Nie chodziło mi, żeby kupować wszystkie płyty, ja też już coraz mniej słucham jak za młodu, teraz najczęściej w samochodzie albo z pendrive.
Chodzi o samo nagrywanie i powstawanie albumów
Dajmy np taki AFD, klimat tej płyty, surowość, brzmienie. Tak wtedy żyli i grali, pisali o tym teksty i muzykę, a potem to wszystko nagrali gdzieś w studiu i powstało coś niesamowitego, co przeszło do historii. Jest wiele takich cudownych płyt.
Teraz wyobraźmy sobie, że zespół nie nagrywa tego albumu, tylko wypuszcza w internecie jedną piosenkę, potem jeszcze ze dwie, za rok już coś innego, a za dwa coś już w klimacie UYI itp.
Trudno to sobie wyobrazić.