photo: Kat Benzova
Są starsi, mądrzejsi i nieco mniej wybuchowi, ale Dizzy Reed i jego koledzy w Guns N' Roses nadal wiedzą jak porwać tłumy, pisze Brett Woodward.
Klawiszowiec Dizzy Reed zdradzając szczegóły nadchodzących koncertów w Melbourne, powiedział:
„Usłyszycie hity, mocne kawałki i trochę nowego materiału''Nowego materiału?!
Czyżby po 17. latach przerwy między „Use Your Illusion I & II” (1991),a wydaniem „Chinese Democracy” (2008) Guns N’ Roses zamierzało zagrać nowe utwory w Melbourne?
''Mówiąc o ‘nowych utworach’ miałem na myśli piosenki z Chinese Democracy'' wyjaśnia od razu Reed.
''Nie sądzę, abyśmy próbowali nowego materiału, ale nigdy nie wiadomo, wszystko może się zdarzyć. Mamy długi repertuar, który różni się trochę przy każdym show. Tak naprawdę nie mamy setlisty. Nigdy nie mieliśmy. To jedna z rzeczy, które kocham w zespole i jednocześnie jedna z tych, które wszystko utrudniają. Ale myślę, że jest tak, jak powinien wyglądać rock&roll''Reed dołączył Guns N 'Roses w 1990 roku i jest najdłużej urzędującym (poza Axlem Rose’m) członkiem zespołu. Przeżył 28-miesięczną trasę „Use Your Illusion”, oficjalnie uznaną za najdłuższą w historii rocka, przeplataną zamieszkami i kontrowersjami.
Praca i ekscesy Reed’a z Guns N 'Roses przyniosły mu miejsce w Księdze Rekordów Guinness’a (najdłużej utrzymujący się na szczytach list przebojów singiel), a także miejsce w Rock and Roll Hall of Fame.
''Przede wszystkim cieszę się, że jeszcze żyje!'' śmieje się Reed. '
'Lubię czasem wypić, ale na pewno nie tak jak kiedyś. Prawdopodobnie teraz dopiero doceniam wiele rzeczy. Nie mówię, że nie doceniałem tego kiedyś, ale po prostu wtedy nie wiedziałem, co powinienem docenić. Teraz zdaję sobie sprawę, jak cholernie wielkim szczęściarzem jestem!''Reed przetrwał ponad dwie dekady z nieprzewidywalnym i wybuchowym frontmanem. Stał u boku Rose’a w czasie jego problemów w życiu prywatnym, napadów złości, koszmarnych trasach i sytuacjach w studio i jego szaleństwa na co dzień. Potrafiąc grać na kilku instrumentach i śpiewając podkład w utworach, Dizzy miał kluczowe znaczenie w kształtowaniu dojrzałego brzmienia Guns N 'Roses.
Jako dziecko był wyjątkowo nieśmiały i zamknięty w sobie. To babcia wyciągnęła go z jego własnej skorupy i zaczęła uczyć grać na organach. Założył the Wild w szczytowym dla glam metalu czasie, w latach 80-tych i przez pięć lat grywał po klubach, zanim Rose wciągnął go do swojego zespołu. Reed, który za kilka miesięcy będzie obchodził 50 urodziny, odnosi się do postępu technologicznego:
„Kiedy byłem młodszy, jedynym sposobem w jaki można było uzyskać właściwe brzmienie fortepianu, było granie na prawdziwym fortepianie na scenie. Gdybym jako dziecko miał dzisiejszą technologię, nigdy nie opuściłbym mojej piwnicy. Życie byłoby zupełnie inne. Staram się to wytłumaczyć swoim dzieciom i młodszym fanom - nie opierajcie się jedynie na współczesnej technologii, która rozleniwia. Nic nie jest w stanie zastąpić wyjścia na scenę i zagrania przed ludźmi i to się nigdy nie zmieni ''Dla ojca czworga dzieci, w tym trzech córek, musiał nadjeść czas, gdy bycie członkiem zespołu nazywanego „najbardziej niebezpiecznym zespołem świata” obracało się przeciwko niemu, jako rodzicowi.
„Na szczęście nie!” mówi
„Wydaje mi się, że moje dzieci mogłyby się tym brzydzić i wątpię, aby kiedykolwiek chciały usłyszeć którąś z moich opowieści z tras koncertowych. Są rozsądniejsze niż ja w ich wieku. Kiedyś Papa Roach, z którymi się przyjaźnię, grało w Denver i moje wszystkie (3) córki chciały iść na koncert, całe to gadanie ‘prosimy, tato, prosimy, prosimy, możemy iść?!’. Więc zabrałem je na koncert i poznały zespół. W pewnym momencie, gdy byliśmy w busie, spojrzałem na nie i powiedziałem ‘dziewczyny, to jest ten jeden, jedyny raz, gdy kiedykolwiek w Waszym życiu jesteście w tour busie’.”„
Mój syn jest w zespole. Gdy jest w trasie, to bardziej na zasadzie ‘żyj i ucz się’. Dzwoni do mnie i mówi: ‘Tato, miałeś rację co do koncertowania - takie rzeczy się zdarzają’. A wtedy, jako dumny ojciec powtarzam sobie ‘Ooooch, naprawdę mnie słuchają!'”źródło