SUNrise:Szkoda,że się nie pokazałaś,bo wszędzie Cię wypatrywaliśmy,no,ale cóż może będzie jeszcze okazja.
Tak czy inaczej grupa forumowa w składzie<według kolejności zgłoszeń> Zły mod
,Ahmet z Piterem,Garfield z Agnieszką była na koncercie,ma pamiątkowe zdjęcia,które wrzucę do tego tematu jak znajdę kabel
Zdjęcia zespołów też są,ale wiadomo,że z komórki rewelacyjnego zdjęcia nie będzie.Coś jednak widać.
O samym koncercie.Tak naprawdę pierwszy raz byłem w Spodku i pierwszy raz na poważnym koncercie. Nie ukrywam,że jechałem przede wszystkim zobaczyć Duffa,no i posłuchać Alicji i Stone Sour,gdyż te zespoły poznałem wcześniej<dzień wcześniej
>
Na miejscu okazało się,że rozpiska na stronie Odyssey to jedno,a faktyczny koncert to coś innego. Tym sposobem praktycznie ominął nas pierwszy support,który wprawdzie poniekąd słyszeliśmy,ale,że nie brzmiał zbyt zachęcająco to nie sprawdziliśmy,czy to na pewno już support.
Na Stone Sour,którego skojarzyłem ze dwie piosenki<nie każcie mi wymieniać tytułów,bo nie znam:D> bawiłem się całkiem nieźle naśladując krzyki wokalisty,więc dzisiaj gadać nie umiem
Trochę się zresztą próbowałem ruszać też,więc SUnrise jeśli mnie widziałaś,to pewnie się ubawiłaś. Często powtarzał się tekst Shut up motherfuckers,więc zapamiętałem. Płyta Spodka była wypełniona tak gdzieś w połowie,
loża może trochę bardziej.Przed koncert
em dostałem propozycję przeniesienia się do loży,ale nie brzmiało to zachęcająco,więc cały koncert Stone Sour spędziłem na płycie.Mimo,że rozpoznałem w sumie dwie piosenki myślę,że koncert wypadł nieźle.Było sporo piosenek z nie wydanego jeszcze albumu.
Na koniec wokalista zapowiedział powrót do Polski
Przed Alicją przeniosłem się na wyższy poziom,żeby mieć lepszą widoczność.
Oczywiście ledwo zaczął się koncert tuż przy barierce stanął jakiś typ, taki metr osiemdziesiąt,który wszystko totalnie mi zasłonił,ale na szczęście szybko się zwinął.
AIC poznałem dzień wcześniej w zasadzie,więc było więcej kawałków,które kojarzyłem,aczkolwiek znowu nie podam za bardzo tytułów
Zaczęło się wypatrywanie Duffa,którego rzecz jasna nie było.Jakoś mnie to nie zdziwiło szczerze mówiąc...
Wokalista wypadł moim zdaniem świetnie.Ma dobrą skalę głosu,nieźle mówi po polsku:D i w zasadzie ma dobry kontakt z fanami.
Człowiek od oświetlenia robił,co mógł,żebym dostał oczopląsu,ale może to normalka na koncertach,jak mówię nie znam się.
Próbowałem przyjrzeć się Mike'owi Inezowi i coś tam nawet widziałem,mimo,że stał w ciemnej częsci sceny. Ogólnie koncert przyzwoity,tyle,że krótki i to pomimo bisów.
Całość zakończyła się około 22,planowo miało się skończyć po 23.
Potem ci z fanów AIC,którzy zostali na dłużej mieli możliwość zdobycia autografu
DuValla,a fanki zachęcane było do pójścia na imprezę pokoncertową
To właściwie tyle.O zrobienie setlisty się nie pokuszę,ale jak rozpoznam potem jakieś utwory to napiszę.
Jedno wiem już teraz,niesamowite wrażenie zrobił na mnie Rooster,zwłaszcza,że widziałem reakcję ludzi
I na koniec:pomimo tego,że Duffa nie było myśle,że warto było jechać,a nadległości w poznawaniu zespołów nadrobię
Według onetu na koncercie było 2,5 ludzi...ale po tym,jak napisali,że Duff będzie już im nie wierzę