Lis już był w ogródku, już witał się z gąską i... i... i dalej lipa. Corey niby będzie wokalistą, a niby nie będzie. Może wypowiedzi Matta, Duffa i Slasha co jakiś czas na temat nowego wokalisty VR, to po prostu metoda na utrzymanie zainteresowania wokół Velvetów. Aby nikt nie zapomniał, że taki zespół w ogóle istnieje/istniał. I tak to "witanie z gąską" będzie zapowiadane co jakiś czas, aż Duff wypromuje nową płytę Loaded i objedzie z nimi pół świata, a Slash dokończy swoją trasę i nagra płytę z Myles'em. Mam jednak nadzieję, że Corey Taylor to będzie już zmiana na stałe. Po śmierci Paula Grey'a szanse na reaktywowanie Slipknota są raczej małe.