Podobnie jak „Bohemian Rhapsody” Queen, „Hair Of The Dog” Nazareth zalicza się do tej osobliwej kategorii piosenek, które osiągnęły wielki sukces, mimo że w ich tekście ani razu nie pojawił się tytuł.
W przypadku Nazareth powód był prosty: tytuł „Son Of A Bitch”, który zespół chciał nadać piosence, w odległym 1975 roku został uznany za nazbyt wulgarny.
„Ludzie z wytwórni wściekli się, kiedy wyjawiliśmy im nasz pomysł na tytuł”, wspomina basista Nazareth, Pete Agnew. „Próbowaliśmy przekonywać, że nie może być zły, skoro John Wayne bezustannie używa tego zwrotu, ale oni tego nie kupili”.
Tym sposobem „Son Of A Bitch” przekształciło się w „Heir Of The Dog”, aby ostatecznie zostać „Hair Of The Dog”.
„Ten tytuł kompletnie nie miał sensu!”, zaśmiewa się Agnew po latach, „no i pasuje do tekstu piosenki jak kwiatek do kożucha!”.
Może trudno w to uwierzyć, ale wszystkie utwory z płyty „Hair Of The Dog” została nagrane w dziewięć dni, za jedyne parę tysięcy funtów.
„Prawdopodobnie więcej zapłaciliśmy za to, co w tamtym czasie zjedliśmy”, żartuje Agnew.
Album rozszedł się w Stanach Zjednoczonych w nakładzie ponad dwóch milionów egzemplarzy. Szef wytwórni, Jerry Moss, postanowił zastąpić cover utworu „Guilty” Randy’ego Newmana innym coverem – nową wersją „Love Hurts” z repertuaru Everly Brothers.
„I chwała Jerry’emu za to”, mówi Agnew. „Tyle że ci, którzy nabyli płytę dla żony, bo słyszeli gdzieś ten miły romantyczny kawałek, musieli przeżyć szok”.
Nazareth słynęli z tego, że chętnie biorą się za utwory innych artystów. Na płycie „Loud ‘N’ Proud” pojawił się cover „This Flight Tonight” Joni Mitchell. Ale to działa także w drugą stronę. Dość powiedzieć, że „Hair Of The Dog” wzięli na warsztat między innymi Britny Fox, Warrant czy były wokalista Iron Maiden, Paul D’Anno. Najbardziej znanymi z tego grona byli jednak Guns N’ Roses, których wersja tej właśnie piosenki trafiła na płytę „The Spaghetti Incident?”.
„Ich wersja jest bardzo zbliżona do naszej. Nie próbowali majsterkować przy tym kawałku”, wyjaśnia Agnew. „My zawsze staramy się przerabiać cudze piosenki na własną modłę, ale oni nie mieli takich intencji. Axl zawsze chciał zaśpiewać
Son Of A Bitch. I chciał brzmieć w tym utworze jak Dan”.
O tym, że Axl jest ich fanem, Nazareth mogli przekonać się osobiście.
„Zanim jeszcze [Gunsi] zaczęli nagrywać własny materiał, zagraliśmy w Kalifornii sześć koncertów, a oni zjawili się na każdym”, wspomina Agnew z rozrzewnieniem. „Zresztą po latach, kiedy byli już gwiazdami wielkiego kalibru, też stali w pierwszym rzędzie na naszym koncercie w Winnipeg, uskuteczniając headbanging i podskakując”.
Wcześniej, w połowie lat osiemdziesiątych, gitarzysta Nazareth, Manny Charlton, poleciał do Los Angeles. Był jednym z kilku producentów przymierzających się – bez powodzenia – do nagrania pierwszej wersji płyty, która potem stała się debiutanckim krążkiem Guns N’ Roses, „Appetite For Destruction”.
„Po dwóch tygodniach Manny wrócił do domu i powiedział mi, że tylko stracił czas”, wyjaśnia Agnew. „Stwierdził, że musiał się poddać, ponieważ nigdy nie udało mu się ściągnąć do studia zespołu w komplecie”.
Źródło