A moim zdaniem nie chodzi o to, co oni tam robili. Chodzi o to, że gdziekolwiek razem byli. Lalka musi sie sprzedać, bo w końcu ludzie sie skapną, ze jej głosik brzmi dobrze tylko na płycie, gdzie został milion razy przetworzony. Więc trzeba się lansować, żeby o niej było głośniej, niż o jej "muzyce". Raz się pokaże z Mansonem, raz z Axlem, raz z jakimś chłopcykiem z One Direction (nowi Beatlesi!) i juz nikt nie pamięta o tym, ze swoją "twórczość" zawdzięcza milionom tatusia. Pamiętaą tylko, że obracała kilku sławnych facetów, dzięki czemu jest większe zainteresowanie nią, a co za tym idzie jej płytami, "koncertami"... i biznes się kręci. Jak się nie potrafi śpiewać, ma się stuningowaną twarz, to trzeba sobie radzić inaczej, niż dając dobre występy. Np. umówić się z takim Axlem.