Matt Sorum świadom jest tego, że znany jest publiczności głównie jako pomysłowy i energiczny perkusista Guns N’Roses, Velvet Revolver i The Cult, ale ma nadzieję że sytuację zmieni jego najnowsze wyzwanie - solowy album, który zaczął niedawno nagrywać w swoim świetnie wyposażonym domowym studio. - „Chcę dać ludziom inną stronę Matta Soruma. Nie jestem tylko perkusistą rockowym, robiłem wiele innych rzeczy jak np. produkowałem płyty Poe i Tori Amos. Jest wiele stylów, w których się poruszam i czas wyciągnąć to na światło dzienne.“
Nadchodzący album, nie jest dla Soruma pierwszyzną. W 2004 wydal „Hollywood Zen“, imponujący debiut prezentujący jego świetne umiejętności wokalne i kompozytorskie. Na płycie zagrali również jego koledzy z GNR/VR - Slash i Duff McKagan. Na nowym albumie Sorum chce skupić się na podkreśleniu estetycznych zmian i jego emocjonalnych reakcji na wydarzenia na świecie.MusicRadar przeprowadził niedawno z Sorumem rozmowę o albumie i o tym jak zaczyna się kształtować, dlaczego nie gra na perkusji na swoich własnych utworach, jak śpiewało się razem z Ringo Starrem i jak używa muzyki,by dać coś ludziom od siebie. Skąd w ogóle pomysł na utwory i płytę?Zacząłem pisać ją w ostatnich latach. Udałem się na pustynię z powodu Grama Parsonsa i tych wszystkich gości, wiesz, Drzewo Jozuego, rejon Palm Springs - świetnie mi się tam pracowało. Dotarłem do starego hotelu i napisałem tam 8 utworów w 5 dni. Niewielu ludzi zna mnie jako kompozytora, ale zawsze grałem na gitarze. Lubię pobawić się akustykiem. Set Me Free, Spectacle i kilka innych w VR były robione właśnie na akustyku. Zrobiłem płytę z gościem zwanym Hollywood Zen i to była moja pierwsza próba nagrania czegoś swojego. Byłem trochę zdenerwowany, więc i tak nie mogę powiedzieć że to stricte moja płyta - bardziej współpraca. Moim głównym celem teraz jest napisanie wszystkiego samemu.
Starzeje się, jestem teraz innym człowiekiem....nie jestem na dragach, nie pije (śmiech), jestem bardziej uduchowiony. Więcej myśle o naszej planecie, o troszczeniu sie o innych, udzielam się charytatywnie i to sprokurowało powstanie kilku tekstów. Mam utwór „Lady of the Stone“, który jest o perspektywie matki natury na to, co dzieje się z nasza planetą. Co by powiedziała, gdyby to wszystko zobaczyła?
Napisałem kolejny utwór, „Lady of The Pure“. Bardzo dotknęło mnie to co stało się z tą dziewczynką, Malalą Yousafza z Pakistanu. Napisałem o kobietach w Pakistanie - młodych kobietach na całym świecie, którym nie zezwala się na dostęp do edukacji. Zaśpiewa na tym wokalista z Pakistanu, Atif Aslam. To będzie bardzo eklektyczne, będzie dużo perkusji, orkiestry, spodoba się ludziom.
Druga część mojej podróży to plaża. Zatrzymałem się w małym hotelu o nazwie Surf and Sand Hotel - w latach 70tych jeździłem tam z moimi dziadkami. Będąc tam, napisałem utwór „The Sea“. Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałem plaże, będąc tam wszystko inne zdaje się nie mieć znaczenia.
Napisałem tam kolejny utwór pt. „Blue“ („blue“ w j.ang oznacza kolor niebieski/smutek, przyp.tłum.). Pomyślałem, dlaczego „blue“ zawsze oznacza smutek? Napisałem coś pozytywnego, o niebie, wodzie. To coś w rodzaju zetknięcia Toma Petty’ego i Davida Graya, całkiem cool.
Udało mi się również napisać piosenkę pt. „Josephine“, na cześć mojej babci. Ona i mój dziadek byli małżeństwem przez 69 lat. Utwór traktuje o nim, jako graczu orkiestry i o niej - balerinie. Poznali się w latach 20tych, a moja babcia właśnie skończyła 100lat. Na tym utworze będzie orkiestra i pianino, to mój hołd dla nich.
Rozumiem, że nie będziesz grał na perkusji na swoim albumie. Dlaczego?Czuję, że nie będzie odpowiednie dla tej płyty. Chcę patrzeć z perspektywy producenta, więc nie chce siedzieć i analizować swojego własnego bębnienia. Grałem próby z zespołem, poskładałem ich do kupy. Mam perkusiste imieniem Brian MacLeod, który grał min. z Sheryl Crow, Linda Perry - nagrał mase rzeczy. Ma prawdziwy dar. Ja jestem perkusistą rockowym, chociaż potrafię też zagrać inne rzeczy. On umie podejść do tego z innej perspektywy. Nawet jeśli grałbym lekko, może to zabrzmieć zbyt rockowo.
Jako producent jesteś surowy dla perkusistów dlatego, że sam nim jestes?Dlatego, że wybieram świetnych muzyków, słucham ich perspektyw. Myślę, że sztuka produkowania to wybór odpowiednich muzyków. To jak kręcenie filmu - jakich aktorów zaangażować?
Mam Briana, zatrudniłem też perkusistę Scotta Breadmana - grał z z Jose Feliciano i Lindsey Buckingham. Jest fantastyczny. Zaanagążowałem również niesamowitego basistę, Paula III. Grał z Linda Perry, Christiną Aguilerą - jest jednym z najbardziej niedocenianych muzyków na rynku. Gitarzysta nazywa się Randy Mitchell i również pracował z Lindą Perry. To jeden z tych facetów, który na sugestie „mozesz to zagrać bardziej jak Neil Young?“ odpowiada „Ok, spoko“.
Powiedziałeś również, że tak naprawdę nie nagrywasz stricte rockowej płyty. Czy będzie to odzwierciedlenie tego czego słuchasz prywatnie?Nie słucham dużo rock n rolla, ale kiedy już to robie, to tylko w wykonaniu najlepszych. Moja ulubiona stacja to Alt Nation na Siriusie. Kocham rock n rolla, kocham go grać - pewien rodzaj energii płynącej z bycia na scenie jest niesamowity. Na albumie jest utwór pt.
„Ode To Nick Drake“ - mniej więcej w tym duchu będzie utrzymana płyta. Prosta, zaaranżowana, z sekcją dętą i perkusją.
Sposób w jaki śpiewam...nie mogę powiedzieć, że jestem gościem, który wyjdzie na scene i wyrzuci z gardła coś rockowego. Muszę pisać piosenki pod siebie, pod mój głos, który jest niski. Nie tak jak u Leonarda Cohena, ale śpiewam w podobnych zakresach.
Jesteś pewien swoich umiejętności wokalnych? W wielu przypadkach, muzycy którzy nie są znani z wokalnych ciągot, są nieco nieśmiali, kiedy stają przed mikrofonem.Cóż, zawsze śpiewałem. Kiedy sięgam pamięcią wstecz, zawsze śpiewałem na scenie. Moja mama uczyła śpiewu i grała na fortepianie. Mój dziadek był profesorem muzyki na Uniwersytecie Stanowym Long Beach. Dorastałem więc w muzyczno-klasycznym środowisku, brałem lekcje śpiewu i udzielalem się w chórze. Kiedy zacząłem grywac w zespołach, śpiewałem harmonie. Jeśli posłuchasz płyt GNR z moim udziałem, robiłem większośc harmonii. Grajac z VR zawsze śpiewałem na scenie.
Wokal wyznacza dla mnie ton, Jeśli zapytasz jakiegoś perkusistę, np Ringo Starra, powie Ci, że wsłuchuje się w wokal. To w nim jest tempo utworu. Jeśli za szybko zagrasz kawałek, wokalista nie da sobie rady.
Interesujące, że wspomniałeś Ringo, myślę że to najlepiej śpiewający perkusista wszechczasów.Muszę Ci powiedzieć, że grałem z nim w zeszlym roku. To właśnie ten gość sprawił, ze jako dzieciak postanowiłem być perkusistą. Przez ostatnie kilka lat coraz lepiej go poznawałem. Byłem na jego koncercie w Greek Theatre, dostałem przepustkę na backstage, która w środku miała zaproszenie, by dołączyć do niego podczas występu. Więc poszedłem. Greg Bissonette na perkusji, obok Micky Dolenz, Edgar Winter, Gary Wright, Todd Rundgren, wszycy ci wspaniali faceci i zaśpiewalismy „With A Little Help From My Friends“ - a ja stałem tuż obok Ringo. Było niesamowicie! (śmiech). Uwielbiam to, co robi Ringo. Pisze piosenki, śpiewa je...Ja sam nie chce iść w strone Davida Grohla. Wolę wziąć akustyka i miec nadzieje, że ludziom się spodoba.
Porozmawiajmy trochę o Twojej grze. Czy na tym etapie w ogóle ćwiczysz?Wiesz co było dla mnie najlepsze? Camp Freddy. Gram z nimi juz prawie 10 lat. Kocham tam jedną rzecz. Kiedy byłem dzieckiem, brałem album, zakładałem słuchawki i grałem do muzyki starając się nauczyć wszystkiego. Kiedy sam byłem już w zespole, nieco o tym zapomniałem. Z Camp Freddy wróciłem do tych motywów i mogłem zagrać mnóstwo utworów z niektórymi artystami, których wcześniej słuchałem.
Jednego wieczoru dołaczył Alice Cooper. Zagraliśmy Billion Dollar Babies i No More Mr. Nice Guy. Odwrócił się do mnie i powiedział: „to najlepsze wykonanie tych utworów od kiedy wydaliśmy płytę“, a ja odpowiedziałem „cóż, nauczyłem się ich kropka w kropkę“. Słuchanie albumów znowu uczyniło mnie lepszym bębniarzem.
Myślisz, że to wiek polepszył Twoje umiejętności?Cóż, nigdy nie lubiłem się popisywac, wydziwiać za bębnami. Zawsze lubiłem być w zespole, być jego częścią i mieć swoją osobowość. Moimi bohaterami byli John Bonham i Keith Moon. Czy czasem zachowywałem się w ten sposób? Cóz, tak. Taki już duch rock n rolla. Teraz mam podejscie bardziej w stylu „ok, już to robiłem“. Tak czułem się na RARHOF - to była wielka ulga. Zeszło ze mnie ciśnienie po prostu. Myślę, że ci, którzy byli na scenie poczuli coś w stylu „ok, możemy już odpuścić“.
Poza muzyką jesteś zaangażowany w działalnośc charytatywną.Tak, to zmieniło moje życie. Dla mnie, gościa który zawsze był w rock n rollowym zespole i większość świata kręciła się wokół niego...Założyłem Twittera, zaczęły się do mnie odzywać różne dzieciaki, z którymi zacząłem rozmawiać i pomyślałem „wow, naprawde wpłynąłem muzyką na ich życie“. Chciałem się odwdzięczyć. Stworzyłem organizacje charytatywną Adopt The Arts, która dzieli sie na Adopt The Arts i Global Sound Lodge - oddaję do szkół instrumenty muzyczne. Mam taką jedną szkołę, gdzie spotykam się z dzieciakami i gram razem z nimi.
Kocham to, ide tam i zapominam o wszystkich zmartwieniach. Niestety, sztuka ma zostać wyparta z publicznego systemu kształcenia. Wiele dzieciaków ze szkół publicznych w LA pochodzi z biednych rodzin i nie mają zbyt dużo nadziei. Jeśli dzieci mają dostęp do sztuki i muzyki, 52% z nich pójdzie na studia, to fakt. To, że próbują ich pozbawić sztuki jest naprawdę przerażające. Nie uważam, że każde z nich zostanie gwiazdą rocka, ale muzyka rozwija umysł. Moga być następnym Stevem Jobsem.
Global Sound Lodge jest pododdziałem Adopt The Arts. Budujemy schroniska dla kobiet, a aktualnie pracuję z organizacją Wounded Warrirors. Z warriorsami przeprowadzam właśnie program terapii muzycznej i uwieczniam to na filmie dokumentalnym. W wojsku jest bardzo wysoki stopień samobójstw związany z syndromem stresu pourazowego, ale muzyka to potężna siła lecznicza.
Przytargałem kilku facetów do studia i nagralismy naprawdę ciężki utwór, a z innymi pracuje nad piosenką country. Oni piszą słowa. Widzę w nich inspirację, wielu z nich nie jest w stanie otworzyć się na świat. Nie potrafią z kimś pogadać i powiedzieć co lezy im na sercu. Taką rolę spełnia pisanie słów piosenek i fajnie widzieć, że im to pomaga.
źródło:
http://m.musicradar.com/news/drums/matt-sorum-talks-songwriting-new-album-ringo-starr-and-giving-back-569688