Dlatego m.in. nie przepadam za Metą...
Co do różnorodności w GNR to zgadzam się z Lokiem. AFD czy ChD to zupełnie dwa różne światy muzyczne. UYI to coś po środku. Te utwory nie są nudne: trochę fortepianu, gwizdanie, harmonijka, flamenco itd. Właśnie dlatego cenię sobie twórczość GNR bardziej niż twórczość solową poszczególnych członków.
Niby AFD jest utrzymana w tej samej stylistyce, ale nie jest na to samo kopyto. Słychać ciągle , że to ten sam zespół, ale Izzy postarał się o ciekawe kompozycje. Ciężko to osiągnąć innym zespołom. (broni się np. Dandy Warhols "Thirteen Tales from Urban Bohemia" czy Darkness "Permission to Land")
Co do ChD, ta płyta to muzyczny kocioł. Tam jest wszystko, a jedynym spoiwem jest tak naprawdę Axl. Ale intro z Chd i outro Prostitute zamykają klamrą całość i ma się wrażenie, że to coś jednorodnego i przemyślanego.