Tak i dopięto pod tą Nirvanę wielką ideologię cierpienia, bólu i zrobiono w sumie jakiś mesjaszy rocka....A czas pokazał jak długo ten cały GRUNGE przetrwał czasu.
Mam podobne zdanie na temat tego zespołu. Nirvana stała się w pewnym momencie kultową kapelą całego pokolenia nastolatków (w tym mojego pokolenia
), które gloryfikowało ich nie przez wzgląd na muzykę czy pewien wkład w rozwój typowego dla Nirvany stylu ( który zresztą sama bardzo lubię
), ale chociażby przez niewyjaśnione okoliczności śmierci Kurta. Tak właśnie zrodziła się powoli cała ideologia, która stawia Cobaina na piedestale jako cierpiącego za miliony artystę. I właśnie to psuje w pewien sposób cały odbiór tej kapeli po latach. Dzieciaki, które zaczynają słuchać rocka, zaopatrują się w pierwszej kolejności w naszywkę z napisem Nirvana. Wystarczy rozejrzeć się wokół, aby dostrzec ten kult, którego sam Kurcik na pewno by sobie nie życzył...
Co do muzyki...być może jest prosta i na jedno kopyto, ale ja ją lubię...Wiem doskonale, że kompozycyjnie te kawałki są cienkie, ale mi to w ogóle nie przeszkadza w odbiorze
Lubię ich i mam do nich sentyment! Szkoda tylko, że po śmierci Cobaina odstawiona została ta cała niepotrzebna tandetno-komercyjna szopka...