Ron 'Bumblefoot' Thal, gitarzysta Guns N' Roses, powiedział, że po ośmiu latach grania w zespole Axl'a, zamierza skupić się na karierze solowej.
W ubiegły piątek, 12 grudnia, w The Good Room w Nowym Jorku, artysta spotkał się z dziennikarzami i zdradził im kilka szczegółów odnośnie nadchodzącej płyty. Podkreślił też, że obecnie realizuje głównie swoje własne cele. Dodał, że nadchodzący rok będzie dla wszystkich bardzo ekscytujący - zarówno dla GNR, jak i dla niego samego: "Dużo rzeczy dzieje się na raz, zobaczymy co przyniesie 2015".
Gitarzysta potwierdził, że większość czasu spędzi na pracy solowej, czemu nie poświęcał się wystarczająco jako członek GNR: "Starałem się pogodzić obie sprawy, ale okazało się to zbyt trudne. Czasu jest mało, a nie można być w dwóch miejscach jednocześnie - nie ma teleportów, nie ma klonów - trzeba wybrać jedną rzecz kosztem drugiej".
Ron wyjawił, że w styczniu przeszedł operację wycięcia guza nowotworowego i jest już wolny od tej choroby - "To była bardzo krótka sprawa. Nie musiałem przeżywać tego, przez co zwykle przechodzą osoby z rakiem. Miałem dużo szczęścia, że nie pojawiły się przerzuty na inne narządy. Guz został wycięty i tyle. Shit happens."
Od wydania ostatniej płyty, Abnormal (2008), minęło sporo czasu i artysta sam przyznał, że bardzo się stęsknił za pracą nad nowym materiałem: "Albumy solowe są dla mnie wszystkim i to jest właśnie to, czym chciałbym się zajmować. Mówiąc szczerze, powinienem był poświęcać na to więcej czasu, nawet wtedy, kiedy byłem w Guns N' Roses. Żałuję, że zagrałem tak mało własnych koncertów i nie wydałem więcej własnego materiału. Kiedy jesteś w trasie, albo grasz, albo śpisz. A jeśli już pojawia się odrobina wolnego czasu, potrzebujesz naładować baterię robiąc zupełnie coś innego. W takich momentach nie umiem odnaleźć w sobie kreatywności i chęci do nagrywania".
Zapytany o różnice, pomiędzy wydawaniem albumu przez tak wielki zespół jak Guns N' Roses, a przez solowego artystę, Ron odpowiedział: "Są to dwie totalnie różne sprawy, zupełnie odmienne scenariusze. Nie wiem nawet od czego zacząć w takim porównaniu. Przede wszystkim, jako Bumblefoot, mam dowolność w tworzeniu własnego projektu. Wiem, że muszę napisać piosenki, nagrać je i wydać. W świecie GNR to Axl posiada władzę i to od jego decyzji wszystko zależy. Po prostu jako artysta solowy patrzę na powstawanie płyty z innego punktu widzenia. Axl i ja to odmienne osobowości, każdy z nas ma inne przeszkody do pokonania, co czasem utrudnia drogę do celu. Nie da się nic przyspieszyć, kiedy życie staje się zbyt skomplikowane, kiedy pojawiają się ludzie, którzy ciągną cię w różne strony i rozpraszają. Im większy zespół, tym częściej to się zdarza. Na poziomie Axl'a jest co najmniej dziesięć, jak nie dwadzieścia, razy więcej takich pożarów do ugaszenia, niż na moim. Gdy masz w swoim otoczeniu mniej osób starających się odwrócić twoją uwagę, wszystko staje się prostsze. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że wszystkie te komplikacje nie muszą wpływać na to kim jestem, zatrzymywać mnie w drodze do celu, nie muszą komplikować mojego związku z muzyką, przeszkadzać w pracy twórczej i w koncertach. Zdałem sobie sprawę, że jestem nietykalny i nikt nie może tego zmienić. Oczywiście, zawsze znajdą się ludzie, którzy będą próbować z całych sił, ale nie dam im okazji do sukcesu. Należy pamiętać, że artysta może dojść ze swoją muzyką wszędzie i nic nie jest w stanie go zatrzymać".
źródło