Pochwalę się, że też byłem, no i co tu dużo mówić - było świetnie! Oprawa koncertu to najwyższa światowa klasa, Angus latający po scenie i świetny Axl. Dwa zaskoczenia w setliście - Dog Eat Dog oraz Touch Too Much, z czego drugiego mogliśmy się spodziewać po gadce z TMZ na lotnisku. Axl nie rzucił słów na wiatr
Ogromne telebimy sprawiały, że nawet z dalszej odległości można było cieszyć się koncertem, tak samo dźwięk - słychać było bez problemów.
Z minusów to rozdzielenie (barierki) między Golden Circle a tańszymi miejscami było tak jakby na podwyższeniu, co sprawiało że ja, będąc wysokim człowiekiem, musiałem się natrudzić by znaleźć w miarę równe podłoże z którego nikt mi nie zasłaniał sceny. Do tego sklepy były i dookoła, i w środku... wszędzie, co należy zapisać na minus. Od znajomych z Goldena słyszałem że wybieg był bardzo wysoki, przez co nie można było stać na jego czele bo nic nie było widać, no i ogólnie małe zaangażowanie publiczności, mało kto skakał.
Ponarzekałem, ale to kwestie organizacyjne. Bo sam koncert, zespół, Axl, wrażenia wizualne... to kto był, na pewno nie żałował