DJ Ashba przed dzisiejszym koncertem w Atlancie udzielił wywiadu portalowi Creative Loafing. Poniżej możecie zapoznać się z tłumaczeniem wywiadu.
Guns N’ Roses nie grali w Atlancie od 1987 roku. Arena w której wtedy grali została zrównana z ziemią, na jej miejscu powstała Philips Arena. Dziwnym zbiegiem okoliczności Gunsi byli wtedy w trasie razem z Motley Crue i zaledwie kilka dni przed tym wydarzeniem Nikki Sixx przedawkował heroinę. Wiele zapewne zmieniło się od tamtego czasu, historia zatoczyła koło w różnoraki sposób.Ashba: Oczywiście. Wciąż jest trochę rozpusty i dużo zabawy. Wszyscy świetnie się bawimy a koncerty są zdecydowanie dzikie. Nie sądzę, że zmieniło się zbyt wiele. (…) Jeśli chodzi o energię i emocje w całym show, to zdecydowanie nadal występuje. (…)
Jako ostatni gitarzysta Guns N’ Roses, w porównaniu do tych, którzy pełnili tę rolę przed Tobą, w tym Slasha, Bucketheada i Robina Fincka, jak się przygotowujesz do wypełnienia tak dużej roli?Ashba: Właśnie skończyliśmy trasę z Sixx A.M. i mieliśmy przebój nr 1 w tym czasie. Dostałem wtedy telefon „Szukamy gitarzysty od około półtora roku i próbujemy znaleźć właściwego człowieka. Jesteś zainteresowany?” Powiedziałem „Tak, oczywiście”. Axl (...) powiedział, że powinienem pójść na koncert. Tak to się wszystko zaczęło.
Myślę, że nikt nie może się przygotować na coś takiego. Nigdy nie przychodziłem po to, aby wypełniać czyjąś rolę. Przyszedłem jako autor piosenek/producent. Czuję, że mogę wnieść coś do zespołu i w żaden sposób nie chcę nikogo zastępować. Chcę oddać się „koncertowej sprawiedliwości” (red. – prawdopodobnie chodzi o poddanie się ocenie publiczność poprzez występy na koncertach). Mam mnóstwo respektu do tego jak stylu gry Slasha i do tego, co osiągnął, tak więc chciałem tylko pozostać jak najbliżej jego wizji jak to tylko możliwe. Jako fan, który idzie na koncert GN’R, chciałbym usłyszeć piosenki, przy których dorastałem. Chciałbym, aby brzmiały jak najbliżej oryginału jak to tylko możliwe i to jest sposób w jaki chcę się prezentować. Chcę pozostać jak najbliżej prawdziwym wersjom jak tylko potrafię.
Opierając się na twórczości zespołów, w których grałeś, nawet przed Sixx A.M., domyślam się, że byłeś już obeznany z większością materiału.Ashba: Tak. To znaczy “Beautiful Creatures” był bardzo pod wpływem Motley Crue, Guns N’ Roses i tego typu zespołów. Dla mnie, ten styl grania jest stylem na którym zjadłem zęby. To było bardzo naturalne trafić do Guns N’ Roses, poczuć się naturalnie i dobrze się bawić. To duża frajda grać z chłopakami i Axlem. Koncerty są szalone, ogromne rockowe widowiska. To ogromna produkcja i zdecydowanie koncert, który chcesz zobaczyć.
Przed przystąpieniem do Guns N’ Roses byłeś autorem piosenek w większości projektów, w których uczestniczyłeś. Czy myślisz, że możesz się przydać obecnie zespołowi w ten sposób, a może już współpracujesz w tym kierunku z Axlem?Ashba: Tak współpracujemy. Napisałem kilka piosenek, a Axl mam tony i tony piosenek. Nasz główny cel to pisanie piosenek na nową płytę, czym jesteśmy bardzo podekscytowani.
W jaki sposób przyjmowana jest różnica pomiędzy klasycznym Guns N’ Roses i jego nowszymi rzeczami z Chinese Democracy?Ashba: Od starych rzeczy do nowych, to jest wciąż Guns N’ Roses. Każdy zespół się rozwija i sądzę, że bylibyśmy znudzeni, gdyby Chinese brzmiało jak Apptite. Zespoły muszą się rozwijać. Kiedy myślisz, że wiesz wszystko przestajesz się rozwijać. Mam dużo radości grając piosenki z „Chinese Democracy”. Myślę, że jest tam wiele wspaniałych utworów i jest to bardzo artystyczny album. Jest wiele pięknych, wpływowych utworów na tej płycie. I oczywiście w graniu starych kawałków tez jest mnóstwo zabawy.
Źródło