Na studiach licencjackich mieliśmy przedmiot, który polegał na byciu przez jeden semestr menedżerem zespołu muzycznego z okolic Krakowa. Zaliczenie polegało na zdobyciu określonej liczby punktów, które były przyznawane za działania na rzecz zespołu w stylu zorganizowanie klubu pod koncert, patronaty medialne, załatwienie wywiadu itp. Mieliśmy Besides w puli do wyboru i oczywiście wszyscy chcieli współpracować akurat z nimi (wtedy byli już w okolicach finału Must Be The Music). Niestety nie ja otrzymałam taką szansę, a faktycznie można było nieźle na tym skorzystać. Znajomi, którzy zostali przypisani do nich musieli tylko ogarniać maile i telefony, a dziennikarze, kluby muzyczne, portale itp. same się do nich dobijały
Kurcze, mogli nawet z nimi jeździć na koncerty do różnych miast, chodzić na wywiady do rozgłośni radiowych i pisać im notki prasowe. Teraz wspominam to jako jedną z fajniejszych rzeczy na tych studiach, bo choć sama prowadziłam bardziej lokalny zespół i nie miałam tak szerokich możliwości, to można było naprawdę zrobić coś w praktyce, a nie tylko w chronionych warunkach uczelni
Rozpisałam się tak trochę z boku tematu, a już kwestii samego Besides mogę powiedzieć, że w porównaniu do większości uczestników tego typu telewizyjnych show naprawdę grają muzykę, która może zwracać uwagę na dłużej niż jeden sezon. Faktycznie można się zasłuchać.