W Krakowie jeśli chodzi o polskie aspekty polityczne, to mówił tylko trochę o zbyt dużej zależności Polski od kościoła i ogólnie religii. Natomiast w Gdańsku z tego co widziałem, to poleciał po całej bandzie i wypowiadał się o polskich sądach, o konstytucji, Kaczyńskiego nazwał neofaszystą, a na sam koniec paradował na scenie w koszulce KOD-u. (Jak dobrze, że trafiłem akurat na krakowski koncert
)
A jeśli chodzi o zagraniczną politykę, to wyzywanie Trumpa od świń, grafiki obrażające go, hejt na innych polityków takich jak Putin, Orban i (o dziwo) Tusk, no i oberwało się też Zuckerbergowi
W skrócie = Typowy Waters od kilkunastu lat.