ON SIĘ WYPRZEDA BEZ REKLAMY!".
4) Tendencja wzrostowa jeśli chodzi o ceny biletów na wszelkie eventy w Polsce, utrzymująca się od kilku lat. No dalej, bywalcy polskich klubowych koncertów, niech rzuci kamieniem kto nie zauważył, że za koncert tego samego polskiego artysty w tym samym miejscu przy okazji ostatniej wizyty musiał zapłacić choćby 5zł więcej niż przy przedostatnim koncercie?