Na dzień dzisiejszy jest wiele rzeczy co do których Duff McKagan nie jest pewien. Nie wie co stanie się kiedy GN'R zostanie wprowadzone do Rock and Roll Hall of Fame w przyszłym miesiącu. Nie wie kiedy (ani nawet, czy) Velvet Revolver zejdzie się znowu i z pewnością nie wie kto będzie frontmanem jeśli to nastąpi. „Jeśli chodzi o moją karierę, nigdy nie wiem co wydarzy się w przeciągu następnych 2 miesięcy“, mówi McKagan. „Nie wiem co będę robił w czerwcu czy lipcu. Wszystko może się zdarzyć, nie robi mi to problemu“.
W grudniu Duff wystąpił na scenie z byłym kolegą z zespołu, Axlem Rose, na dwóch koncertach w Seattle i Vancouver, po czym po miesiącu ponownie zebrał się z VR by zagrać charytatywny koncert w Los Angeles. Rozmawialiśmy ostatnio z Duffem o tym wszystkim, jak również o wydaniu jego autobiografii It’s So Easy: and other lies, która trafiła na półki 20 marca. Co skłoniło Cie do napisania tej książki?-Kilka lat temu, Seattle Weekly, zaproponowało mi rubrykę. Bylem przerażony. Po około 3 tygodniach, nagle zrozumiałem że wyrażanie myśli na papierze idzie mi znacznie lepiej niż przez mowę. Mogłem sobie poukładać to do czego zmierzałem. Kilka miesięcy później, zaoferowano mi rubrykę finansową w Playboyu. Nagle, miałem dwie rubryki tygodniowe, dwa terminy do dotrzymania, wiec pisałem bardzo dużo. Zacząłem również pisać różne inne rzeczy, które nie pasowały do tych rubryk. Napisałem list wdzięczności dla mojego starszego rodzeństwa. Podziękowałem mojemu najstarszemu bratu, Johnowi, za bycie swego rodzaju patriarchą i przywiezienie naszej mamy do szpitala. I to zdanie było przełomowe. Nasza mama miała Parkinsona i to przerzuciło mnie na inne tory z moim pisaniem. Chciałem poradzić sobie z różnymi rzeczami, zastanawiałem się jaka była moja rola/ część w moim własnym życiu.
Do czego doszedłem to to że pędzimy przez życie i lusterku po lewej widzimy wszystkie złe rzeczy, które są winą innych ludzi. Wszystko co dobre, w drugim lusterku to to z czym Ty bezpośrednio miałeś do czynienia. Upraszczam nieco, ale wiesz co mam na myśli. Zacząłem się w to zagłębiać. Jak się tu znalazłem? Co się za tym kryje? Jestem ojcem i lepiej żebym miał to poukładane. Pisanie bardzo mi w tym pomogło. Napisałem dwa razy więcej niż jest umieszczone w książce. Niektórych rzeczy nie chcielibyście czytać. Ale w miarę pisania zaczęło się to wszystko krystalizować i bardzo podobał mi się ten pomysł.
Są momenty z przeszłości, których nie pamiętasz lub są jakby zamglone?-Jasne. Jest tego masa. Z tej racji nie pisałem o tym czego nie pamiętam. Eksperymentowałem z tym, próbując przypomnieć sobie coś poprzez pisanie o tym, ale to nie działało. Nie chciałem zgadywać i brać różnych dat z internetu, pisać o tym. Byłoby to nieszczere. Pisałem o tym co pamiętałem i chciałem pokazać czytelnikowi szaleństwo uzależnienia. Myśli i dni zaczynają się mieszać ze sobą i nie masz k***a pojęcia gdzie jesteś. Nie wiem czy mi się to udało, ale próbowałem.
Uważasz, że Twoja książka może pomóc uzależnionym, pokazać że jednak jest wyjście?-Nie było to moim celem na początku, ale odkąd książka się ukazała, zauważyłem że jest coś na rzeczy „Cholera, jeśli Duff potrafi! Zobaczcie w jakim był przecież stanie.Ma dzieci i wydaje się stać twardo na ziemi.“ To prawda, jeśli ja potrafię, każdy potrafi. Przecież,stopniowo stałem się najgorszym z najgorszych.
Pamięć to zawsze zdradliwa rzecz. Jestem pewien że jeśli rozmawiałbym z Tobą i Slashem, dostałbym dwie różne wersje wydarzeń. Jak sobie radziłeś z tym podczas pisania książki?-To prawda. Ustalam to zaraz na początku książki. Powiedziałem, „Do ludzi którzy tam byli - możecie pamiętać te rzeczy zupełnie odmiennie“. Taka jest po prostu natura ludzka, tak myślę. Slash i ja, siedzieliśmy w fotelach obok siebie przez większość tej jazdy. Pamiętamy czasem rożne rzeczy kompletnie odmiennie. Czasem on nie pamięta rzeczy, które ja pamiętam i vice versa. Kwestia zapamiętywania, zwłaszcza kiedy jesteś w beznadziejnym stanie to sprawa, która nadaje się na inną rozmowę,
Czy podczas procesu pisania, łapałeś się na czymś w rodzaju: „Och, nie mogę tego napisać, wkurzę Axla lub Slasha...“-Bardzo na to uważałem. To niekoniecznie jest ich historia, więc dlaczego kogoś w to mieszać? Nie prosili mnie bym pisał o nich, tak jak nie prosiła mnie o to była żona. Chciałem naprawdę wziąć odpowiedzialność za siebie. Nie chciałem w to mieszać nikogo innego. Ciągle czytałem swoje rozdziały, upewniając się czy nie miało to negatywnego wydźwięku. W sumie nie czyta się tego zbyt fajnie.
To dosyć interesujące, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy zagrałeś koncerty z Axlem i Scottem.- Ta, czuję się jak dojrzały człowiek. Nie mam żalu do kogokolwiek z kim grałem, czy do faceta który znęcał się nade mną w 6tej klasie. Przerobiłem już to w sobie. Granie ze Scottem było większe niż my wszyscy, jak z automatu. Jeśli chodzi o Axla...stary, mieliśmy mnóstwo wspaniałych momentów. Dorastaliśmy razem kiedy to wszystko się ustalało, kształtowało, byliśmy młodymi facetami w dość niezwyczajnych okolicznościach. Tak naprawdę, tylko nasza piątka z oryginalnego składu może to zrozumieć, nie umiem tego wytłumaczyć nawet mojej żonie. Nie mógłbym napisać o tym w książce, nie jestem tak dobrym pisarzem.
Czy było dziwne, bycie poproszonym o otwieranie koncertów GN'R te kilka miesięcy temu?- Nie patrzyłem na to inaczej niż na szansę zagrania koncertu ze starym kumplem. Jeden z nich był w moim mieście rodzinnym, Seattle, drugi w Vancouver. Bardzo fajne doświadczenie. To zupełnie inna sprawa niż np. supportowanie Judas Priest na kilku koncertach.
Udajesz się w następnym miesiącu do Cleveland, na Rock n Roll Hall of Fame. Wiesz co się wydarzy?-Nie. Wiem że tam będę. Nie mogę w żadnym wypadku mówić za kogoś innego i nie zrobię tego. Będę tam z radością. Czy RNRHOF jest dla mnie ważne? Nie. Czy jest to coś do czego aspirowałem? Nie, to nie sport. Kiedy dostajesz się do Baseball Hall of Fame, to jest duża sprawa. Ale to jest sport oparty na konkurencji, są statystyki itp. Popatrz, byliśmy dobrym zespołem - ale było dużo dobrych zespołów. Dużo ludzi lubiło nasz zespół i to jest mega sprawa.
Kiedy zostaliśmy nominowani, dowiedziałem się że jest autentyczna masa fanów na całym świecie, którym na tym zależało. W takim wypadku, chodzi bardziej o nich i ludzi którzy w nas wierzyli, kupowali nasze płyty i przychodzili na koncerty. Wyobrażasz to sobie? Wszyscy ci ludzie którzy wierzyli w nasz zespół - coś co zrobiliśmy praktycznie z niczego. I ta część tego wszystkiego jest zaszczytem. RARHOF jako instytucja? Tak naprawdę nie wiem o tym zbyt wiele.
Masz nadzieje że dojdzie do reunionu i zagracie?- Myślę że to byłby prawdziwy szal. Czy mam nadzieje? Podchwytliwe pytanie. Byłoby niesamowicie. Masz wtedy takie marzenia jak np, „Wyjdziemy, zagramy Nightrain, Brownstone, rzucimy mikrofonem i zejdziemy ze sceny, to dopiero byłoby coś!“. Ale wątpię że to się wydarzy.
Dlaczego?- Nie było o tym żadnych rozmów. Pewnie w połowie lat 90tych to ja próbowałbym zebrać zespół do kupy, ale nie jestem już tym gościem. Zbyt frustrujące jest próbowanie zmieniania kogokolwiek. Nie jestem nawet pewien czy próbowałbym zmienić to jak wszyscy inni postrzegają sytuację. Ale wybieram się tam.
Słyszałem że Axl tez tam będzie. Myślisz że tak samo będzie z Izzym?- Nie wiem. Musiałbyś go zapytać. Było świetnie gdyby Izzy wpadł, ale naprawdę nie wiem. Nie wiem czy interesuje go ta cała medialna otoczka z tym związana.
Jak wygląda sytuacja z VR? Część fanów optymistycznie założyła że Scott wraca, kiedy zagraliście ten koncert. - Nie, zrobiliśmy to tylko dla kumpla który odszedł, dla jego żony i dzieci. Byłbym zaskoczony...wiesz co? Nie chcę już nawet próbować zgadywać. Kto wie co się wydarzy? Pasuje mi wszystko, i jeśli to będzie odpowiednie, to wtedy o tym pogadamy.
Myślisz że VR ma przyszłość?- Mam taką nadzieję. Byliśmy naprawdę dobrym zespołem z prawdziwym kopem na scenie.
Czy prawdzie są plotki że w pewnym momencie rozmawialiście z Coreyem Taylorem ze Slipknot?-Ta. Kiedy jesteś muzykiem, obracasz się w tym środowisku, Slipknot, Alice in Chains...obojetnie jaki band. Wszyscy tak naprawdę jesteśmy kumplami. Pojawiła się opcja Coreya. Jeśli chodzi o mnie, myślę że Corey jest najlepszym wokalistą swojego pokolenia, jest jakieś 8 lat młodszy ode mnie. Myślę że Corey jest generalnie rzecz biorąc najlepszym wokalistą i chciałbym to wykorzystać. To się ciągle może kiedyś wydarzyć. Ten facet przecież jest w, nie wiem, 15 zespołach. Ale to prawdziwy twardziel i o to chodzi. Nie mogę powiedzieć o Coreyu nic negatywnego tak naprawdę.
źródło: http://www.rollingstone.com/music/news/guns-n-roses-bassist-duff-mckagan-on-the-hall-of-fame-ill-be-there-with-bells-on-20120309