Miałem duże obawy, bo jestem sceptycznie nastawiony do coverbandów. Bardziej do kupna biletu zachęcił mnie
@Śpiochu z propozycją wyjścia na piwo. Mieszkamy w jednym mieście, a spotykamy się raz na pięć lat...
Obstawiałem, że w Starym Klasztorze będzie max. 30 osób, a podobno koncert został wyprzedany. Mimo pełnej "płyty" atmosfera była kameralna. Nie było problemu w trakcie koncertu wyjść po piwo czy do kibla i ponownie wrócić pod barierki. Co do odwzorowania image'u to tylko wokalista i gitarzysta prowadzący byli w temacie. Drugi wioślarz wyglądał jak wczesny Todd Kerns na początku drogi The Conspirators, basista miał chyba przypominać Duffa, któremu do dzisiaj nie wykryto problemów ze śledzioną, a perkusista miał kolczyki jak Sorum z lat '91-'93. Właśnie
@Śpiochu sąsiad kolegi pyta o tytuły tych filmów, albo linki...
Trasa nazywała się odkrywczo Only In This Lifetime. Chłopaki grali z luzem i bardzo poprawnie. Wersje piosenek były wolne, jak z płyt studyjnych. Kilka potknięć dało się wyłapać i od razu wzrok mój, oleckiego i Śpiocha pokazywał, że też to wyłapali. Co do Rebel Yell to tribute-Axl powiedział, że rzadko kiedy grają ten trudny kawałek. Wtedy można było zobaczyć "na prawdę" ten zespół.
Co do gitarzysty węgierskiego-tribute-Slasha kolokwialnie powiem, że bardzo swędział go gryf, bo przez cały koncert szukał wzorkiem gąsek w tłumie i starał się je zbajerować i jako jedyny po koncercie wyszedł do płci pięknej do zdjęć.
Miło było mi poznać jedynego znanego mi polaka, członka oficjalnego fan clubu, jakim jest
@olecki . Smycz wykonana jest z mocnego materiału, napisy się nie ścierają, a plakietka z robotem-gwałcicielem, robi wrażenie. Najlepsza jest jednak oficjalna koszulka. Tak aksamitnego materiału z logiem GN'R jeszcze nie widziałem. Poniżej wrzucam kilka moich zdjęć i jedno z fb zespołu. Kto znajdzie Śpiocha na zdjęciu, temu
@Śpiochu stawia piwo