Ale gdyby tego internetu nie było to i wywiad nie zostałby w im umieszczony, a raczej w gazecie lub telewizji, więc koło się zamyka, bo i tak byśmy o nim prawdopodobnie nie widzieli.
Juz od dawna uważam, że ludzie za dużo wymagają. Kiedyś internetu nie było, wiadomości o ulubionym zespole dostawało się od wielkiego dzwonu w jakimś Popcornie lub Bravo, kiedy jeszcze dalo się to czytać i nie było narzekania. Teraz wszyscy wszystko mają podane na tacy, a i tak jest źle, bo chcą więcej. Ale tak to zwykle bywa, kiedy komuś daje się palec...
Mówią, że płyta w przyszłości - źle. Nie mówią o płycie - jeszcze gorzej, bo "przecież mogliby wspomnieć o czymś konkretnym". Jeżeli nie wspominają to znaczy, że nie ma konkretów lub nie chcą nas zwodzić, (podejrzewam, że jednak raczej to pierwsze), więc cieszcie się, że choć po jednym wywiadzie nie musicie burczeć, że ktoś wodzi Was za nos i składa obiecanki cacanki.