Jeszcze powiedział szczerą prawdę:
“... It might be the same name but that band died. Actually it was more like it was killed off…(laughs)…by self-strangulation without the pleasure of jerking off before dying.”
Niestety ja tez tak postrzegam obecne Gn'R, ktore jest dla mnie kolejna inkarnacja tej grupy. To co bylo, minelo bezpowrotnie. Tak jak mowi Duff, po prostu umarlo, a pozostaloscia z przeszlosci jest jedynie nazwa. Nowy etap tworczosci Axl'a to poczatek zupelnie innej drogi, ktora niewiele ma wspolnego ze swymi korzeniami. New Gn'R trzeba postrzegac jako kolejne wcielenie tej kapeli, ktora w jasny sposob zrywa z przeszloscia.
Prawda jest tez zapewne to, ze Gunsi u szczytu slawy, kiedy zaczelam ich sluchac, byli numerem jeden, a zarazem jedna wielka maszynka do robienia kasy. W ich przypadku, gdzie na scenie bylo tyle scierajacych sie indywidualnosci, nadchodzacy koniec byl chyba nieunikniony
. Tak czy inaczej, to dzieki TYM muzykom, Guns N'Roses wpisalo sie na stale do historii rocka
.
ten fragment jest tez fajny, a jednoczesnie moze byc odpowiedzia w temacie dotyczacym sprzedazy Sick:
"It’s just rock n’ roll – it doesn’t make you better than anyone else. When people call me a rockstar I hate it. I cringe when I hear those words.”
Duff ma do siebie dystans i robi to co lubi, bez presji, zupelnie na luzie - wielki szacunek dla niego