NighTrain Station Guns N' Roses

Steven Tyler zdradził na antenie radia, że był jedną z osób, która szeptała Axlowi do ucha, że powinien połączyć siły z Duffem i Slashem.

"Spotkałem Axla w knajpach parę razy. Rok temu, dwa lata temu, trzy lata temu. Wpadłem na niego i zacząłem tę gadkę" mówił Tyler. "Powiedziałem: "Musicie k*** zejść się z powrotem, bo wszyscy za wami tęsknimy." To samo ktoś powiedział mnie, kiedy między mną a Joe Perrym było nieprzyjemnie."

Tym kimś był Jon Bon Jovi, który zadzwonił do Tylera podczas pobytu wokalisty Aerosmith na odwyku i przekonał go do wskoczenia w ukochane hardrockowe ciuchy po raz kolejny.
"Ludzie na świecie cię potrzebują", powiedział mi Jon. A ja przekazałem tę myśl Axlowi."

"Nadchodzi czasem taki moment, idealny do pogodzenia się. A jeśli go przegapisz to już nie wróci," kontynuował Steven. "I na następne kilka lat ludzi przestanie obchodzić, że jeździsz w trasy, że w ogóle istniejesz."

Dodaje: "Mam takie wielkie muzyczne ego, ponieważ ludzie przychodzą do mnie i mówią: "Stary, kochałem się z dziewczyną przy twojej muzyce." Albo przychodzi kobieta i mówi: "Na moim ślubie leciała twoja piosenka." I wtedy wiesz, że masz coś do zrobienia dla ludzi. GN'R ma coś do zrobienia dla ludzkości na całym świecie."

Tyler przyznał, że wpływał też na Slasha i uważa, że gitarzysta był bardziej otwarty na możliwość reunionu niż lider GN'R. Co przekonało twórcę jednych z najsłynniejszych riffów w historii rocka? Steven nie chce zdradzić żadnych szczegółów.
"Odbyłem z nim pogawędkę. Powiedziałem, że świat chce zobaczyć Axla z resztą klasycznego składu."

"Mam nadzieję, że Axlowi szerszej perspektywy nie przesłania złość na Duffa czy Slasha. I że widzi, że jest liderem wielkiego zespołu," kończy Tyler. "I że widzi, że świat pragnie zobaczyć go z resztą chłopaków."

Źródło

Ale właśnie zastanawiam się czy tu nie chodzi tylko o fanów. Bo na dobrą sprawę okej - mamy reunion i lekki bum się zrobił w mediach. Ale na ten moment, czy ktoś poza nami, fanami "jara się" całą sytuacją? Mam wrażenie, że już zapomnieli. Poza tymi, którym zalezy (inna sprawa, że reunion do dobra sprawa, żeby teraz na ten temat wypowiedział się KAŻDY).

Nie wiem jak Was, (Was pewnie nie ) ale mnie interesowała każda wzmianka o tym co robi Axl, czy jedzie w trasę czy nie - więc nie wiem tak naprawdę o kogo Stevenowi chodziło. Bo fani nie zapomną, a nie fani zainteresują się na pięć minut a później nawet jeśli będzie się działo coś WAŻNEGO dla zespołu, nie będzie ich to obchodziło

Też nie do końca rozumiem co miał na myśli, tym bardziej, że tutaj sytuacja nie była taka jak w przypadku Aerosmith - tam zespołu po prostu nie było. Tutaj GNR istniało cały czas (nieważne czy się to komuś podobało czy nie - istniało, nagrywało i jeździło w trasy), a Duff i Slash mieli też swoje zespoły, kariery przez cały ten okres czasu i były to projekty dość mocne i duże.