No ale tu już dochodzą do głosu indywidualne preferencje, zespół nadal istnieje, co oznacza, że dla jakiejś grupy odbiorców muzycznie pasuje. Każdy tworzy tak, jak czuje i jak potrafi, a gusta muzyczne są naprawdę różne. Inicjatywa, pasja, szczerość przekazu - to się liczy. To jest grupa założona przez kolegów ze szkoły średniej (każdy, mając trochę chęci i talentu, mógłby się tego podjąć), a nie komercyjny produkt wydumany przez wytwórnię fonograficzną i promowany na siłę. Ja to doceniam.
Inna rzecz: każdy od czegoś zaczynał, Axla w Hollywood Rose słucha mi się wyjątkowo trudno, co nie umniejsza w moich oczach jego późniejszych dokonań.
Dla danego artysty stawienie czoła krytyce też może być niełatwe, niektórzy silą się na innowacyjność i oryginalność, koniecznie chcąc stworzyć coś epokowego. No i... często nic z tego nie wychodzi. Pojawia się presja, ucieczka w narkotyki...
Wiadomo, że nie wszystkim się musi coś takiego podobać (i że niektórym Simple Plan nie spodoba się nigdy, niezależnie od wieku, OK), ale ja proponuję trochę wyrozumiałości.
Krytykować jest bardzo łatwo (wiem, bo często to robię
), szczególnie jeśli samemu nigdy nie stanęło się na scenie.