W wielu tematach w tym dziale przewija się wątek ale osobnego topicu ni ma ....
Wiele zespołów po zmianach składów kontynuuje działalność pod starą nazwą, rzadko jednak osiągają taką popularność jak wcześniej.
Jako przykład podać można próby reaktywacji The Doors, Queen, Sepultury, Dżemu, lub ostatnie próby reaktywacji Led Zeppelin bez Planta.
Wśród fanów takie modyfikacje budzą zazwyczaj mieszane uczucia.
Zazwyczaj dzielą się oni na 2 obozy:
1) to już nie to samo (np. bez Morrisona, Mercurego, Cavalery, Riedla)
2) nowy skład, nowe brzmienie, coś świeżego
(mała generalizacja ale po to żeby oddać istotę sprawy
)
Więc czy uważacie, że zespoły po zmianie składu (akurat tak wyszło że dałem za przykład liderów i osoby charyzmatyczne ) powinny zmieniać nazwę na inną? Czy jeżeli kapela która na skutek różnych czynników traci osobę która stanowi jej symbol i najbardziej się z nią kojarzy, powinna "uszanować świętość i pamięć"? Czy tylko od gustów zależy która powinna a która nie? A może liczy się tylko muzyka i nie powinno się postrzegać nowych składów przez pryzmat starych dokonań?
Załóżmy przy tym idealistycznie, że zespoły reaktywujac się nie robią tego wyłącznie dla kasy
Aha .... no i nie mówmy o GnR bo o tym w innych działach i tak zostało wiele napisane