Myśmy pojechali specjalnie na Coldplaya z Wrocka i od razu po koncercie wracaliśmy. Także nie widzę dziś na oczy
Od czasu kiedy ostatni raz byłem na openerze w 2005 roku impreza strasznie się rozrosła. Najciekawsze jest to, że wszyscy narzekają na słaby lineup i brak gwiazd tej edycji a jednak ludzi było w cholerę. Prawdziwe święto muzyki. Muszę się tam kiedyś wybrać na 4 dni. Może next year..?
Co do występów: tak naprawdę mogę wypowiedzieć się tylko o National i Coldplayu, bo podczas Pustek leżałem sobie w trawie. Pierwszy z tych zespołów... no pograli jakieś smuty, mniej lub bardziej rockowe. Mi tam zapadło w pamięci, że mieli bliźniaków na gitarach, a wokalista wyglądał jak... Stellar Staaakran... czy jak on się tam nazywa.... no ten aktor co grał między innymi w Roninie. Jak już się dostatecznie dobrze zrobił napojem z kubeczka to poszedł w tłum. Chwytliwe.
Coldplay... ktoś kiedyś mówił mi, że u nich trzeba trafić na dobry dzień. To chyba był więc dobry dzień. Martin był zadowolony z przyjęcia, przebąkiwał też o tym, że "see you next year". Organizacyjnie miałem chwilami wrażenie, że ktoś tego nie ogarnia - ochrona wyciągała ludzi z pod sceny, Ci ustawiali się w przejściu technicznym i przez kilka minut mieliśmy do czynienia z niezłym motłochem. A sam koncert... świetny
Dużo nowego materiału, który optymistycznie nastraja przed kolejnym ich wydawnictwem. Szkoda tylko, że nawet w spokojnych, lirycznych momentach ludzie nie mogli powstrzymać się od klaskania nie w takt. Całe szczęście, że po chwili odpuszczali... Nie możemy jednak narzekać na naszą publikę, szkoda tylko, że żaden liczący się zagraniczny zespół nie zdecydował się nagrać u nas jeszcze jakiegoś koncertowego DVD. Miejmy nadzieję, że do czasu...
To może jeszcze na Coke Fest w sierpniu by się wybrać...
we'll see