(https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/1016852_571891419540933_157690819_n.jpg)
DJ Ashba udzielił niedawno wywiadu radiowego, w którym opowiadał o nowych krążkach Sixx:A.M. i Guns N' Roses, Bullyville, pracy nad scenariuszem dla Goretorium, a także co naprawdę się stało, gdy palił e-papierosy z Polski.
Scotty: Dołączyłeś do Guns N’ Roses, widziałem cię z nimi kilka razy i naprawdę świetnie tam pasujesz...
DJ: dziękuję
Scotty: Nie miałeś obaw przed wskoczeniem do tego „cyrku”?
DJ: Nie, tak naprawdę nie wiedziałem w co się pakuję. Oczywiście byłem ogromnym fanem [GNR], gdy byłem dzieckiem, ale wiesz, wróciłem akurat z trasy z Sixx:A.M., dostałem telefon od managera Gunsów, który powiedział „hej Axl szuka odpowiedniego człowieka, który mógłby grać na gitarze w zespole” i że przesłuchali setki ludzi przez ostatnie 1,5 roku i w ogóle, więc zadzwonili do mnie i spytali czy nie chciałbym wpaść, więc się zgodziłem, ale nawet nie myślałem o tym, stwierdziłem, że fajnie będzie tam po prostu wpaść. A potem okazało się, że Axl zadzwonił do managementu i powiedział, że jeśli tylko się pojawię to jestem przyjęty. Więc to było naprawdę dziwne, ale fajne, bo nie miałem pojęcia, że wie o mnie cokolwiek, a on śledził dokładnie moją karierę przez ostatnie 10 lat, więc wiedział o mnie dużo, ale on wie wiele o wszystkich, którzy tu są.
Scotty: Więc poszedłeś tam i od razu się dostałeś, a teraz jesteś w jednym z największych zespołów w historii muzyki. Axl, człowiek, który jest zagadką, jest naprawdę mocno krytykowany w mediach, myślę, że nie do końca słusznie...
DJ: Smutną rzeczą jest, że musisz go naprawdę poznać... i to mnie strasznie wkurza... Widzisz, ludzie nie widzą, a chciałbym, żeby widzieli jego prawdziwe oblicze. On jest naprawdę miłym facetem, traktuje cały zespół świetnie, o wszystkich pamięta i jest po prostu... człowiekiem. Wiesz, to trochę niezrozumiałe, że ludzie wolą widzieć go w zupełnie inny sposób.
Scotty: Tak, Sebastian Bach powiedział jakiś czas temu coś podobnego, że Axl jest miłym facetem, a my widzimy tylko to, co chcą nam pokazać media i co on pokazuje mediom, więc... Axl, to naprawdę w porządku być miłym facetem, wiesz? [śmiech]
DJ: Tak, ale wydaje mi się, że tu chodzi o to, że media naprawdę potrafią być twoim wrogiem. Nauczyłem się przez lata, że media lubią wynieść ludzi na szczyt, a potem ich gnębić, jak w przypadku Britney Spears czy Michaela Jacksona, uwielbiają potem wyciskać z nich jak najwięcej i tak jak np. Michael Jackson, w pewnym momencie nie masz jak przed nimi uciec, ci ludzie starają się zniszczyć twoją karierę, dołować cię każdego dnia. Przypadek Michaela Jacksona jest naprawdę smutny, gdy świat, któremu przez dekady dostarczał muzyki, show, rozrywki ciągle go krytykował i dołował, a gdy tylko umarł nagle wszyscy mówili „O Boże, to król popu” itp. i wiesz, to jest po prostu smutne, że musiał umrzeć, żeby... wiesz co mam na myśli?
Scotty: Tak, media wydają się lubić dręczyć naszych bohaterów/idoli
DJ: Tak, dokładnie. I moim zdaniem, po co komuś pomagać w karierze, tylko po to, żeby za chwilę go zniszczyć? Ktoś poświęca całe swoje życie, żeby dostarczyć rozrywki innym i... wiesz, ktoś, kto robi coś dla ludzi, nie może uniknąć bycia ciągle w nagłówkach portali internetowych, jesteś pod stałą obserwacją i wiesz, to jest trudne życie, ale nie wydaje mi się, żeby ludzie to rozumieli. I zdarza się, że grasz koncert dla 80 tysięcy ludzi i wszyscy skaczą dobrze się bawią przez prawie 3 godziny, a następnego dnia czytasz gazetę, w której pojawia się opinia jednego kolesia, który narzeka, że Axl jest taki a taki, DJ zrobił to i to i wtedy jedyne co widzisz, to to, że koleś po prostu chciał skrytykować koncert, albo go na nim nie było i to jest przykre, że opinia jednego faceta liczy się bardziej niż to, jak bawiło się te kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
Scotty: Tak, wydaje mi się, że przedstawiciele mediów idąc na koncert od razu mają w głowie wystawioną opinię, że „to będzie do kitu”, „to będzie beznadziejne”
DJ: Tak, dokładnie! Albo są ogromnymi fanami starego składu czy co tam i po prostu chcą napisać gównianą recenzję. My możemy wypruwać sobie flaki na scenie, robić nie wiadomo co dając z siebie wszystko, a to i tak nie ma dla nich znaczenia. Dlatego fani są jedynymi ludźmi na których zależy Axlowi, na których mi zależy, bo to dla nich gramy, to są ludzie, którzy ciężko pracują i wydają pieniądze na płyty, koszulki i wszystko co robimy, więc wiesz, to nie koleś z mediów się dla nas liczy. A fani będący z zespołem prawie 30 lat i tak nawet nie czytają tego gówna, które on napisze.
Scotty: Skoro już jesteśmy przy fanach, to myślę, że fani obu zespołów, w których jesteś, Sixx:A.M. i Guns N’ Roses czekają na jakieś wieści dotyczące nowego albumu. Zawsze jest dużo plotek na temat nowej płyty Gunsów i wiem, że pracujecie nad nowym krążkiem Sixx:A.M., więc jak wygląda sprawa z każdym z nich?
DJ: Z Sixx:A.M. właśnie kończymy pracę, album jest świetny, mój ulubiony z dotychczasowych i wszyscy wspinamy się na zupełnie inny poziom. Pisząc mówiliśmy „ok, zrobiliśmy już to, zrobiliśmy tamto, więc teraz zróbmy coś innego”. Sixx:A.M. jest jednym z tych zespołów, gdzie, rozumiesz... ja mam Gunsów, Nikki ma Motley, James ciągle produkuje muzykę wielu świetnych artystów, więc nie jesteśmy zależni od tego zespołu [Sixx:A.M.], niczego nie musimy, więc jest to dla nas idealna okazja, żeby po prostu tworzyć to, co chcemy, nie jesteśmy związani żadną umową z wytwórnią i to jest dobre, nie obchodzi nas czy będziemy w radiu, nie obchodzi nas nic. Tak naprawdę niewiele zespołów wydaje jakiś hit, a potem nie jedzie z nim w trasę i wiesz, nie robimy tego specjalnie. Dla nas to coś zupełnie innego, jak malowanie obrazu na płótnie – my mówimy „wiesz co, nie chcę malować na płótnie, chcę malować na ścianie”, więc możemy robić co chcemy, co tylko nam się podoba i to jest to, co kocham w Sixx:A.M.
Scotty: Więc możemy się spodziewać nowego SIxx:A.M. przed końcem tego roku?
DJ: Staramy się, taki jest nasz cel, ale jeśli się nie uda, to będzie to zaraz na początku nowego roku, ale naprawdę celujemy w końcówkę 2013r.
Scotty: A drugi zespół, Guns N’ Roses, zawsze jest wiele plotek na temat nowego albumu Gunsów – macie już coś czy jest to nadal tylko plan?
DJ: Tak [ale co? – przyp. Emma ;p], na tym się głównie skupiamy, wszyscy coś mają, Axl ma masę materiału, który już jest gotowy, ja napisałem 12 piosenek, ale chodzi o to, że od 5 lat byliśmy w trasie, więc teraz robimy sobie trochę przerwy i myślę, że celem wszystkich w zespole jest spotkanie się, zebranie tego, co każdy z nas ma, tak, żebyśmy mogli stworzyć nowy krążek Guns N’ Roses.
Scotty: Wracając do Sixx:A.M., powiedziałeś, że wasze utwory były hitami, ale nigdy tak naprawdę nie byliście w porządnej trasie, może poza Crue Fest
DJ: Tak, Crue Fest był jedyną okazją, gdzie graliśmy wszyscy jako zespół. Mamy 2 albumy, na których są hity, „Life is beautiful” było numerem 1, „lies of the beautiful people” było numerem 1, ale po prostu nie byliśmy w trasie. Jak rozmawiamy o 3 albumie, powtarzamy, że tym razem musimy zrobić porządną trasę, wszystko jak należy i tak dalej, więc jest wiele rozmów na ten temat, dlatego mam nadzieję, że uda nam się zagrać koncerty.
Scotty: Zmieniając temat, bo jak wiadomo jesteś zaangażowany w wiele rzeczy. Jesteś rzecznikiem dla portalu walczącego z przemocą, bullyville.com, jak do tego doszło?
DJ: Miałem swoje przeżycia, które skrywałem bardzo głęboko przez wiele lat, to historia, którą opowiedziałem BullyVille. Ponad rok temu kupiłem dom w Vegas i James [McGibney, założyciel BullyVille – przyp. Emma] przyszedł któregoś razu do mnie, a ja akurat coś robiłem na zewnątrz, nie pamiętam co, ale bardzo spodobał mu się mój samochód, który zaprojektowałem z West Coast [Ashba Challenger, „The Death Ride” – przyp. Emma] i zaczęliśmy rozmawiać, a on opowiadał mi o stronie, którą miał niedługo założyć, nie wiem jak to wyszło, ale nagle stwierdziłem, że to świetna okazja dla mnie, żeby wyrzucić coś z siebie i nie chodziło mi o zmieszanie z błotem mojego ojca, po prostu wiele lat zajęło mi zrozumienie, dlaczego jestem jaki jestem. Nie ma książki, która by pomogła ludziom, którzy byli dręczeni jako dzieci, a to naprawdę dotyka twoje życie, dorastasz, a nie masz nikogo, zwłaszcza jeśli to rodzice są „katami”, kto by cię nauczył i pomógł poradzić sobie z przeszłością, żeby zrozumieć, że to nie była niczyja wina, więc to była świetna okazja, bo do tej pory pomagałem sobie poprzez swoją sztukę. Pomyślałem, że jeśli mogę pomóc choć 1 osobie, to warto. Potem zobaczyłem, że nie jestem sam, że jest wielu ludzi, którzy skrywali to w sobie przez lata, a to naprawdę pomaga, więc jeśli mogę dać choć płomyk nadziei na to, że wszystko będzie ok choć jednej osobie, pokazać, że mimo tego co przeszedłem jestem w wielkim zespole, układa mi się w życiu, osiągam sukcesy, ktoś na to spojrzy i zobaczy, że przechodziłem przez to co on i... wiesz, chodzi o danie tej nadziei.
Scotty: Te przeżycia są lekkim upokorzeniem. Całą ta historia na bullyville.com, to że się nią podzieliłeś, wymagało wielkiej siły i odwagi, ale prawdopodobnie pomoże większej ilości osób, niż mógłbyś się tego spodziewać.
DJ: Tak, znaczy nie wydaje mi się, żeby słowo „upokorzenie” było dobre, ale tak, w pewnym sensie, to chodzi o to jak się czujesz, jak ja przez całe życie myślałem, że to moja wina, co takiego zrobiłem, czy nie byłem wystarczająco dobry, że dawałem ojcu powód do takiego zachowania. To jest frustrujące. Ale kiedy się trochę pozbierasz, zrozumiesz, to wiesz, że to nie jest upokorzenie, ale coś, przez co przechodzi wielu ludzi, to nie twoja wina, to nie ich wina. Gdy ludzie zbierają się razem, to wszystko wygląda inaczej, niż jak próbujesz sobie z tym radzić samemu. Dlatego BullyVille jest jednym z takich miejsc, w których możesz poznać innych ludzi, porozmawiać z nimi o swoich problemach, które kiedyś były ich problemami.
Kolejną historią, którą niedawno o tobie czytałem jest to, że twój lekarz powiedział ci, żebyś wrócił do regularnego palenia, po twojej przygodzie z e-papierosami
DJ: Tak, zatrułem się czymś, co było w e-papierosach, które kupiłem w Polsce, z jakiegoś powodu była tam duża dawka szkodliwych substancji, m.in. etanolu, a ja paliłem to przez 9 miesięcy, całymi dniami, codziennie, aż do momentu, gdy któregoś dnia zszedłem na dół, a moja siostra popatrzyła na mnie i spytała co się dzieje, a ja po prostu nie mogłem sklecić 1 zdania, mamrotałem coś pod nosem, więc zawieźli mnie do szpitala, z zatruciem. Tam 8 lekarzy stało nade mną, robili badania i myśleli, że coś jest nie tak z moją nerką, a ja sam nie wiedziałem co się dzieje. Wtedy przyszły wyniki badań toksykologicznych i okazało się, że poziom nikotyny jest równy wypaleniu 33 paczek zwykłych papierosów, więc była to naprawdę wysoka dawka. To mocno przeraziło wszystkich lekarzy, zaczęli mi robić wszystkie prześwietlenia, więc całość była dość przerażająca. Wrócili z badaniami i stwierdzili, że nic z tego nie rozumieją, ponieważ moje serce jest w porządku, płuca wyglądają dobrze, nerki mają się dobrze, więc spytałem czy są pewni, że mają moje wyniki przed sobą [śmiech]. Powiedzieli mi, że nie mogę po prostu nagle przestać palić, więc albo zacznę palić normalne papierosy, albo e-papierosy wyprodukowane w Stanach Zjednoczonych, bo inaczej mój organizm przeżyje szok, a także, że nie mogę palić tego, co kupiłem w Polsce. To było naprawdę, naprawdę dziwne. Ten jeden raz próbowałem zrobić coś zdrowego dla swojego organizmu [śmiech]
Scotty: [śmiech] To brzmi jak przestroga dla wszystkich podróżujących po świecie – Nie pal tego, co kupujesz w Polsce!
DJ: Taaa, ale oczywiście było nam dobrze w Polsce, nie chcę im robić złej reklamy, ani ich wkurzać. Ale wiesz, to był SKLEP, kupiłem to w sklepie, oczywiście wszystko było po polsku, więc nie mogłem przeczytać co tam jest w środku. Kari, moja siostra, spytała „czy ta czaszka i kości, które są na tym narysowane, nie dały ci do myślenia, że to może być szkodliwe?”, a ja jej na to „no tak, ale kupiłem to w SKLEPIE” [śmiech]. To było naprawdę dziwne.
Scotty: [śmiech] Ale przecież czaszki i kości są fajne!
DJ: Dokładnie, właśnie dlatego to kupiłem! [śmiech]
Scotty: Patrz stary, kości i czaszka, trzeba to kupić!
DJ: Taaa...
Scotty: Robisz video chaty ze swojego domu, co pozwala twoim fanom naprawdę być <u ciebie>. Oglądasz je później i mówisz sobie „O matko, nie powinniśmy wrzucać tego do Internetu!”?
DJ: Tak, za każdym razem! [śmiech] Za każdym razem jak tylko się obudzę, mówię sobie „Ku**a, to był błąd!”. Jak ten ostatni, który robiliśmy z Jamesem [Michael – wokalista Sixx:A.M. –przyp. Emma]... Wiesz, wymyśliliśmy tę głupią przyśpiewkę o kolekcji ubrań i uznaliśmy to za zabawny sposób na przedstawienie kolekcji „Street Wear” Ashba Swag. James akurat był u mnie, bo pracowaliśmy nad płytą, lekko się nawaliliśmy i stwierdziliśmy, że to będzie świetna zabawa dla wszystkich. Następnego dnia jedyne co nam przychodziło do głowy to „O Boże...”, ale fanom naprawdę się to podobało. Wiesz, my jesteśmy normalnymi ludźmi, lubimy się bawić.
Scotty: Obejrzałem kilka z nich i one są naprawdę świetne! Fantastyczne! Chcę być kiedyś na jednym z nich, bo wygląda na to, że bycie tego częścią jest świetną zabawą!
DJ: Taaa, napić się i zrobić z siebie głupka... Ale to jest fajne. Nikt z nas nie stara się być „cool” na siłę. To po prostu jestem ja, jestem idiotą, dobrze się bawię i nic mnie nie obchodzi. Wiesz, wszyscy pijemy i...
Scotty: Skoro już mowa o bawieniu się – jakiś czas temu napisałeś ścieżkę dźwiękową dla Goretorium w Vegas. Rozumiem, że jesteś ogromnym fanem horrorów?
DJ: Taaak, uwielbiam je. Ale jestem też wielkim fanem Eli Rotha, więc zrobiłem to bardziej ze względu na niego niż na to, że to coś związane z horrorem. Wiedziałem, że to będzie bardzo dopracowany album, bo powstawał wokół całej historii, którą wymyślił Eli dla całego Goretorium, cały hotel i motyw przewodni. Dlatego ja do tego dołączyłem, pomyślałem, co by było, gdyby to była ostatnia para spędzająca noc w tym hotelu, miałem cały pomysł w głowie, napisałem utwory, a to wszystko przysporzyło mi wiele radości. Nagrywaliśmy w moim domu, miałem 2 tygodnie na napisanie wszystkich partii muzycznych, nie tylko wszystkich dialogów itp. ale także każdego dźwięku, skrzypnięcia, drapania, szurania, każdy szczegół, wszystkie dziwne dźwięki, które także nagrywaliśmy u mnie w domu, co było całkiem zabawne.
[...]
Pisanie, tworzenie to moja pasja. Mamy napisane 3 scenariusze do filmów. Wiesz, chodzi o pasję. Przez całe życie pisałem głównie 3-minutowe piosenki, 3-minutowe historie, więc napisanie całego scenariusza, 120 stron samych szczególików jest fajne. Eli przyszedł do mnie, do studia, zaraz na początku,przeczytał co miałem już wtedy napisane/nagrane dla Goretorium i stwierdził „stary, powinieneś zostać reżyserem”, ja mu na to „co ty opowiadasz? Nie potrafię reżyserować”, a on „Możesz, właśnie reżyserujesz film, chociaż nie masz żadnego obrazu, a to jest bardzo trudne, trudniejsze niż samo reżyserowanie filmu”, więc w pewnym sensie otworzył mi oczy na to, że to by było całkiem fajne, żeby zrobić kiedyś coś takiego.
źródło I (http://www.youtube.com/watch?v=FvmUzk6YfSE)
źródło II (http://www.youtube.com/watch?v=6VpbmcxnPSc)