OK, czas coś napisać
cała środa w zasadzie zaczęła się dla mnie spokojnie, byłem w pracy, skończyłem pracować i zacząłem odczuwać, że jednak coś zaczyna się dziać pod spodkiem, po smsie Schalkera i Emily postanowiłem się udać pod Spodek, tam już czekała spora kolejka, klimat trochę zaczął się udzielać. Po jakiejś godzina dołączyła do nas katarynka i za chwilkę wchodziliśmy do Spodka
tam szybko znaleźliśmy wejście na nasz sektor, spotkaliśmy się z kilkoma znajomymi z NTS, ogólnie wszystko fajnie. Support praktycznie cały przegaliśmy na korytarzu, ale niespecjalnie to przeszkadzało.
Po supporcie kilka minut czekania i zobaczyliśmy Slasha wchodzącego z naszej strony sceny
dalej to już euforia, koncert bardzo energetyczny, nienaganny muzycznie i organizacyjnie, Slash z Konspiratorami przypomniał mi na czym polega ta cała zabawa, dlaczego zakochałem się w tej muzyce
podziękowania po polsku były bardzo miłe, trzeba było jednak znaleźć tłumaczenie słowa i się go nauczyć, fajny gest
Koncert stawiam na równi z GN'R w Warszawie w 2006.
Moje top z koncertu to chyba Serial Killer, Gotten, Nightrain, Anastasia. Najgorzej chyba Slither. Ale to wszystko to był bardzo wysoki poziom. Czekam na powrót Slasha i ekipy. Swoją drogą uważam, że Slash ma teraz fajny czas dla siebie, ma świetny nowy zespół, dobrego wokalistę, wydaje płyty, chyba od czasu GN'R nie było takiego okresu dla niego jak teraz
A i jeszcze jedno - sam koncert to takie doznanie typu pure rock n' roll, bez telebimów, wizualizacji, ozdobników, muzyka broniła się sama