część II:
https://gunsnroses.com.pl/forum/artykuly/duff-dziewczyny-sa-przyszloscia-rocka-czesc-22/ Łatwo naszemu pokoleniu myśleć, że wynalazło festiwal muzyczny
ragefest, ale to nasi przodkowie są już tu dłużej niż my.
Np. Duff McKagan, basista i wokalista, który rozpoczął karierę w Guns N' Roses, a potem współtworzył Velvet Revolver. Imprezował ostrzej niż większość z was, a teraz spełnia się jako ojciec (jeśli to również oznacza grać na rozdaniu Grammy w zespole z Johnnym Deppem) córek Mae i Grace, z których ta druga jest wokalistką The Pink Slips.
Zapytaliśma Duffa o kondycję muzyki rockowej, jak to jest mieszkać z samymi kobietami, oraz o
charakterystyczny styl Guns N 'Roses.
-Jesteś mężem, modelki Susan Holmes od 1999 roku . O co chodzi w układzie modelki + gwiazdy rocka?-Wiesz, nie wiem, czy istnieje jakiś układ. Susan i ja spotkaliśmy się na randce w ciemno.
-Nie mów!-Kiedy spotkaliśmy się w 1996 roku, nie szukałem „modelki”. Byłem trzeźwy od kilku lat, nie umawiałem się z nikim, bo nie wiedziałem jak to się robi na trzeźwo, a tu ktoś ustawił mnie na randkę w ciemno z tą piękną kobietą. Odebrała mnie z lotniska. Gdy podeszła pomyślałem sobie: „o cholera.”
Miałem na sobie tą białą podkoszulkę jak damski bokser i spodnie od dresu, a ona się wystroiła. Naprawdę mi się spodobała. Zakochałem się w jej osobowości. Rozmawialiśmy przez telefon trochę zanim się poznaliśmy, więc to był po prostu super miły bonus, że dodatkowo wygląda tak perfekcyjnie.
Ale może jeśli kiedykolwiek w ogóle istniał związek między rockmanami i modelkami, to tylko dlatego, że jedni i drudzy wiodą szalone życie. Więc rozumiem, te przelotne znajomości.
Jedni i drudzy rozumieją życie na walizkach.
Tak. Mieszkanie w hotelach, torby podróżne, konieczność nagłych wyjazdów, gdy coś się wydarzy. To byłoby naprawdę trudne dla większości ludzi którzy pracują od 9 do 17, ponieważ to przewróciłoby do góry nogami ich życie.
-Jaka jest twoja najbardziej szalona opowieść ze szczytu sławy?-Na przykład to. W 2005 roku jako Velvet Revolver zostaliśmy poproszeni o występ [w hołdzie], dla ofiar tsunami. Chcieli żebysmy nagrali cover piosenki Erica Claptona, a wszystkie wpływy miały iść na cel charytatywny. Były tam wielkie nazwiska, m.in. Gwen Stefani. Wszyscy ci wokaliści śpiewają po kilka wersów w piosence, a my im gramy jako zespół.
Elton John postanawia, że chce dograć to z nami w studiu w Londynie, a Sharon Osbourne pomaga w organizacji. Jestem w studiu i Elton wchodzi. Patrzy prosto na mnie i mówi: "Duff, jak miło widzieć cie w tak dobrej formie." Byłem trochę oszołomiony. Odpowiadam: "och, dziękuję. Nie wiem, co mam powiedzieć. A on na to:" no tak, hm ... Nie pamiętasz koncertu w hołdzie dla Freddiego Mercury, prawda?" To był bodajże rok 1992, stadion Wembley. Pamiętam, że dotarłem do stadionu, pamiętam że tam wszedłem, ale nie pamiętam nic dalej. Byłem tak nawalony. Stałem z boku sceny, szykując się do grania, i nagle po prostu upadłem. Podniósł mnie i podtrzymał, a ja się na nim wsparłem. Wtedy powiedział: "już czas wyjść i grać." Więc wyszedłem i zagrałem dobrze. Zszedłem ze sceny, przewróciłem się na schodach, a on chwycił mnie i zabrał z powrotem do naszej garderoby. Pomyślał wtedy: „to koniec z nim. Nigdy już nie zobaczę tego człowieka więcej.”
A rok później zabrałem się za trzeźwienie. Nie widziałem go od tamtego czasu. Nie pamiętam nic z tego. Można by pomyśleć, że wypadałoby pamiętać jak Elton John pomaga ci na stadionie Wembley, ale nic nie kojarzę. Istnieje wiele szalonych historii, ja po prostu ich nie pamiętam, 90% z nich. Takie było moje życie.
-Co za ironia.-Byliśmy na tej trasie przez dwa i pół roku. Okrążyliśmy świat czterokrotnie. To były czasy gdy mur berliński właśnie runął, gdy opadła żelazna kurtyna. Graliśmy w bardzo egzotycznych krajach, jak w Czechosłowacji. Pamiętam, że przeglądałem paszport w pewnym momencie i zobaczyłem pieczątki z krajów, których nie pamiętam. Nie było już muru, więc można by pomyśleć, że będzie to niezapomniany wyjazd, ale wiedziałem że tam byłem tylko dlatego, że miałem pieczęć w moim paszporcie. Myśleliśmy, że robimy to, co nasi idole robili w latach 70., jak Zeppelini, ale sądzę, że jednak ich przebiliśmy.
-Jeśli chodzi o to jak ostro imprezowaliście?-Chyba myśleliśmy po prostu, że tak to się powinno robić. Jestem pewien, że było wiele momentów świetnej zabawy w tym co przeżyliśmy. Pamiętam jakiś urywek o przeskakiwaniu ogrodzenia przy wodospadzie Niagara, staniu tyłem na krawędzi, piętami nad przepaścią. Pamiętam małe fragmenty zupełnie szalonych rzeczy, ale nie mam pojęcia, po co tam byłem.
-Tak, to dlaczego byłeś nad Niagarą?-Co jak tam k***a robiłem? Kto pozwolił mi wspiąć się na ogrodzenie? W pewnym sensie napisałem o tym książkę, jak się to wszystko przeżywa, i w przeciwieństwie do chodzenia po ludziach i pytania co się wydarzyło tu i tam, przywołałem tylko moje wspomnienia. Kiedy wspomnienia się zamazywały [pisałem] o tym co się działo w mojej głowie wcześniej. Książka nawiązuje do tych urywków z pamięci i wydostawania się z nich. Byliśmy w końcu zespołem żyjącym na krawędzi, ale wszyscy nadal tu jesteśmy. To szaleństwo.
-Co myślisz o obecnej kondycji muzyki rockowej?-Ponieważ mam 15 i 18-letnią córkę, a one zaangażowały się w te rzeczy, poproszono mnie o odpowiedź na to pytanie rok temu. Oczywiście źle na tym wyszedłem, bo ucinają twoje wypowiedzi i wrzucają do Internetu.
Moja odpowiedź na to pytanie brzmi: nie powinno mieć znaczenia, co myślę na temat kondycji dzisiejszego rock and rolla. Pamiętam, kiedy miałem 18 lub 20 lat, nie obchodziło mnie co powiedział jakiś 52-letni facet. Chodzę na wiele koncertów. Myślę, że to zdrowe. Istnieje wiele świetnych zespołów, z którymi gra zespół Grace, The Pink Slips.
The Garden to naprawdę fajny zespół. Jest tam dwóch 190-centymetrowych bliźniaków, niby groźnych, niby cool. I myślę, że wprowadzenie tego rodzaju niebezpieczeństwa z powrotem do doświadczeń z muzykami grającymi na żywo jest bardzo ważne. Musisz się trochę bać. I tak widziałem rzeczy, które mi się podobają. Myślę, że muzyka jest prawdopodobnie w dobrej kondycji, ale myślę, że chodzi też o to, że moje zdanie nie powinno mieć tu większego znaczenia.
Nie mówię o tym w złym kontekście. Zdałem sobie sprawę wraz z posiadaniem dzieci, że, cholera, stary, moje zdanie nie powinno się liczyć. Grałem rock and rolla przez ten cały czas, robię to, co robię, a nie czuję się inaczej. Wciąż czuję się jak gdy miałem 18 lat, zwłaszcza jeśli chodzi o muzykę. Po prostu wyrzucasz to z siebie. A ponieważ siedzę w tym tak długo, jeśli będę mieć zdanie na temat nowej muzyki, to tak jakbym komentował czasy licealne. Jestem po prostu za stary. Nie jestem w liceum. Ale z tego co widziałem to ta muzyka żyje i ma się dobrze.
-Jesteś jednak ekspertem i legendą więc dlatego ludzi obchodzi, co myślisz.-Chyba, ale jestem też stary. To znaczy nie uważam, że jestem stary, ale gdybym miał 18 lat, to bym myślał o takim facecie że jest stary. Myślę, że nawet Grimes itp., Purity Ring - że to wszystko jest naprawdę fajne. Czy to nazywać rock and rollem? Nie wiem, czy tak to wszystko nazywacie, i mam to gdzieś. Charli XCX na żywo? Ona jest jak Iggy Pop, chłopie. Myślę, że jest cool. Środkowy palec w powietrzu, te wszystkie bajery.
Myślę, że to fajne, co się dzieje. Zespół mojej córki kopie tyłek. To moja córka, a ja jestem jej tatą, ale naprawdę myślę, że oni kopią dupy. Dzieciaki Billie Joe Armstronga - SWMRS? Oni są wspaniali. Robią to na własną rękę.
Widziałem wiele nowych zespołów, bo mam dzieci. Ho99o9- to czarni kolesie z New Jersey, którzy grają hardcore, old school punk rock, ale mieszają to z naprawdę mrocznym hip-hopem. Pójdą od czegoś w rodzaju piosenki Bad Brains do tego wspaniałego mrocznego hip-hopu, gdzie nagi facet wije się na podłodze, i wrzeszczy. I to jest niebezpieczne i mroczne i cool, a dodatkowo owiane nutką tajemnicy.
-Byliście na listach przebojów i odnieśliście mainstreamowy sukces w taki sposób, jak wiele zespołów rockowych nie będzie w stanie dzisiaj. Dlaczego uważasz, że dziś to wszystko jest bardziej rozdrobnione?-Jeśli byłeś obok naszego zespołu w 1985 i 1986 roku, nie byliśmy tym co puszczali w MTV czy radiu. Zbyt wiele "fucków" we wszystkich piosenkach, zbyt wiele przekleństw. To było zbyt trudne. Nie mieliśmy klawiszy.
Panował naprawdę gęsty pop, a jeśli grano metal lub hard rock w radiu, to było to polukrowane. Więc to tak jakby ... odbywało się w cyklach. Byliśmy tym undergroundowym zespołem, tak jak Jane’s Addiction, ale nam się udało i nagle coś zaskoczyło. Pokazali nasz klip o 3 rano, a to było w czasach, kiedy ludzie mogli dzwonić do MTV i żądać teledysków [które chcieli zobaczyć].
Trafiliśmy w tą grupę nieletnich dzieciaków, oraz tych w naszym wieku, i to otworzyło drzwi dla tego rodzaju muzyki, na lewo od środka. Wtedy przyszli Alice in Chains, Pearl Jam, potem Nirvana, i to wszystko stało się hitem a następnie znowu przestało być modne.
Myślę, że to po prostu jest cykliczne. Czuję, że to kolejny rodzaj podziemnego odrodzenia. Nie chcę powiedzieć, mainstreamu, bo nie wiem, co to znaczy, ale wydaje się, że będzie to ruch młodzieżowy, na zasadzie, musimy stworzyć rocka na nowo. Mamy straszyć ludzi.
-Może jeśli Trump wygra, to wydobędzie ze wszystkich buntowników, jak Reagan w latach 80.-To prawda. Kiedy Reagan wszedł do Białego Domu, [zainspirowało] to wszystkie te punkowe kapele. To znaczy, to moja grupa wiekowa. Musiałem zgłosić się do wojska, gdy skończyłem 18 lat. Byłem punk rockowym dzieciakiem. Narysowałem rakietę i penisa na formularzu rządowym, ale wszyscy tak robiliśmy.
Powiedziałeś: "jeśli Trump wygra." To najstraszniejsza myśl w historii Ameryki, naprawdę. Ale tak, to może być powodem do powstania dobrej sztuki.
-Zostawmy politykę. Co termin "złote czasy groupies" oznacza dla ciebie?-Nie jestem najlepszy w podrywaniu, bo gdy dorastałem, to w mojej rodzinie liczyła się tylko muzyka. Ale znam facetów, którzy zaczęli grać na gitarze, ponieważ mogli wyrywać laski, ja jednak nie byłem jednym z nich.
Późne lata 80-te, zanim HIV zaczęto traktować jako problem ludzi heteroseksualnych, były największym seksualnym szaleństwem. Było mnóstwo narkotyków, seksu bez zabezpieczenia, zero ochrony. Więc to było w stylu darmowe i łatwe a [groupies nie były] uważane za coś dziwnego czy tabu czy coś.
Ale, podobnie jak wielu innych, nie słyszałem o [legendarnych groupies z lat 70-tych], aż do momentu kiedy wyszedł film „U progu sławy” (Almost Famous, 2000 r.). To właśnie wtedy odkryłem Plaster Caster (słynna groupie, która robiła odlewy penisów gwiazd) itd.
Poznałem osobiście Sweet Sweet Connie z Little Rock, gdy miała chyba z 60 lat. Były całe zorganizowane legiony groupies w latach 70-tych. W czasie gdy my byliśmy zespołem, wszystko było bez ograniczeń, darmo i cool.
A potem, wiesz, w 1992 czy jakoś tak, pojawił się w naszym świecie HIV, i to zmieniło wszystko. Chyba załapałem się na końcówkę tego ruchu, ale to nie były "groupies" jako takie, czyli zorganizowane podobnie jak w latach 70., kiedy miały ksywy i ekipy, z podziałem na wschodnie i zachodnie wybrzeże.
Źródło