Wiadomo są tacy co molestują gryf i są tacy co grają nam na uczuciach, co lepsze? Pewnie większość z was zaznaczy feeling bo to jest najważniejsze. Gra na uczuciach, ma poruszyć serca, nie tylko te smutne i melancholijne, ma też spowodować że "kick ass". Ale czy naprawdę myślicie że taki onanista nie jest w stanie wzbudzić was tych uczyć? Dlaczego tak często są oni przez was dyskryminowani i szufladkowaniu tekstami "taaa podziwiam za umiejętności ale Slash to potrafi" itd. Dość często w tej opinii opieracie się na stereotypach technika=onanizm gryfu, byle więcej dźwięków na sekundę. Można przyjąć takie tłumaczenie w niektórych przypadkach, jednak ta opinia wg mnie wynika z nieznajomości rzeczonych "onanistów" Oczywiście mogę się mylić, zapraszam wobec tego do dyskusji i do głosowania.
PS. Chciałabym, żeby w tej dyskusji byli na prawdę wymieniani gitarzyści z najwyższej półki, nie taki Kurt ze swoją Nirvana itd. W miarę możliwości o linki do youtube, myspace itd. Tak byśmy przy tym poznali coś nowego.
Powiem, że ja nie zagłosuję na razie bo sama się waham.
Ale zacznę od onanistów bo oni są biedniejsi
Na pierwszy ogień damy Pana Jasona Beckera i Cacophony. Jason był nieziemski w swoje twórczości, nie tylko za onanizm gryfu ale za łączenie muzyki klasycznej z muzyka "metalową". Oprócz 2 wydanych płyt z Cacophony ma również na koncie płytę z Davidem Lee Rothem (Van Halen), no i swoje solowe dokonania. Piszę że był najlepszym gitarzystą, ponieważ ten Pan już nam nic nie zagra, pomimo iż żyję, niestety w latach 90 wykryto u niego ASL.
http://www.myspace.com/72303306 MS Jason Becker MS
http://profile.myspace.com/index.cfm?fuseaction=user.viewprofile&friendid=143336262 Cacophony MS
Szczególną uwag przykuwa Ninja, polecam.
A w Cacophony tworzył z niejakim Marty Friedmanem znanym z Megadeth.