Niedawno Myles Kennedy stwierdził, że:
"Jest super! Bardzo rockowo. Myślę, że będzie szybciej, niż na poprzednich albumach, a Slash przygotował wiele fenomenalnych riffów. Będzie petarda!, a kilka dni wcześniej Todd Kerns udzielił wywiadu dla serwisu rocksontoftheday.com. Prowadzący rozmowę Andrew Maxey poruszył w pytaniach temat nowej płyty Slasha, a basista Slash ft. Myles Kennedy & The Conspirators nie omieszkał na nie odpowiedzieć. Pełne tłumaczenie znajdziecie niżej.
Po pierwsze dziękuję, że zechciałeś wziąć udział w tym wywiadzie. Wiem, że jesteś zajęty pracą nad nowym albumem Slasha i swoimi solowymi sprawami, więc zacznę od razu. Slash jest uważany w środowisku za wyluzowaną osobę, z którą świetnie się pracuje i gra, jak dużo jest w tym prawdy?Ta opinia jest całkowicie trafiona. Slash to wspaniały człowiek, prawdziwie wielkoduszna osobistość. Starając się poprawić swoją grę, cały czas mnie inspiruje. Szczególnie, że tak naprawdę nie musi ćwiczyć.Trzeba przyznać, że przez lata miał trochę pecha z wokalistami swoich zespołów, nie wymieniam nazwisk, ale zdaje się, że teraz znalazł bardzo dobrego w osobie Mylesa Kennedy’ego.
Ciężko nazwać to pechem, skoro zespoły z tymi wokalistami nagrały tak fenomenalny materiał, ale rozumiem o czym mówisz. Myles to kolejny naprawdę wspaniały człowiek. Bardzo cichy, ale jednocześnie niesamowicie odjechany i fenomenalnie utalentowany. Śpiewać z nim koncert za koncertem to czysta przyjemność.Byłeś ukształtowanym muzykiem już przed dołączeniem do Slasha. Twój poprzedni zespół - Age of Electric, miał wyrobioną markę w Kanadzie. Większość Waszych singli bez problemu utrzymywało się w kanadyjskim Top 100. Zdawało się, że to projekt na lata, co spowodowało rozpad grupy?Ten band jest cały czas bliski memu sercu. Zebraliśmy się jako dzieciaki i graliśmy razem przez blisko dziesięć lat. Gdybyśmy byli bardziej dojrzali, po przerwie pewnie wrócilibyśmy do wspólnego grania, ale jako młode dzieciaki poszliśmy każde w swoją stronę. Mam nadzieję, że pewnego dnia zespół się odrodzi.Które zespoły miały największy wpływ na Ciebie, gdy dorastałeś?Trzy najważniejsze to oczywiście KISS, The Ramones i GNR, ale jest mnóstwo innych zespołów, jak The Beatles, The Rolling Stones, The Who itd.Przejdźmy do Apocalyptic Love. Wiem, że nie byłeś przedstawiony jako twórca muzyki, ale jak dużo swobody Slash i Myles dają Ci swobody w partiach basowych? Na całym albumie Twoja gra jest bardzo zauważalna. Np. W „Standing in the Sun”, która jest jedną z moich ulubionych piosenek z płyty. To było bardzo fajne, naprawdę chciałem w tym utworze wyzwolić z siebie ducha Johna Paul Jonesa. Mówiąc szczerze mogę grać cokolwiek chcę. Również piszę muzykę i uważam, że najważniejsze jest brzmienie utworu, a nie samej partii konkretnego instrumentu. Nawet jako bóg gitary, Slash uważa podobnie. Przy nowej płycie jest tak samo, gram to co mi przyjdzie do głowy. Oczywiście omawiamy to i owo po próbie, ale w większości każdy po prostu daje siebie.Zrobiłeś lekkie poruszenie w sieci, mówiąc że nowy krążek będzie mniej poukładany, cięższy i bardziej niebezpieczny. Czego mogą spodziewać się fani?Dla mnie Appetite For Destruction jest jednym z najlepszych albumów w historii. Autentyczność i znaczenie tej płyty są niemożliwe do zaprzeczenia. Myślę, że Slash wraz z najnowszą płytą zbliżył się do tego typu ulicznego rocka najbliżej od wielu, wielu lat. Czuję się mega komfortowo w brudnym majestacie takiego rock and rolla.
Jest jakaś piosenka (lub kilka) na nowym albumie, które szczególnie Cię ruszają?Album jest wciąż w fazie embrionalnej, ale jest kilka rzeczy, które zwalają mnie z nóg. Przez płytę przechodzi prawdziwy brudnoklubowy vibe, aż na myśl przychodzi CBGB (dla wyjaśnienia – dop.)Jakie macie plany jeśli chodzi o trasę promującą album? W tym momencie nie ma planów. Wszystko może się wydarzyć i to jest ekscytujące. Dzięki za poświęcony czas, doceniam że zgodziłeś się na wywiad. Nie mogę sie doczekać, żeby zobaczyć Was na żywo.
Do zobaczenia ‘GDZIEŚ TAM’ !