Witam po dłuższej przerwie. Po przyjeździe z HELLsinek miałam sporo różnych zaległości... stąd takie opóźnienie z relacją z koncertu.
A więc zaczynając od początku
W piątek wieczorem 4.06. po przylocie udałyśmy się z sister na miasto - tak się rozejrzeć. Był to już okres białych nocy
Przechadzając się ulicami centrum w pewnym momencie przy ul. Lonnrotinkatu natknęłyśmy się na Dizziego i prowadzącego go Tommiego
Niestety nie udało nam się ich zatrzymać: Dizzy był jak w transie, coś bełkotał non-stop do Tommiego, na nas nawet nie zwrócił uwagi. Tommy wydawał się bardziej przytomny
ale pokazywał nam migowo, żeby nie przerywać Dizziemu i poszli dalej przed siebie... Do dziś się zastanawiam gdzie go Tommy wyprowadził
bo jak się potem okazało (na zdjęciach fanów) ich hotel Kamp był w zupełnie innym kierunku
Jak bardzo Dizz był zawiany widać m. in. na ostatnim videoblogu Tommiego
BTW te scenki na 100% były kręcone przy ul. Pohjoiseslpenadi)
W końcu trafiłyśmy z sister do jednego z klubów w samym centrum - dużo ludzi się tam pchało, więc spróbowałyśmy i my, skoro tubylcy tak to miejsce oblegali. Finowie wbrew pozorom to lwy salonowe
i nie są wcale tacy nieśmiali
Tu po jakimś czasie kolejna niespodzianka: znów spotkałyśmy Tommiego - tym razem już bez Dizziego
i na chwilę udało się go zatrzymać. Wiecie, takie gadki - szmatki, nic poważnego, człowiek trochę głupieje i zapomina języka w gębie
W sumie Generał był bardzo sympatyczny, tylko się spieszył do wodopoju
Opuszczałyśmy wspomniany klub ok. 4:00 (a na zewnątrz jasno jak w południe
) i tu kolejna niespodzianka: wśród wypraszanych gości z powodu zamknięcia klubu był też Chris
Mocno podpity
więc nawet mu głowy nie zawracałyśmy, poza tym otoczony był sporą gromadą znajomych. Podejrzewam, że musiało tego wieczoru odbywać się w tym klubie after-party po zapowiadanej przez fińską bulwarówkę sauna party Kimiego dla Axla i Gunsów
w jego willi. A sam klub spory: bo ma i restaurację, piwniczkę z winami, kilka barów, disco z dancefloorem, stoliczek z black jackiem i zapewne nie jeden ukryty VIP room, a wszystko to na kilku poziomach. Niezłego farta w sumie więc miałyśmy hehe
W sob. 5.06. ok. 13:00 udałyśmy się z sister na spotkanie z Ronem w sklepie muzycznym DLX Music przy Albertinkatu, który wypatrzyłyśmy spacerując poprzedniego wieczora. Helsinki to naprawdę małe miasto. Polecam wszystkim zafascynowanym Skandynawią, dość dużo wpływów Ruskich w architekturze na przykład, ale też sporo urokliwej secesji i art deco + współczesnych perełek Alvara Alto.
Było trochę ludków w kolejce, czekałyśmy jakieś 40 min., bo Ron jest takim słodziakiem, że z każdym zamieni słówko lub pogawędzi dłużej, do tego autografy, zdjęcia to też jest czasochłonne. W prezencie dostał m. in. naszego forumowego e-booka
Od razu zaczął przewracać z zainteresowaniem kartki - wypatrzył nicki Zqyx'a i el_loko i powiedział "I know this guy and this guy too"
Chłopaki dostali specjalne autografy
Oczywiście miłą pogawędkę przerwał pan sklepowy
wskazując na pozostałych ludzi czekających w kolejce.
Dzień koncertu był słoneczny, ale wietrzny - taki arktyczny wręcz wiatr, przeszywający do kości. Tu słońce praży, a tu musisz być ubranym na cebulę w naprawdę ciepłe ciuchy: ja miałam na sobie bluzkę z długim rękawem, t-shirt, polar, dość grubą kurtkę, szalik pod szyją i wcale mi nie było za ciepło
Rękawiczki nie byłyby głupim dodatkiem. Dotarłyśmy z sister na miejsce festiwalu jak kończyli swój set White Lies, nie widziałyśmy ich, tylko trochę słyszałyśmy z oddali. Potem był Danko Jones - zupełnie nam nie podpasował muzycznie. Potem Skunk Anansie - w trakcie ich koncertu z backstage'u wyszli oglądać Skin i spółkę, Chris i Frank, wmieszawszy się w publikę. Udało się zagadnąć Fanka na słówko i wspólną fotę. Pamiętał, że był w Wa-wie, ale że nie grał wówczas koncertu i zupę fasolową też pamiętał
Oczywiście Skin szalała - w pewnym momencie szykowała się do skoku z prawego wybiegu Axla w publiczność - na co Frank podbiegł i krzyknął do niej "I'll catch ya"
Skin jednak sama sobie poradziła, pobiegła w tłum, zrobiła rundkę i wróciła na scenę.
Nie do końca to moja muza, więc podobały mi się tylko te utwory (wg złotej zasady inż. Mamonia
) które wcześniej gdzieś słyszałam. Jak SA zeszli ze sceny, zaczęło się przygotowanie sceny już pod Gunsów i potem oczekiwanie na Axla i spółkę
Najwcześniej chyba pojawił się na lewym boku sceny Ron i zaraz potem Dizzy. Potem Frank i Dj za nim na wzmacniaczach. Intro, wizualizacje, pierwsze riffy, pyro i wreszcie Kierownik
Mówię Wam na scenie tyle się dzieje, że czasami za nimi wszystkimi nadążyć nie można i wszystkiego mieć na oku nie sposób. Dźwięk był może trochę przysłaby na początku jeśli chodzi o głos Axla, ale z czasem to się poprawiło. Stałyśmy z sister tuż pod FOH (Front of House) - w tej odgrodzonej strefie z konsoletami i kamerami był m. in. Michael Monroe - wiadomym więc raczej było, że nie wystąpi na scenie z chłopakami jako gość. Bardzo sympatyczny wobec swoich fanów - w trakcie koncertu niektórzy mu zawracali głowę, prosili o autografy, a nawet wspólne zdjęcia przez barierkę.
Set lista niczym nie zaskoczyła... Axl nic nie wypowiedział do publiki oprócz może Good evening Helsinki, przedstawienia kolejnych członków zespołu i kilku zdawkowych thank you. Widocznie był mocno zawiany
po imprezowaniu z Kimim
i nie w sosie do jakichś długich tyrad
Ale nie oszukujmy się - Finowie nadwyraz drętwi są na koncertach
Widzieliście to zapewne na moich i nie tylko moich filmikach. (kto nie widział zapraszam na kanał YouTube NTS
lub do tematu Filmiki z Helsinek).
Głos Kierownika jak brzytwa - naprawdę w porównaniu do show z '06 jest w dużo lepszej dyspozycji głosowej, ale za to spasiony...
Wygląda nieciekawie z daleka i tym bardziej z bliska (pod koniec koncertu przeniosłyśmy się z sister pod samiutki prawy wybieg, gdzie na chwilkę przylatywał co jakiś czas Axl, czasem DJ i parę razy pojawił się Ron
)
Ogólnie show za.ebisty (jak by to powiedział Joey Tempest
- kto był na Wiankach, wie o czym mówię) Chłopaki są super zgrani, DJ pięknie się wpasował w zespół i szczerze mówiąc 100 razy wolę go niż Robina.
Aha, na koniec jak się kłaniali publiczności (widziałam to tylko na telebimie - scena jest tak wysoka, że wybiegi Axla dają ogromne skróty perspektywiczne, zasłaniając centrum sceny) - Chris podniósł do góry kask Kimiego (raczej na 100% z sezonu 2009 w F1 z napisem Iceman
yeah!), który wg zdjęć z Facebook'a założył wcześniej na głowę, być może podczas YCBM. A propos YCBM bardzo podobały mi się wizualizacje z zeszłorocznego sezonu F1 - nasz Roberto pojawił się w swoim bolidzie kilkakrotnie, ale najwięcej było HAMa
i Massy. BTW ciekawe ile Axl musiał zapłacić Berniemu za wykorzystanie materiałów F1 do swoich celów
Koncert zakończył się i nadal nie było kompletnie ciemno. Dziwna akcja z tymi białymi nocami naprawdę - organizm też głupieje i się od snu odzwyczaja
To by było na tyle mojej relacji. Mam nadzieję, że Gunsi nas nie pominą i jednak zawitają do nas "Meksykanów Europy"
i poczują co to prawdziwe, ciepłe przyjęcie tłumu
"Fuckin' amazing Warsaw" przecież czeka z utęsknieniem!!! Dobranoc wszystkim. Pa! Jutro postaram się zarzucić parę fotek.