Dlaczego niektórzy tak bardzo z jednej strony biorą DOSŁOWNIE każde słowo, a z drugiej dopatrują się Bóg wie czego? Słowa "Zapomnijcie o Slashu, Duffie i Izzym" zarówno w oryginalne, jak i tłumaczeniu są jako słowa autora artykułu. I też nie chodzi dosłownie o to, żeby zapomnieć o ich istnieniu, wkładzie, twórczości itp. ale o tym, że oni już nie należą do zespołu jakim jest GNR, żeby przestać jęczeć o reunionie, iść do przodu. To, że Dizzy mówi, że to najlepszy zespół w jakim grał - to JEGO odczucia. Śmieszy mnie, że niektórzy próbują mu wmawiać, że nie ma prawa się tak czuć. Może jest dla niego najlepszy, bo w końcu jest stabilna sytuacja, nie ma kłótni i chorej atmosfery, wychodzą (względnie ;p) trzeźwi, są w stanie dawać koncert, który podoba się fanom - skąd możecie wiedzieć co miał na myśli? No błagam Was... -,- Ciągłe licytowanie się, który skład był "lepszy" i dlaczego obecny jest gorszy jest chore. Po pierwsze jest to bardzo subiektywna rzecz, a po drugie nie rozumiem, dlaczego nie można lubić każdej ze stron? Strasznie podoba mi się klimat lat 80. w USA, czasy kiedy wszystkie zespoły tamtych czasów rozpoczynały lub były u szczytu sławy, budowały wizerunek, ale mamy rok 2013 i to nie wróci. Gadania w stylu "to był zespół, bo było 5 facetów, którzy ciągle byli pijani i naćpani" nawet nie potrafię skomentować, żeby kogoś nie obrazić... -,-