Slash udzielił niedawno wywiadu dla Entertainment Weekly, w którym opowiada o swojej wytwórni filmowej Slasher Films oraz o planach na pierwsze produkcje.
Skąd wziął się pomysł na produkcę horrorów?Ten pomysł pojawił się jakby sam. Rob Eric z wytwórni Scout Productions jest znajomym mojej żony. Pewnego razu przegadaliśmy całą noc na temat horrorów, a ja jestem fanem tego typu filmów od zawsze i mam szeroką wiedzę na ten temat. Rob powiedział: "Powinieneś założyć wytwórnię i zająć się produkcją horrorów. Mógłbyś ją nazwać Slasher Films - będzie idealnie!". Stwierdziłem, że to odlotowy pomysł i podjęliśmy decyzję, aby tak właśnie zrobić.
Czy jest jakaś luka w obecnym zakresie filmów grozy, którą chciałbyś wypełnić?Wielką rzeczą jest dla mnie to, że wychowywałem się na naprawdę wspaniałych horrorach. Ale wyrafinowane, trzymające w napięciu filmy grozy skończyły się w późnych latach osiemdziesiątych. Aktualne produkcje mnie nie interesują, bo są to filmy mało kreatywne. Stawiają tylko na sensację, aby zszokować widza. Chcę tworzyć filmy z charakterem, dramaturgią, pomysłowością i humorem - horrory, które mają głębię.
Co to za filmy, nad którymi pracujecie?Mamy cztery naprawdę świetne scenariusze, które wypuścimy do produkcji jeden po drugim. Pierwszy film, roboczo zatytułowany Nothing to Fear będzie nakręcony w tym roku. To naprawdę świetnie napisana demoniczna historia. Dotyczy po prostu bogobojnej chrześcijańskiej rodziny, która przeprowadza się do Stull, małego miasteczka w Kansas. Nie wiedzą jednak, że jest to jedna z siedmiu bram do piekła, a zostali tam zwabieni jako coroczna ofiara dla demona, który każdego roku musi zaspokoić swoją żądzę krwi - inaczej popada w obłęd. Inny film, wstępnie zatytułowany Theorem ma opowiadać o matematyku, który odkrywa równanie na zło i wtedy oczywiście zaczyna się piekło. Potem kolejna produkcja, zwana Wake the Dead, to współczesna historia Frankensteina. Dotyczy wzorowego studenta pewnej uczelni, który odkrył jak ożywić martwą tkankę - ale jest nastolatkiem, dlatego posuwa się o krok za daleko. Ostatni to The Other Kingdom, który dotyczy wielkomiejskiego szpitala, gdzie pacjenci zostają pokonani przez epidemię, która zamienia ich w okrutne mordujące zombie, a personel jest tam uwięziony razem z nimi.
Rob Zombie porzucił heavy metal dla robienia filmów grozy. Czy rozmawiałeś z nim na ten temat?Nie rozmawiałem z nim, odkąd zaangażowałem się w wytwórnię, ale spotykamy się i oboje jesteśmy fanami horrorów. Bardzo szanuję Roba. Byłem pod wrażeniem, że był on w stanie wskrzesić firmę Halloween, a teraz wykonuje w niej dobrą robotę. Niemniej jednak ja w dalszym ciągu się uczę. Póki co jest to spotykanie się z wieloma osobami z branży filmowej, reżyserami, scenarzystami, albo po prostu ludźmi, którzy się na tym znają. Zobaczymy. Nie mam nic do stracenia.
Źródło