Wszystko wskazuje na to, że krążące wśród fanów plotki o tym, że Duff McKagan dołączy na kilka koncertów do składu Guns N' Roses w trakcie ich trasy w Ameryce Południowej okażą się prawdą. Muzyk zamieścił na swoim oficjalnym profilu na Twitterze wpis o koncertach w Argentynie, Boliwii i Brazylii.
Paragwaj tam jeszcze jest
Czyli dzisiejszy i czwartkowy koncert jeszcze bez Duffa, a potem można się spodziewać niewielkich zmian w secie, chociaż mogą już dziś zacząć "trenować".
Wprawdzie nigdzie nie napisali, że Duff zastąpi Tommy'ego na te kilka koncertów, ale najwyraźniej tak się stanie. Mogliby przy tej okazji bardziej "poszaleć" z setem, bo tak naprawdę oprócz wracających Think about you, czy Out ta get me, które jak najbardziej cieszą, mamy So fine i dwa covery ze SI?, z których jednego Gunsi nie grali chyba nigdy, ale dobre i to
Szkoda skreślonego Move to the city, bo jestem ciekaw, jak wyszłaby ta piosenka w wykonaniu obecnej wersji Gn'R. W niej jest dużo miejsca na różnego rodzaju improwizacje, w których muzycy mogliby pokazać swoje umiejętności i bardzo rozbudować ten kawałek kosztem swoich popisów solowych. Kiedy myślę o piosenkach, które chciałbym usłyszeć ponad to, co zwykle, to tak naprawdę Move to the city jest teraz chyba na szczycie listy. Myślę jeszcze o Bad obsession, Double talkin jive, czy The garden, ale to w zasadzie wszystko, bo myślę, że marzenia typu zagranie przez Gunsów kolejny raz Comy, czy Locomotive jest nierealne. Co do piosenek, które "wybrał" Duff, to, jeśli mam być szczery dziwię się, że zabrakło tam granego często przez Duffa New Rose, ale może mógł wybrać tylko dwa covery
, w każdym razie ja, pewnie narażę się tu wielu fanom, wolałbym usłyszeć New Rose niż Attitude, bo ten pierwszy kawałek nie był nigdy grany przez Gunsów, z tego samego powodu wolałbym Raw Power.
So fine wydaje się oczywistym wyborem.
Cieszy ewentualny powrót WLR, bo, choć to cover, to jednak Gunsi grają go praktycznie od początku swojej historii, chociaż tutaj, znowu
, zachciało mi się np. Jumpin Jack Flash, który byłby świetnym nawiązaniem do początków działalności zespołu, ale w przypadku WLR również nie ma na co narzekać
Zresztą dziś pewnie mało kto pamięta, że zarówno JJF, jak i WLR, nie zapominając o HH stanowiły żelazny punkt pierwszych koncertów Gunsów.
No i You're crazy, brakowało mi tego utworu w secie Gunsów, może wersja z AFD?
Cała reszta jest praktycznie taka sama jak zwykle, no może z wyjątkiem rzadziej granego Shacklera, którego uwielbiam w wersji studyjnej, natomiast w wersji live... niekoniecznie.
Mam nadzieję, że najbliższe koncerty wprowadzą nieco ożywienia do Gunsowego światka, mimo, że to jedynie występy gościnne. Jeszcze Izzy'ego poproszę
Tak teraz sobie myślę... tego typu ożywienia na forach Gn'R, jak teraz, nie było chyba od RRHOF