Jeśli są koncerty i to na dodatek na innym kontynencie, a muzyk nie musiał wydać nowej płyty, no to najwidoczniej fani wciąż go kojarzą. Może nie w Polsce, co zresztą tłumaczy
, czemu nie ma u nas jego koncertu, ale jednak. Oczywiście nie są to tabuny fanów jak na Gn'R, czy Slasha, ale, nie czarujmy się, ktokolwiek z obecnego, bądź byłego składu przyjechałby solo, to tabunów fanów na jego koncercie nie będzie. Ok, na Walking Papers wybiera się nieco liczniejsza reprezentacja NTS niż na Bąbla, ale powiedzmy sobie szczerze - 95 % tych, którzy tam będą nie jedzie na WP, tylko na Aerosmith, czy Alter Bridge. Samo WP jest miłym dodatkiem. Tak to wygląda z mojej perspektywy. "Tłumy" przyciągnie jedynie Gn'R i Slash. Gdyby przyjechał Tommy, czy Gilby to koncert można równie dobrze zrobić w dużym mieszkaniu