Ja patrzę na zagranie przez Gunsów nowego kawałka, nawet takiego, który znamy jedynie z tytułu, choćby Atlas, jako na coś w kategoriach s-f. Zbyt często mówili o tym, że będą niespodzianki itd. i się nakręcałem, zresztą nie ja jeden. Teraz wolę patrzeć tak jak mafioso, że set będzie grany na zasadzie kopiuj wklej, plus czasem przesunięcia. Jeśli powiedzieli, że będą 2,3 nowe kawałki, to mooooże tak będzie, ale Gunsowe pojęcie nowych kawałków, przynajmniej w ujęciu Dizzy'ego jest jasne - to kawałki z CHD. Może częściej zagrają rzadziej grane do tej pory kawałki, może do setu wróci Silkworms, Oh my god, czy Rhiad, może pojawi się także Going down, niewykluczone, że Better usłyszymy w wersji DJ-owej, bądź Bumblefootowej, być może, że w secie pojawią się także stare, dawno nie grane utwory z poprzednich płyt, właśnie typu Double talkin jive, czy Anything goes, albo chociażby Think about you, ale to tyle. Więcej muzycznie się po Gunsach nie spodziewam.
Jeśli chodzi o oprawę koncertu - tu pewnie coś się zmieni. Występy gościnne - jak najbardziej, może Izzy, może Duff, może Robin, to na pewno wzbudzi spory entuzjazm fanów.
Ale jeśli ktokolwiek spodziewa się nowych - w naszym rozumieniu nowych, czyli niesłyszanych do tej pory piosenek, będących autorskim materiałem Gn'R, no to... w moim przekonaniu, jeszcze sobie poczeka, co nie znaczy, że same koncerty nie będą ok. Ale to już zależy od tego, co kto "wymaga" od Gunsów.