"Początkowo odrzuciłeś ofertę od Guns N’ Roses. Czy po 8 latach, cieszysz się, że zmieniłeś zdanie?
Ron: I tak i nie. Ale ostatecznie to tak, wiele spraw z tym związanych sprawiło, że życie stało się trudniejsze, ale powinniśmy podejmować wyzwania. Gdyby było za łatwo, to mielibyśmy wszystko podane na tacy. Zdecydowanie wiele się nauczyłem i bardzo dojrzałem. Myślę, że stałem się lepszą osobą, a przynajmniej staram się być. Nie żałuję tego."
Zawsze, w niemal każdej sytuacji życiowej, są plusy i minusy tego, co się wydarzyło. Ron widzi minusy, także takie, o których nie zawsze mówi publicznie, bo nie chce, słusznie, prać brudów, ale widzi też plusy i te plusy są dla niego ważniejsze, skoro, mimo minusów, wciąż jest w zespole. Na pewno Gn'R dużo mu dało, ale i on swoją osobą dużo dał zespołowi, zwłaszcza fanom. Jeśli kiedyś uzna, że minusów jest więcej niż plusów, to odejdzie, ale mam nadzieję, że nie stanie się to zbyt szybko. Oby.