Jeżeli oglądając klip do piosenki „Last Train Home” Johna Mayera, spodziewaliście się, że lada chwila z oddali wychynie Axl Rose, to jest ku temu dobry powód.
Teledysk jest bowiem ukłonem w stronę klipu do „Sweet Child O’ Mine”, który latem 1988 roku stale gościł na ekranach MTV. Ba, nie brakuje nawet psiej wstawki!
Podobnie jak klip do przeboju Guns N’ Roses, „Last Train Home” otwiera klasyczny klaps filmowy. Wokalista stoi na scenie, gdy wokół trwają przygotowania do kręcenia teledysku, a ekipa techniczna dopina wszystko na ostatni guzik.
„Uzgodniliśmy, że John Mayer wcieli się w rolę muzyka, który w latach siedemdziesiątych był częścią zespołu, a «teraz», to jest w roku 1980, nagrywa pierwszy teledysk jako solista”, twierdzi Cameron Duddy, który wraz ze swoją żoną, Harper Smith, wyreżyserował klip (fani country zapewne znają go w innej odsłonie, a mianowicie jako basistę kapeli Midland).
Duddy zapewnia, że Mayerowi zależało na tym, żeby teledysk nawiązywał do lat osiemdziesiątych – do „Sweet Child O’ Mine” i, choć w mniejszym stopniu, do „Forever Man” Erica Claptona.
„Kiedy myślisz o teledyskach, których tematem jest… kręcenie teledysków, nie przychodzi ci do głowy Eric Clapton, ale właśnie Gunsi”, uściśla Cameron. „Ich
November Rain czy
Sweet Child O’ Mine to przecież klasyka gatunku”.
Duddy zarzeka się, że nie oglądał klipu do „Sweet Child” od co najmniej dekady, przyznaje jednak, że ów kultowy teledysk jest wyryty w jego pamięci.
Odniesienia się mnożą, na planie kręcą się modelki z aparatem fotograficznym, jest nawet motyw psa – o ile w przypadku Guns N’ Roses był to pies Izzy’ego, o tyle w „Last Train Home” pojawia się czworonóg Mayera.
Praca nad teledyskiem do „Last Train Home” nie jest dla Duddy’ego reżyserskim debiutem – Cameron stworzył między innymi klipy do piosenek „Locked Out of Heaven” i „Uptown Funk” Bruno Marsa.
Źródło