Doug Goldstein, który przez wiele lat był menedżerem Guns N’ Roses, gościł w tych dniach w audycji „Appetite for Distortion”.
Mówił tam między innymi o czasach, kiedy zespół nagrywał „Chinese Democracy”, a dokładnie – o ekstrawagancjach ówczesnego gitarzysty Guns N’ Roses, Bucketheada.
Na pytanie…
„Jak współpracowało się z Bucketem? Czy naprawdę zachowywał się tak źle, jak mówią?”
… odpowiedział:
„Nie zachowywał się źle, powiedziałabym raczej, że… zadziwiająco – tak chyba najlepiej to ująć”.
Goldstein przypomniał, że Buckethead zażyczył sobie wybudowania w studiu klatki dla kurczaków *, i dodał, że nie było to coś, z czym menedżerowie mają zwykle do czynienia.
„Jeżeli jednak mam być szczery”, wyjaśnił, „to w tamtym czasie byłem już przyzwyczajony do różnych anomalii.
Kiedy zostajesz menedżerem i pewnego dnia dowiadujesz się przez telefon, że ktoś wypchnął fortepian przez okno, i musisz zatrudnić firmę, żeby go pozbierała, to nie jest to w tym zawodzie normalna sytuacja”.
„Dlatego”, podsumował Goldstein, „praca z Bucketem była dosyć łatwa. Zażyczył sobie klatki? Dobra, niech mu tam. Ale to naprawdę fajny gość. Jest bardzo nieśmiały. Bardzo, bardzo, bardzo nieśmiały”.
* Więcej na ten temat można znaleźć w drugiej części artykułu „The Making of Chinese Democracy”, w tłumaczeniu @sunsetstrip :
https://gunsnroses.com.pl/forum/artykuly/the-making-of-8220chinese-democracy8221-8211-powstawanie-albumu-cz-2/Źródło