Dizzy Reed gra w „najbardziej niebezpiecznym rockowym zespole świata” dłużej niż ktokolwiek poza Axlem. Guns N’ Roses i Hookers & Blow pochłaniają mu mnóstwo czasu, a teraz pojawił się jeszcze trzeci projekt: grająca Southern rock kapela Dixie Rebels. Niebawem Dixie zagrają w Whisky A Go Go. L.A. WEEKLY: Jak zaczęła się twoja przygoda z Dixie Rebels?Dizzy: Którejś nocy ja i mój dobry przyjaciel, Mark Zevon, gadaliśmy o świetnej muzyce, która w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych napłynęła z południa, a także o tym, jak wspaniale byłoby zagrać któreś z tych kawałków w Hollywood.
Czy od dawna jesteś fanem Sounthern rocka/ alternatywnego country? W Kolorado lat siedemdziesiątych to była integralna część muzyki rockowej. Bez przerwy puszczali to w radiu. Kiedy jako nastolatek zaczynałem grać w barach, Free Bird był żelaznym elementem każdej setlisty. Uczyłem się grać na instrumencie, słuchając takich kawałków. Poza tym tamte zespoły zawsze zahaczały o Denver w swoich trasach, więc jako podrostek widziałem ich całkiem sporo.
Czy dla ciebie jako artysty jest ważne, żeby w przerwach od Guns N’ Roses robić coś zupełnie innego? Lubię być zajęty. Nie jest dobrze popadać w samozadowolenie, choć [tego rodzaju poboczne zajęcia] nie powinny też kolidować z obowiązkami. Zarabiam na życie, grając rocka.
Czego możemy się spodziewać po setliście koncertu w Whisky A Go Go? To nas pierwszy koncert. Nie jestem pewien. Przyjdź i przekonaj się!
Co jeszcze przyniesie ten rok?Mam nadzieję, że zagram z Dixie Rebels więcej koncertów. Zobaczymy, jak będzie. Poza tym ja i Hookers & Blow właśnie skończyliśmy nagrywać zaskakująco dobry materiał. Po cichu zbieram też piosenki do mojego nowego albumu solowego. No i Guns N’ Roses niebawem ruszą cała parą!
Koncert Dixie Rebels odbędzie się 5 września br. w Whisky A Go Go.Źródło