Przecież przed amerykańskim rockiem nie było nic,a Beatles pochodzą z Nowego Jorku. Queen,wielka inspiracja Axla i Gunsów to czołowy zespół z Etiopii,Jeff Beck to muzyk ukraiński,Clapton to gitarzysta z Kuala Lumpur,a Sex Pistols to przecież grupa rumuńska.
Brytyjczycy nie mieli nic wspólnego z nimi,ani tym bardziej z Gn'R,right?
Pozycja AFD cieszy,choć to,że są niżej niż Craig David jednak smuci. Cieszy jednak docenianie tej płyty po latach. Wkład Stevena,Duffa,Izzy'ego i Slasha w twórczość Gn'R jak widać kolejny raz okazuje się niepodważalny i bardzo dobrze.
Gunsi czerpali z konkretnych wykonawców,którzy oczywiście czerpali z innych,no,ale idąc tym tropem można i trzeba dojść do wniosku,że muzyka Gunsów pochodzi poniekąd w prostej linii od bębnienia neandertalczyków chociażby,a do takich inspiracji jakoś niemal nikt się nie przyznaje
Cieszy,że mimo upływu lat AFD pojawia się wciąż w różnego rodzaju zestawieniach typu Best of,bo to oznacza,że niezależnie od tego,co Gunsi zrobili/bądź zrobią w przyszłości Appetite,prosta rockowa płyta
pozostanie wzorem dla wielu nowych zespołów,a sami Gunsi,zwłaszcza ta piątka,która nagrała album jest jednoznacznie utożsamiana z zespołem. Zasługują na to,bo stworzyli razem coś wielkiego,ponadczasowego. Nie dziwi mnie pozycja Thrillera,bo to też w swoim rodzaju było dzieło epokowe,ale już Craig David niekoniecznie. No,ale tak działa demokracja. Na naszym forum ktoś mógłby zrobić ankietę,w wyniku której większość uznałaby,że np. CHD jest świetna,co wcale nie znaczyłoby,że obiektywnie taka jest w odbiorze 6 miliardów ludzi. I myślę,że nie ma co tak do tego podchodzić. Fajnie,że się coś Gunsów podoba i tyle. Każdy z nas ma własny ranking,własną opinię i dobrze.