u niego nie ma szczerości, jest pozerstwo
Tak, pozerstwem za to nie jest pisanie Sweet Child O' Mine dla pewnej damy, a następnie okładanie jej pięściami. Lub kręcenie teledysków w stylu November Rain, tudzież przebieranie się 10 razy w trakcie jednego koncertu.
Ale jak zaznaczasz dalej, takie masz tylko wrażenie, nie pewność.
Pozer to człowiek, który chce się wydawać innym niż naprawdę jest. Pozuje na kogoś kim nie jest, więc przybiera jakąś tam maskę i kreuje w ten sposób pewną zafałszowaną rzeczywistość. W przypadku Axl'a mamy zatem do czynienia z czymś, czego w żadnym wypadku nie można przyrównywać do pozerstwa. Przykłady, którymi się posłużyłaś (oczywiście są to fakty i nie chcę niczego podważać), nie wskazują w żaden sposób na to, że Rudzielec był pozerem. Przebieranie się do występów jest normalnym elementem działalności scenicznej, który praktykowany jest już od zawsze
, natomiast skłonności do pompatycznych i wyszukanych teledysków wskazują raczej na perfekcjonizm i egocentryzm (ktorego w żadnym wypadku nie pochwalam!). Jeśli chodzi o pierwszy przykład, doskonale rozumiem o co Ci chodzi, tyle że to również ma niewiele wspólnego z udawaniem...Axl to narwaniec, człowiek, który działał zawsze pod wpływem impulsu i nigdy tak naprawdę nie kontrolował swoich zachowań. Człowiek jest bardzo skomplikowaną psychologicznie istotą, więc popadanie w skrajności wpisane jest w naszą egzystencję. Nie zamierzam w żaden sposób bronić Rose`a, ale uważam, że tego typu zachowania obnażają prawdziwe emocje, zło i dobro, które walczą w każdym z nas o dominację. W tych wszystkich paskudnych i godnych potępienia zachowaniach, mimo wszystko dopatruję się człowieka, który nie radzi sobie ze swoją osobowością. Nie ma w nim natomiast zafałszowanych reakcji "pod publikę", którą Rudy najczęściej miał zwyczajnie głęboko gdzieś... W sumie szkoda, przecież w dużej mierze ten właśnie "charakterek" Axl'a doprowadził do rozpadu Gunsów
.
[ Axl jest naj i nawet gdy ryczy jak zarzynany prosiak, to jest najlepszym wokalistą wszech czasów.
Miałam się tu nie wdawać w polemiki, ale gdy ktoś sugeruje/oskarża bezpodstawnie o, moim zdaniem, największy grzech, tj. pozerstwo, to nie mogłam przejść obojętnie.
wesołych świąt
samozwańcza Queen
Tak, podoba mi się darcie ryja przez Axl'a...rozumiem, że nie mieści się to w Twoim poczuciu estetyzmu, ale tak jest
. Hmmm...a może mój przypadek jest jakoś uleczalny ?
Celowo traktuję Twoją wypowiedź z odrobiną humoru, bo nie ma sensu z powagą tkwić w tego rodzaju "polemice". Ja byłam zawsze daleka od "wynoszenia Rudego na ołtarze" i nie należę do osób, które nie dostrzegają w nim żadnych minusów. Nie jest też tak, że wszystko co złe kojarzę ze Scottem...otóż PRAWIE wszystko, a to robi wielką różnicę!
Dodam tylko, że nigdy nie zaprzeczałam, iż Weiland jest dobrym wokalistą. Fakt, że irytuje mnie jego wizerunek sceniczny to odrębna sprawa, ale o tym pisałam już setki razy.
Również życzę radosnych Swiąt, choć nie zwykłam tego robić aż z takim wyprzedzeniem
Witaj po dłuższej przerwie na forum!
Pozdrawiam