Kilka miesięcy temu, dziennikarka Leslie Michele Derrough, przeprowadziła dla magazynu Glide bardzo obszerny wywiad z Konspiratorami. Na pytania odpowiadała cała sekcja rytmiczna zespołu, czyli basista Todda Kerns, perkusista Brent Fitz oraz gitarzysta Frank Sidoris. W rozmowie jest dużo humoru i wiele ciekawostek, zapraszam do lektury.
Może na początek powiedzcie, jak to się stało, że znaleźliście się w zespole Slasha?Brent: Sprowadza się to do przypadkowego telefonu...
Todd: Jeju, to będzie krótka odpowiedź, naprawdę zwięzła. "Dzwoni telefon. Ja. W zespole. Koniec rozmowy"Brent: Oczekiwałaś czegoś więcej? [do dziennikarki]
Brent: Dobrze, ktoś zadzwonił i powiedział, że Slash szuka nowych osób do zespołu. Najwyraźniej jacyś ludzie polecili mu mnie.
Todd: I potem Slash zadzwonił do niego.Brent: I wtedy zadzwonił do mnie Slash.
Todd: Ja znalazłem się w zespole, bo Brent tam był. Napisał do mnie któregoś dnia, "Slash ma teraz w zespole człowieka z Winnipeg!". Dwa tygodnie czy miesiąc później...Brent: Jammowaliśmy z innym basistą tylko przez kilka dni. To był Slash, Bobby Schneck, ten basista i ja. Myles'a wtedy jeszcze tam nie było. I miałem wrażenie, że Slash nie jest zadowolony z tego, jak to wygląda.
Todd: Nie czuł chemii.Brent: Slash czuł, że będziemy musieli zmienić basistę. Nie sądzę, żeby miał wtedy w głowie jakieś sensowne zastępstwo, ale ja mu je dałem i dzieki Bogu spodobało mu się. "Mam znajomego, który byłby świetny." Nie chciałem odpowiadać za Todda, ale...
Todd: Proszę, odpowiadaj! Opowiadałem to jej już wiele razy (śmiech). Tak, pojechałem następnego dnia, pojammowaliśmy i tak już to trwa, za chwilę minie trzeci rok.Frank: I po latach trwania zespołu, chłopaki rozstali się z gitarzystą rytmicznym i nagrali album. Następnie Brent tak jakby zaprosił mnie na przesłuchanie. Więc poleciałem do ich studia aż z Toronto, gdzie akurat byłem w trasie z moim zespołem. Potem zrobiliśmy przesłuchania i cztery dni później dostałem telefon od Slasha, i oto jestem.Co Was zaskoczyło w Slashu, kiedy go poznaliście i zaczęliście z nim grać w zespole?
Todd: Najbardziej zaskakującą rzeczą jest teraz, a w zasadzie kiedy podłączyłem gitarę na przesłuchaniu, że coś mi się w nim nie zgadzało. Patrzyłem na niego i nie wiedziałem o co chodzi. Rozwiązanie tej zagadki zajęło mi dużo czasu - on nie pali! Jest zdrowy i od dawna czysty. Także to było, może nie szokiem, ale na pewno niespodzianką. Spodziewałem się, że jest palącym i pijącym imprezowiczem, ale nie. Wszystko robi na lajcie. Zaskoczyło mnie również, jak bardzo spoko jest Slash. Zdecydowanie nie jest dupkiem.Frank: Nie było szczególnego zaskoczenia, ale zauważyłem, że wielu moich ulubionych gitarzystów jakby się zatrzymało. Nic do nich nie mam, ale czuję jakby naprawdę...Todd: Po prostu robią co robią.Frank: Dokładnie. To trochę tak, jakby osiągnęli pewien poziom i mieli już wszystko w nosie, wypalili się. Jednak Slash nie jest jak oni i powód, dzięki któremu okupuje pierwsze miejsca w radiowych listach przebojów, to ciągłe ćwiczenie. Todd: Ciągle się uczy różnych rzeczy.Frank: Tak, nonstop, to jest niesamowite. Teraz jest lepszy niż kiedykolwiek wcześniej, ponieważ ciągle ćwiczy. Strasznie mi to imponuje. Wszedłem kiedyś na scenę i doszedłem do wniosku, że wcale nie musi ćwiczyć. To jest tak, że on już osiągnął poziom, w którym jest wspaniały, ale on siedzi od soundchecku do występu i cały czas ćwiczy. A potem jeszcze w hotelu! To jest ciągłe samodoskonalenie i widać to bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Mówię, "patrzcie na niego, jest lepszy niż kiedykolwiek wcześniej".
Todd: To imponujące.Brent: Myślę, że Slash traktuje to, jak wyzwanie dla siebie, aby stać się lepszym. On nie zaprząta sobie głowy innymi, nie zastanawia się co inni robią. "Muszę być lepszym gitarzystą" - to jest jego życiowy quest.
Todd: Wszyscy kochamy sposób, w jaki gra, więc dlaczego mielibyśmy się przejmować jeżeli robi coś nowego. Ale kiedy Slash naprawdę robi coś nowego, wszyscy mówimy "wow". I gdyby został tak dobry na zawsze, to też nie mielibyśmy nic przeciwko.Która piosenka była najtrudniejsza do nauczenia się?Todd: Szczerze mówiąc większość piosenek Guns N' Roses jest dla mnie i Brenta instynktowna, bo to część naszego DNA. Jedyną trudną rzeczą było uczenie się utworów, których nigdy wcześniej nie słyszałem. W tamtym czasie pierwszy solowy album Slasha jeszcze nie miał swojej premiery, więc uczyłem się tych piosenek z marszu. Pierwszego dnia było coś w stylu "Ok, to jest By The Sword. Tak to leci." Ale trudność wynika tylko z tego, że slyszysz coś po raz pierwszy. Same utwory nie były trudne do grania, ale musiałem także śpiewać chórki, które wcześniej nigdy nie były śpiewane, albo w ogóle brane pod uwagę. Było mnóstwo tego typu rzeczy.
Frank: Dla mnie nie było szczególnej piosenki, która sprawiałaby mi trudność. Większym wyzwaniem było nauczenie się wszystkich piosenek w tak krótkim czasie. Oczywiście zrobiłem co trzeba, ale znowu, te piosenki GN'R. To jest zabawne, bo partie Izzy'ego nie są tak oczywiste, wiesz o co chodzi. Wszystkie są tak jakby niedoścignione, to czynie je świetnymi, ale...Todd: To jest ta trudna część. Nie, żeby były trudne do grania, ale są bardzo unikalne.
Frank: I to nie jest tak, że chciałem po prostu się ich nauczyć i już. Zależało mi, aby oddać honor tym wspaniałym utworom i grać swoje partie, tak jak należy. Główną trudnością było jednak po prostu uczenie się pięćdziesięciu utworów.Brent: Dokładnie, bo musiałaś się nauczyć set, który właśnie dostałaś. Mieliśmy wtedy jeden występ, a to były piosenki, których musiałaś się od razu nauczyć. Ale nie zapominajmy, że my już znaliśmy cały wachlarz utworów, więc Frank naprawdę musiał przyspieszyć.
Frank: GNR, Velvet Revolver, Snakepit, pierwszy album solowy i oczywiście Apocalyptic Love, którego wcześniej nie miałem okazji usłyszeć.
Todd: I jeszcze jedna rzecz. Slash nawet jak Ci powie "to jest set na dzisiaj", to i tak zanim pojawisz się na scenie, zawsze uzupełni "wyrzuciłem to, dodałem tamto..."Frank. Podczas koncertu w Biloxi było coś w stylu: "Chcecie zagrać Missisippi Queen?" Nie ma problemu. Później "Gramy Stranglehold?" Ok. "Communication Breakdown"? Spoko. I myślę, że sprawia mu to przyjemność.
Todd: Szczerze mówiąc, to nie sądzę, aby wcześniej mógł robić dużą część tego co teraz. Ciężko jest zebrać grupę ludzi z nastawieniem "Zróbmy to!".Frank: Dosłownie, w drodze na koncert kilka dni temu było coś w stylu, "Chłopaki, chcecie zagrać Carolinę?" To jeden z bonusowych utworów, którego nigdy wcześniej nie graliśmy. Nie zastanawiałem się nad tym w ogóle, bo doszedłem do wniosku, że nie będziemy tego grać. I dosłownie pięć minut przed rozpoczęciem koncertu widzimy na kartce z setem "Carolinę", zagraliśmy ją i teraz często jest w setliście.
Brent: Prawdopodobnie nigdy nie zagraliśmy jednakowego setu dwa razy pod rząd na przestrzeni prawie trzech lat.
Frank: Zrozumiałem, że mamy w secie miejsce w stylu dzikiej karty. Są piosenki, które zawsze gramy, jak "Sweet Child O' Mine" oraz te, których nie gramy. Później są jednak takie utwory, które wiemy, że zagramy tego dnia, a kolejne następnego i tak dalej...
Todd: Zawsze dobrze się czuję, widząc, że na widowni są ludzie, którzy mogą usłyszeć inne piosenki na każdym koncercieKiedy nagrywaliście nowy album "Apocalyptic Love", Todd wspomniał, że od "You're a Lie" dostaje gęsiej skórki. A jak jest z wami chłopaki? Który numer wywołuje u was taką reakcję?
Brent: Lubię chorus w "Standing In The Sun". Kiedy po raz pierwszy muzyczne partie połączyliśmy z melodią, myślałem sobie "Cholera, Myles robi coś naprawdę fajnego". Właśnie od tego dostałem gęsiej skórki.
Todd: Większość czasu jesteśmy bardzo pochłonięci pracą nad muzyką. Zupełnie jakby nasza trójka siedziała w mrocznych "muzycznych kopalniach", a Myles ciągle przychodził, zasypywał nas i odchodził. Wtedy rozmawiamy "wow, więc tak to brzmi!"
Brent: Ale i tak to jeszcze się nie układało, zanim nie zagraliśmy, a potem Myles nie zaśpiewał. W sumie dalej nie wiemy jak to działa. Znaliśmy melodię, którą sprawdzaliśmy na próbie razem z Myles'em, ale on ciągle udoskonalał to, co chciał powiedzieć przez słowa i niektóre rzeczy się zmieniły. Nawet na samym końcu prac z danym utworem, byłem miło zaskoczony słysząc nasze dzieło z dogranym wokalem. Myślałem sobie, cholera - teraz ta piosenka jest kompletna. I właściwie większość tych piosenek sprawia, że mam gęsią skórkę. Dzieje się tak z całą płytą, bo oczekiwałem, że będzie świetna, ale w wielu miejscach przekroczyła moje oczekiwania.
Mówiąc o tekstach Myles'a, jaki miały one wpływ na Was?
Todd: To zabawne, razem z Myles'em zwykliśmy jeździć wspólnie do studia każdego dnia i zawsze rozmawialiśmy o tym, bo chłopak ciągle o tym myślał. Biedak miał nawet lekką obsesję na tym punkcie. Był taki mały pokój na górze, Myles mógłby tam wiekami siedzieć, pisać teksty, zmieniać je i w kółko o nich mówić - "Czy to jest lepsze niż tamto?" Wierzę, że wrodzone instynkty są przeważnie najlepszą drogą do osiągnięcia celu, ale nie ma nic złego w przystosowywaniu tej drogi, więc wiele razy utwory miały zmieniany tekst. Dużo jednak o tym rozmawialiśmy i wiele tekstów na płycie, opowiadają o ekstremalnych okresach w naszych życiach. "Not For Me", "Hard & Fast", "One Last Thrill" - wszystkie opowiadają coś w stylu "Kiedyś robiłem okropne rzeczy, ale dałem już temu spokój." albo "Teraz już daję radę." To były niekończące się rozmowy z Myles'em o rzeczach, które w jakimś stopniu dotknęły trzech z nas.Zupełnie jakby na początku nie był przekonany w swoje teksty.
Todd: To nie jest kwestia przekonania. Chodzi bardziej o stawianie sobie wyzwań, wiesz o co chodzi. Myles napisał mnóstwo świetnych piosenek, zarówno dawno temu w Mayfield Four, później w Alter Bridge czy teraz z nami. Jak artysta, który ciągle chce prześcignąć samego siebie. Teksty potrafią być jednak bardzo zdradliwe, więc musi być ostrożny.Brent: Myles otwarcie przyznał, że to była ciężka do napisania płyta.
Todd: Opowiadał, że chyba nawet najtrudniejsza, ale również - z jakiegoś powodu - najważniejsza dla niego.
Frank: I wiesz, fani GNR ciągle porównują go z Axlem.Jednym z moich ulubionych utworów na płycie jest "Bad Rain".
Todd: (zaczyna śpiewać) To była jedna z pierwszych trzech piosenek, które nagraliśmy.Brent: Pierwsza! To była pierwsza nuta, którą umieściliśmy na taśmie. "Bad Rain", następnie "Standing In The Sun" oraz "Halo".
Frank: Jeszcze wracając do gęsiej skórki - u mnie wywołuje ją "Halo". Melodia jest niesamowita, kocham to.Jakiej piosenki jeszcze nie mieliście w secie, a chętnie byście ją zagrali?Frank: Zostały tylko "Bad Rain" oraz "We Will Roam".
Todd: Serio?Frank: Zgadza się. I to jest kolejna fantastyczna sprawa - płyta została nagrana do grania na żywo i została nagrana na żywo.
Todd: Przeważnie kiedy jakiś zespół robi płytę jak ta, to z reguły na żywo gra z niej tylko kilka utworów.Frank: Ile zespołów właściwie zagrało na żywo całą płytę? Nigdy wcześniej tego nie widziałem.
Todd: Nie gramy całej płyty na każdym koncercie...Frank: Ale w trakcie całej trasy. To niesamowite, bo krok po kroku zagraliśmy prawie wszystkie.
Todd: Także te bonusowe.Frank: Zawsze lubiłem "Crazy Life", to mój kolejny ulubiony utwór.
Brent: I "Far and Away" zagraliśmy tylko akustycznie.
Todd: Ta, mieliśmy akustyczny koncert.
Brent: I to był pierwszy występ Franka.
Frank: Dokładnie, mój pierwszy występ z zespołem był podczas Guitar Center Sessions.Jakieś utwory GNR lub Velvet Revolver, które chcielibyście zagrać?Todd: Ciągle staramy się przekonać Slasha do zagrania materiału z "Use Your Illusion", ale gramy jedynie "Civil War". Szczerze mówiąc nie troszczymy się o wracanie do przeszłości. Jeżeli Slash będzie chciał zagrać coś nowego, to zajebiście. Jako fan zawsze jestem szczęśliwy mogąc grać te utwory.
Frank: Zagraliśmy wiele piosenek z AFD.Todd: Tak, dodaliśmy "You're Crazy" i "Out Ta Get Me" i w tym momencie gramy naprawdę niezłą część tej płyty.Który koncert zapamiętaliście najbardziej, odkąd Frankie jest w zespole?Todd: Myślę, że ten w Phoenix Theatre był świetny.
Frank: Właśnie miałem to powiedzieć, byłem w niezłym gazie.Todd: To był pierwszy normalny koncert .
Frank: Zrobiliśmy Guitar Center, później Phoenix, Los Angeles, teledysk, występ u Jimmy'ego Kimmela i później cała trasa.Todd: To też było godne zapamiętania, ale jeśli chodzi o same koncerty, to stawiałbym na Toronto i występy w Australii.
Frank: I jeszcze Download Festival, byłem w szoku.Brent: Dzień Downloadu był ciężki. Nie mogliśmy się dostać na koncert, padało i był mocny wiatr. Gdy weszliśmy na scenę, zastanawialiśmy się, skąd do cholery przywiało ten deszcz.
Todd: Byliśmy headlinerem przed 80.000 publicznością.
Frank: To był jeden z tych dni, kiedy pogoda jest beznadziejna, korki ogromne, bardziej byliśmy skupieni na przeszkodach niż na koncercie. Ale kiedy tylko weszliśmy na scenę, wszystko minęło. To było zupełnie nowe otwarcie.Todd: Są takie dni, że jak wchodzisz na scenę, to wszystko się zmienia. Boli cię gardło, albo walniesz się w stopę, gdy wychodzisz przed publikę i wszystko nagle znika. Dopiero po wystepie przypominasz sobie o tych rzeczach.
Brent: Tak działa adrenalina.
Todd: Powinni ją zabutelkować i sprzedawać, upijałbym się każdego dnia.Co robicie w busie?Todd: W busie? Zwykle graliśmy w Rock & Roll Trivia Game (quiz - dop.)
Brent: Żeby było jasne, Todd wygrywał każdą pieprzoną grę!
Brent: I to już nie była zabawa.
Todd: Wtedy większość czasu po prostu siedzimy i oglądamy filmy. To właściwie jedna moich ulubionych części dnia. Siedzisz, gawędzisz, oglądasz film, wcinasz coś i idziesz spać.Zadam teraz kilka przyjemnych pytań. Jaki jest wasz ulubiony zespół we wszechświecie?Todd: KISS, ponieważ to najlepszy zespoł we wszechświecie!
Brent: The Beatles, bo zainspirowali KISS
Frank: KISS, bo zainspirowali The Beatles (śmiech)
Todd: Frankie kocha Alice CooperFrank: I Led Zeppelin.Muzycy, z którymi chcielibyście zagrać na scenie?Todd: Paul McCartney.
Frank: To jest niezłe pytanie, chciałbym zagrać z Jimmy Page'em i John Paul Jones'em lub Davidem Bowie.Brent: Don Henley.
Todd: W życiu bym nie zgadł, że to powie.Ulubiona piosenka Ramones?Todd: To się ciągle zmienia, ale powiem "Commando".
Frank: Nie jestem Toddem, więc...Todd: Więc nie ma zajawki.
Frank: Słuchałem ich, gdy byłem młodszy, ale teraz lubię tylko hity więc "Flight Of The Bumblebee" (wszyscy się śmieją)Todd: Wow, nigdy nie słyszałem ich wersji.
Frank: Słuchałem też "Sheena".Todd: Ta jest dobra Możesz mówić co chcesz o Ramones, ale jest jeden powód, dlaczego te piosenki były tak popularne - są po prostu zajebiste. "Sheena" i "Judy Is A Punk".
Brent: "Beat On The Brat"
Frank: Kocham ją!
Todd: (śpiewa) To kolejny zespół jak KISS czy Led Zeppelin, gdzie pierwszy album jest ogromnym kawałkiem ich twórczości. To zawsze jest dobry znak.Star Wars czy Star Trek? I ulubiony bohater?
Todd: Wybieram Star Trek, Kirk.Frank: Myślałem, że jesteś bardziej w stronę Star Wars
Todd: Wszyscy tak myślą, ale to nieprawda. Drugą odpowiedzią byłoby Star Wars, Boba Fett.Frank: Też powiedziałbym Boba Fett, jest ZA***STY. Zawsze go lubiłem.
Brent: Han Solo.
Za kogo przebraliście się na Halloween?Todd: Paul Stanley.Brent: Ace Frehley, za każdym razem.
Frank: Ale w tym roku?
Todd: Sailor MoonFrank: Myślę, że miałem naprawdę dobry kostium, ale niespecjalnie go pamiętam.
Todd: Aa, byłeś pieprzonym minotaurem! Albo nie minotaurem...
Frank: Centaurem. Moja dziewczyna przykleiła mi futro do spodni i nie nosiłem koszulki. To było słabe (wszyscy się śmieją)
Frank: Ale za dzieciaka przez sześć lat przebierałem się za Alice Cooper'a - niechętnie. Ale później już robiłem to chętnie.Todd: Też byłem Alice Cooper'em w dzieciństwie.
Brent: A ja się nigdy tak nie przebrałem.
Pierwsza rockowa miłość?
Frank: Kochałem Joan Jett.Todd: Też miałem powiedzieć Joan Jett.
Frank: Jeśli chodzi o "nowsze", to powiedziałbym Allison Mosshart z zespołu The Kills.Todd: Moje pierwsze prawdziwe zauroczenie to Pam Dawber z Mork & Mindy (śmiech). Przysięgam, ale to nie jest do końca rockowa miłość.
Todd: Debbie Harry albo Joan Jett.Frank: Na pewno Debbie.
Brent: Myślałem, że miałem chwilę z Pat Benatar.
Todd: Pewnie, kto by nie miał.Największa rock & rollowa pamiątka, jaką posiadasz?Todd: Mam maszynę do pinballa w stylu KISS
Frank: Mam prawdziwy miecz Alice Coopera z 1973 roku z trasy Billion Dollar Babies.
Todd: To całkiem niezłe.Brent: Mam pałki perkusyjne Neil'a Peart.
Najbardziej niesamowite gitarowe solo, jakie kiedykolwiek słyszałeś?
Todd: Pierwsze do głowy przychodzi mi "Heartbreaker" od Led Zeppelin.Brent: "Eruption" Eddiego Van Halen'a.
Frank: Ciężkie pytanie, ale muszę powiedzieć "Brighton Rock" zespołu Queen.Co według Was Slash myśli, że teraz robicie?Brent: Myśli, że siedzę z dwudziestoma nowymi przyjaciółmi. W każdym mieście zawsze spotykam się z dwudziestoma znajomymi.
Frank: Pewnie myśli, że oglądam soundcheck Foxy Shazam (śmiech).
Todd: Pewnie myśli, że piję kawę, bujam się z Brentem, albo oglądam Foxy Shazam.A jak myślicie, co teraz robi Slash?
Todd: Gra na gitarze.Frank: Gra na gitarze, gwarantuję.
Brent: Na pewno gra na gitarze.
Co chcecie robić w 2013?
Todd: Mamy teraz wiele planów, lecimy niedługo do Ameryki Południowej, później do Indii i w ogóle. Frank: Myślę, że to się dopiero wyklaruje. Na ten moment wszystko pędzi bez hamulców i jest naprawdę dobre. Nie wiem co się wydarzy, ale jestem po prostu szczęśliwy, że się tu znajduję.
Brent: Nie mamy czasu na sprawy osobiste.
Todd: Prawda. Sen, potrzebuję snu (śmiech).
Brent: Myślę, że jesteśmy "zamknięci". Tak naprawdę jesteśmy zamknięci przez niezły kawał czasu. Nie sądzę, aby nasze życie osobiste było teraz albo przez następne miesiące priorytetem. Ale zobaczymy...
Todd: Ostatecznie zaczniemy rozmawiać o kolejnym rozdziale, w zależności od projektów każdego z nas. Na przykład zajęcia taneczne, na które chodzę (wszyscy się śmieją)